Reklama

PRASA. Boruc do USA, Wszołek do Włoch? Piłkarze Legii wciąż bez kontraktów

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

27 kwietnia 2021, 08:45 • 13 min czytania 8 komentarzy

Wtorkowa prasa to nadal sporo ligowej młócki. „Sport” wybiera Piotra Tworka trenerem sezonu, „Super Express” cytuje Tomasa Pekharta, który nie chce zostać mistrzem przed telewizorem, a „Przegląd Sportowy” pisze o kończących się kontraktach w Legii. Zdaniem „PS” piłkarze są trzymani w niepewności i mogą odejść. – Boruc dostał propozycję przedłużenia umowy kilka miesięcy temu. Nowy kontrakt był jednak zdecydowanie niższy niż ten, który podpisał latem 2020 roku, nie zdecydował się, by go podpisać.Drugim bardzo ważnym zawodnikiem w tym sezonie był Wszołek, którego nazwisko w pewnym momencie wymieniano w kontekście reprezentacji Polski. Wciąż dostaje dużo ofert, między innymi z Włoch – czytamy.

PRASA. Boruc do USA, Wszołek do Włoch? Piłkarze Legii wciąż bez kontraktów

Sport

Bogdan Nather ze „Sportu” docenia Piotra Tworka. Podsumowanie kolejki w wykonaniu katowickiej gazety.

Gdyby przed rozpoczęciem rozgrywek ekstraklasy ktoś zasugerował mi, że Warta Poznań może usunąć w cień Lecha i zameldować się w ligowej czołówce, odesłałbym go do lekarza, oczywiście wiadomej specjalności. Nie zmieniłbym zdania nawet wówczas, gdyby taką deklarację złożył trener Piotr Tworek. Znam go jednak zbyt długo, by „oskarżyć” o zbytnią pewność siebie i zarozumialstwo. To facet ulepiony z innej gliny, który na szczyt wdrapał się dzięki ciężkiej, sumiennej pracy. Nie dostał w prezencie „samograja”, tylko mozolnie piął się z przeciętną – bez obrazy – drużyną. Może ktoś to wreszcie zauważy i doceni, bo Piotr Tworek już teraz zasłużył na tytuł TRENERA ROKU. Nie ma w mojej nominacji ani grama wazeliny, choć zapewne nie każdy w to uwierzy.

Wygrana Wisły Płock wydarzeniem weekendu według „Sportu”.„Nafciarze” czekali na to od 14 lutego.

Reklama

– Ten mecz był dla nas bardzo ważny i bardzo ciężki. Raz, ze względu na sytuację w tabeli i serię bez zwycięstwa, dwa – graliśmy dwa wyjazdowe spotkania w krótkim odstępie czasu, kiedy to mocno pracowaliśmy. Baliśmy się trochę, jak będziemy wyglądać fizycznie w tym meczu, bo Górnik miał na regenerację jeden dzień więcej i to mogło być widoczne. Najważniejsze jednak, że zagraliśmy konsekwentnie w defensywie – mówił po meczu zadowolony trener „nafciarzy”, Maciej Bartoszek. Dla 44-latka był to trzeci mecz w roli trenera Wisły – po tym, jak zastąpił zwolnionego Radosława Sobolewskiego. Jako główne zadanie otrzymał rzecz jasna utrzymanie w ekstraklasie, ale również poprawę gry zawodników, która w poprzednich tygodniach wyraźnie kulała. Nie bez powodu zresztą ostatnie zwycięstwo Wisła odniosła w walentynki, 14 lutego, kiedy prezent wręczył jej Lech Poznań, dając się pokonać 1:0. Potem nadszedł moment stagnacji, by nie powiedzieć regresu, co Sobolewski przypłacił głową, choć wcześniej i tak zdążył zapowiedzieć, że po sezonie odejdzie z klubu.

Piast z największymi szansami na czwartą pozycję? Terminarz mu sprzyja, choć równie dobry ma Lechia Gdańsk.

