Sezon ligowy 2020/21 w wykonaniu Lecha Poznań jest katastrofalny. Trzeba nazywać rzeczy po imieniu. Jesień była jeszcze obiecująca z uwagi na spektakularną pucharową szarże podopiecznych Dariusza Żurawia, ale cały optymizm wokół “Kolejorza” zdążył już na przestrzeni kilku ostatnich miesięcy wyparować. Poznaniacy popadli w marazm – zajmują w tej chwili dziesiątą lokatę w tabeli i są już praktycznie bez szans na wskoczenie do ligowego TOP4, o czym przecież nieśmiało przebąkiwał Maciej Skorża. Z wicemistrzostwa do dolnej połowy stawki – to naprawdę wyjątkowo bolesny upadek.
Zadajmy sobie zatem pytanie…
Czy to najgorszy Lech w XXI wieku?
W poszukiwaniu odpowiedzi wzięliśmy pod lupę wszystkie sezony rozegrane przez Lecha w Ekstraklasie w bieżącym stuleciu. Od awansu w 2002 roku, aż do bieżących rozgrywek. Uporządkowaliśmy je według średniej punktów na mecz, jaką “Kolejorz” notował w lidze.
Tak wygląda efekt tego podsumowania:
- 2009/10 (mistrzostwo) – 65 punktów; średnio 2,17 pkt na mecz (19-8-3)
- 2012/13 (2. miejsce) – 61 punktów; 2,03 pkt na mecz (19-4-7)
- 2008/09 (3. miejsce) – 59 punktów; 1,97 pkt na mecz (16-11-3)
- 2007/08 (4. miejsce) – 57 punktów; 1,90 pkt na mecz (17-6-7)
- 2014/15 (mistrzostwo) – 43 punkty; 1,89 pkt na mecz (19-13-5)
- 2016/17 (3. miejsce) – 42 punkty; 1,86 pkt na mecz (20-9-8)
- 2013/14 (2. miejsce) – 40 punktów; 1,78 pkt na mecz (19-9-9)
- 2019/20 (2. miejsce) – 66 punktów; 1,78 pkt na mecz (18-12-7)
- 2011/12 (4. miejsce) – 52 punkty; 1,73 pkt na mecz (15-7-8)
- 2017/18 (3. miejsce) – 60 punktów; 1,62 pkt na mecz (16-12-9)
- 2006/07 (6. miejsce) – 47 punktów; 1,57 pkt na mecz (12-11-7)
- 2010/11 (5. miejsce) – 45 punktów; 1,50 pkt na mecz (13-6-11)
- 2003/04 (6. miejsce) – 37 punktów; 1,42 pkt na mecz (10-7-9)
- 2018/19 (8. miejsce) – 52 punkty; 1,41 pkt na mecz (15-7-15)
- 2005/06 (16. miejsce) – 42 punkty, 1,40 pkt na mecz (11-9-10)
- 2004/05 (8. miejsce) – 34 punkty; 1,31 pkt na mecz (10-4-12)
- 2015/16 (7. miejsce) – 27 punktów; 1,30 pkt na mecz (14-6-17)
- 2020/21* (10. miejsce) – 33 punkty; 1,22 pkt na mecz (8-9-10)
- 2002/03 (11. miejsce) – 35 punktów; 1,17 pkt na mecz (8-11-11)
Lech punktuje obecnie najsłabiej od 18 lat
Jak widać – bardzo blisko dziś “Kolejorzowi” do negatywnego rekordu. Gorzej bowiem drużyna ze stolicy Wielkopolski punktowała jedynie w sezonie 2002/03, czyli… pierwszym po powrocie do Ekstraklasy (czy też 1. ligi, używając ówczesnego nazewnictwa). Nie jest to może futbolowa prehistoria, ale czasy dość zamierzchłe. W barwach Lecha biegał uchodzący jeszcze wówczas za wielki talent, 20-letni Łukasz Madej. Defensywę trzymali m.in. Waldemar Kryger z Arkadiuszem Kaliszanem. Zdobyciem pięciu goli w wygranym 6:0 starciu z Pogonią Szczecin popisał się Krzysztof Gajtkowski.