Patrząc z perspektywy Piasta, w takim układzie ma jedynie gorszy bezpośredni bilans z Wartą Poznań. Lepszy z kolei od Lechii i Zagłębia, a na razie korzystniejszy bilans bramkowy od zespołu Śląska. Czyli nie jest źle. Drugim ważnym aspektem jest końcowy terminarz. Wiadomo, że w ekstraklasie jest to trochę wróżenie z kart, ale gliwiczanie nie mają najgorszego rozkładu meczów, aczkolwiek też nie mają… najlepszego. 6-7 punktów jest jednak w ich zasięgu, co i tak może nie zagwarantować upragnionego 4. miejsca. Kto na papierze ma najlżejszy finisz? Naszym zdaniem Lechia Gdańsk. Co istotne, każdy z zaangażowanych zespołów zagra przynajmniej jeden mecz z zespołem z czołówki i dojdzie do kilku bezpośrednich starć – Zagłębie i Warta zagrają ze Śląskiem. Na papierze szanse Piasta na 4. miejsce są spore, być może nawet największe.

Siedem grzechów Górnika Zabrze. „Sport” punktuje śląski klub za obecny sezon.

Reklama

2. Infantylne błędy w tyłach

Piszemy i mówimy o fatalnych zagraniach napastników, ale co powiedzieć o obrońcach? To przecież ich błędy w dwóch ostatnich – przegranych – meczach z Pogonią (0:1) i płocczanami (0:2) decydowały o porażkach. Z „portowcami” pomylił się Aleksander Paluszek. Z kolei z „nafciarzami” zagranie nielicujące z grą w ekstraklasie zaliczył Przemysław Wiśniewski. Tego typu zagrania w tyłach sprawiają, że Górnik traci kolejne bramki i punkty.

3. Liderzy zawodzą

W trudnym momencie grę na siebie powinni wziąć ci, którzy mają największe doświadczenie, od których wymaga się najwięcej i którzy powinni ciągnąć ten wózek. Niestety, oni też zawodzą na całej linii. Jesus Jimenez ma pojedyncze dobre zagrania, ale to za mało, żeby poderwać rozbitą drużynę. Z kolei dobrze prezentujący się na początku sezonu Bartosz Nowak jeszcze nie tak dawno siedział na ławce rezerwowych. Po beznadziejnie przegranym meczu z Wisłą doświadczony pomocnik przynajmniej nie owijał w bawełnę i powiedział, że jest mu wstyd za taki występ. Nic dodać, nic ująć.

Artur Derbin ocenia występ GKS-u Tychy z Chrobrym Głogów. Uważa, że zespół sam zepsuł sobie mecz.

– Przez dwa kwadranse fajnie rozgrywaliśmy piłkę i realizowaliśmy swój plan na ten mecz. Wszystko było pod kontrolą i nawet ta akcja, po której Nemanja Nedić został ukarany czerwoną kartką, nie była dla nas zaskoczeniem. Po długim podaniu rywali nasz stoper nie był przecież za linią piłki i nie gonił przeciwnika tylko zaatakował go przed polem karnym twarzą w twarz. W dodatku nawet w momencie, w którym zaczęliśmy grać w dziesiątkę, a na pozycję stopera został wycofany Wiktor Żytek, nadal nasza gra dobrze wyglądała. Nie dyktowaliśmy już wprawdzie warunków gry, ale utrzymywaliśmy się przy piłce i dopiero po stałym fragmencie gry zostaliśmy trafieni. Temu rzutowi rożnemu i zachowaniu naszych zawodników w polu bramkowym też się dokładnie przyjrzałem, bo można było uniknąć straty bramki, po której musieliśmy już zaatakować. Dopiero wtedy Chrobry nastawiony na wykorzystywanie wolnych przestrzeni na naszej połowie mógł wyprowadzać kontry. Zaryzykowaliśmy i konsekwencją tego ryzyka była interwencja Konrada Jałochy, który poza polem karnym nie trafił w piłkę, a arbiter drugi raz sięgnął po czerwoną kartkę. Ostatnie pół godziny graliśmy więc w dziewiątkę, a mimo to atakowaliśmy do końca. Próbowaliśmy wyrównać, mając pełną świadomość tego, że narażamy się stratę gola, który niczego w naszej sytuacji by nie zmienił. Nawet jeżeli ktoś zarzuci nam, że w końcówce zrobiła się przez to „podwórkowa gra” to muszę podziękować zawodnikom za to, że z pełnym zaangażowaniem walczyli do ostatniego gwizdka.