Sezon 2002/03 to również jedyny jak dotąd w bieżącym stuleciu przypadek, gdy Lech zakończył ligowe zmagania poniżej ósmej pozycji. Nie licząc naturalnie sezonu 2005/06, ale wtedy “Kolejorz” został przesunięty na ostatnią lokatę z przyczyn licencyjnych, a nie sportowych.
Najbardziej optymistyczny dla poznaniaków scenariusz na końcówkę sezonu to zdobycie dziewięciu punktów w trzech pozostałych spotkaniach – ze Stalą Mielec (u siebie), z Wisłą Kraków (na wyjeździe) i z Górnikiem Zabrze (znów u siebie). Umówmy się jednak, że jest to scenariusz równie optymistyczny, co nieprawdopodobny. W ostatnich siedmiu ligowych meczach lechici odnieśli zaledwie jedno zwycięstwo i niewiele w ich grze wskazywało na to, jakoby lada moment drużyna miała dokonać jakiegoś spektakularnego przełamania kiepskiej passy. Wysoko wygrane starcie z Lechią Gdańsk wyjątkowo się zawodnikom Skorży udało, ale była to raczej kwestia zabójczej skuteczności niż wyraźnej zwyżki formy.
Biorąc zatem pod uwagę skalę oczekiwań i jakość poszczególnych zawodników, można bez cienia przesady stwierdzić, że sezon 2020/21 to jak na razie najgorsza kampania ligowa Lecha w XXI wieku. Pamiętajmy – “Kolejorz” miał walczyć o tytuł. W 2002 roku nie było w Poznaniu takich ambicji.
Lech – Stal. “Kolejorz” poda beniaminkowi tlen?
W poprzedniej kolejce ekstraklasowych zmagań Lech niespodziewanie uległ Podbeskidziu Bielsko-Biała. Dzisiaj przed poznaniakami kolejne starcie z zespołem mocno uwikłanym w walkę o utrzymanie w lidze. Czy wobec Stali Mielec ekipa z Wielkopolski również okaże się tak dobrotliwa i wyciągnie do niej pomocną dłoń? Maciej Skorża ewidentnie sobie tego nie życzy. – Początek mojej pracy jest daleki od moich oczekiwań. Liczyłem, że uda mi się szybko opanować tę sytuację, poprawić wyniki drużyny i pomóc klubowi w tym trudnym położeniu. Nie udało mi się i jestem bardzo rozczarowany – powiedział trener Lecha na konferencji prasowej. – Czasu nie cofniemy. Przegraliśmy mecz, którego nie mieliśmy prawa przegrać. Lech nie może w taki sposób stracić punktów. Bardzo mocno liczę na męską reakcję drużyny, musimy zagrać taki mecz, w którym w sferze mentalnej będziemy przewyższać Stal Mielec. Musimy udowodnić, że determinacji, pomysłu na grę i umiejętności nam nie zabraknie.
Trzeba jednak pamiętać, że Lech już w grudniu miał spore problemy w starciu ze Stalą. Wówczas gracze “Kolejorza” podzielili się z beniaminkiem punktami, gola na wagę remisu zdobywając tuż przed upływem podstawowego czasu gry. Do siatki po rykoszecie trafił Pedro Tiba.
Być może stąd optymizm szkoleniowca Stali, Włodzimierza Gąsiora, również wyrażony na przedmeczowej konferencji. – Cała Polska zna klasę Lecha. To, że zajmuje niższą pozycję niż Pogoń Szczecin nie oznacza, że będzie nam tam grało się łatwo i przyjemnie. Jeśli nasza drużyna zagra z podobnym zaangażowaniem, jak w meczu z Pogonią i dołoży jakość, to każdy wynik jest możliwy. (…) Morale są wysokie. Dalej się liczymy w grze o utrzymanie. Czekają nas bardzo trudne mecze, ale wierzę w tę drużynę głęboko, mam wrażenie, że wreszcie tworzy kolektyw.
Drugie zwycięstwo z rzędu niewątpliwie doda Stali skrzydeł. A co kolejna porażka z zespołem z dołu tabeli oznaczałaby dla Macieja Skorży? Niby nic poważnego, choć nowy-stary trener “Kolejorza” raczej nie potrzebuje kolejnych wątpliwości wokół swojej osoby. A tych przybędzie, jeżeli jego ekipa ponownie polegnie w konfrontacji ze znacznie niżej notowanym przeciwnikiem.
fot. NewsPix.pl