Zagłębie Sosnowiec zagra po hiszpańsku? Wszyscy napastnicy poza juniorem mają problemy z kartkami lub urazami.

Jedyny nominalny napastnik w ekipie z Sosnowca, który jest w pełni sił i nie pauzuje z powodu nadmiaru żółtych kartek, to Mateusz Popczyk. 20-latek ma na koncie trzy występy (epizody) w rundzie wiosennej. Czyżby w środę miał nastąpić debiut w wyjściowym składzie sosnowiczan? Niewykluczone, choć bardziej realny scenariusz to występ na szpicy Patrika Miszaka. Słowak w ostatnim czasie najczęściej występuje na skrzydle, ale pamiętajmy, że przychodził do Zagłębia jako klasyczna „dziesiątka”. 30-letni gracz ma inklinacje do gry ofensywnej, zresztą jak sam przyznaje gra w ataku nie jest mu obca. O tym, że potrafi się znaleźć pod bramką rywala, przekonali się zresztą w ostatniej kolejce piłkarze Resovii. To właśnie gol Miszaka dał Zagłębiu w starciu z ekipą z Rzeszowa upragnione trzy punkty. – W juniorach grałem w ataku, już w dorosłej piłce także zdarzały się takie sytuacje. Zresztą w meczu z Bełchatowem w momencie, gdy z boiska zszedł Goncalo, byłem najbardziej wysuniętym graczem, więc niewykluczone, że trener w środę zdecyduje się na takie rozwiązanie. Sam jestem ciekaw, jaką wizję ma nasz szkoleniowiec. 

Super Express

Legia może zostać mistrzem Polski nie grając nawet meczu. Dlatego Pekhart… trzyma kciuki, żeby tak się nie stało.

Jeżeli Raków pokona w środę „Jagę”, Legia będzie musiała ograć w sobotę na Łazienkowskiej Wisłę Kraków, żeby zapewnić sobie złoto już w najbliższej kolejce. – Nie chcę zostać mistrzem, siedząc przed telewizorem – mówi Tomas Pekhart, który strzelił zwycięską bramkę w starciu z Lechią (1:0). – Nie wiem jak moi koledzy z zespołu, ale myślę, że uważają podobnie. Mam nadzieję, że Raków wygra w środę, a my potem w weekend wywalczymy mistrzostwo na boisku – dodał czeski napastnik.

„SE” cytuje „Tuttosport” w sprawie transferu Milika. Polak miałby trafić do PSG.

Władze Marsylii nawet zabraniają publicznego pokazywania się wmieście w koszulce PSG, by nie prowokować do agresji. Tymczasem dziennikarze „Tuttosport” uważają, że Arkadiusz Milik (27 l.) już niedługo zamieni trykot OM na PSG. Polski napastnik rozkręcił się na dobre nad Sekwaną. W 12 meczach strzelił sześć goli, do których dołożył efektowną asystę. Klauzula odstępnego w jego kontrakcie nie jest zbyt wygórowana – tylko 12 mln euro. 

Przegląd Sportowy

„PS” także o Legii, ale w innym kontekście. Latem wygasają kontrakty wielu piłkarzy, którzy nadal nie wiedzą, czy zostaną w stolicy.

Zmieniają się w Legii trenerzy, zmienia się rzeczywistość dookoła, ale jedno pozostaje trwałe. Kiedy zbliża się koniec sezonu, duża grupa piłkarzy wciąż nie wie, jaka czeka ich przyszłość. Tym razem liczy kilkunastu zawodników, mimo że jeszcze w grudniu Czesław Michniewicz powtarzał, że chciałby te sprawy jak najszybciej wyjaśnić. Minęły jednak cztery miesiące i niewiadomych wciąż jest bardzo wiele. […] Artur Boruc, Marko Vešović, Paweł Wszołek, Walerian Gwilia, Radosław Cierzniak, Ariel Mosór, Mateusz Cholewiak, Igor Lewczuk, Inaki Astiz, J e h o r Macenko oraz kończący wypożyczenia Joel Valencia i Artem Szabanow. Tak wygląda lista piłkarzy, których los w większości wciąż nie jest znany. Bo o ile nikt nie musi nic ogłaszać, by było jasne, że Valencia wraca do Brentford, Astiz zapewne skończy karierę (zostanie w klubie w innej roli), czy że Cholewiak musi się z Łazienkowską pożegnać (zagrał u Michniewicza zaledwie trzy razy), o tyle przyszłość pozostałych już tak klarowna nie jest. […] ja każdego z nich jest inna. Boruc dostał propozycję przedłużenia umowy kilka miesięcy temu. Nowy kontrakt był jednak zdecydowanie niższy niż ten, który podpisał latem 2020 roku, nie zdecydował się, by go podpisać. 41-latek chce zostać w Warszawie, mieć szansę zagrać przy p e ł n y c h trybunach, ale nie na takich warunkach. […] Drugim bardzo ważnym zawodnikiem w tym sezonie był Wszołek, którego nazwisko w pewnym momencie wymieniano w kontekście reprezentacji Polski. Wciąż dostaje dużo ofert, między innymi z Włoch. Bardzo prawdopodobne, że wróci do ligi, w której występował już w latach 2013–16. Jeśli Wszołek odejdzie, wzrosną szanse na pozostanie w Legii Vešovicia.

Maciej Skorża próbuje po swojemu poukładać linię pomocy Lecha Poznań. Jakie ma pomysły?

W Poznaniu nikt nie ma jednak zamiaru na obecnym etapie budowy drużyny rozliczać szkoleniowca z tego typu eksperymentów. Wiadomo, że ten sezon spisano przy Bułgarskiej na straty i to najlepszy moment na sprawdzenie różnych wariantów. A skoro Kwekweskiri i Karlström nie dają gwarancji szybszej gry do przodu, być może w letnim oknie transferowym Kolejorz będzie poszukiwał graczy, którzy mogliby wskoczyć na ich miejsce, ale Maciej Skorża wie, że kluczem do zwycięstw Kolejorza może być przejęcie kontroli w linii pomocy. Szuka złotego środka potrafi ących jednocześnie zapewnić płynniejsze przejście z fazy obrony do ataku. To mogłoby uwolnić Tibę od obowiązków defensywnych i dać Kolejorzowi większą swobodę pod bramką rywala. – Pedro i Dani Ramirez mogą wnieść do naszej gry nieco nieprzewidywalności. Jednym z naszych zadań jest doprowadzenie ich do najwyższej formy – mówił w rozmowie z Canal+ Skorża. Jednak szkoleniowiec Lecha zapytany w trakcie ostatniej konferencji prasowej, na jakie pozycje będzie szukał wzmocnień, nie chciał odpowiedzieć. – To byłoby nie w porządku wobec piłkarzy i mogłoby źle wpłynąć na ich motywację – uciął krótko temat.

Eden Hazard i Toni Kroos wracają do gry. Real faworytem półfinału LM?

Real Madryt prowadzony przez Zinedine’a Zidane’a jest stworzony do wielkich meczów. W tym sezonie, mimo wielu przeciwności losu, Królewscy nie przegrali ani jednego spotkania z najmocniejszymi rywalami. […] Belg po transferze do Realu ma ogromnego pecha i co chwilę zmaga się z kolejnymi urazami. Teraz Hazard wrócił do zdrowia po kontuzji i pojawił się na boisku w meczu z Betisem. Mimo że przebywał na placu ledwie kilkanaście minut, i tak był w stanie stworzyć najwięcej sytuacji pod bramką rywala. z całej drużyny Realu. – Bardzo się cieszę, że znów jest zdrowy. To dla nas świetna informacja, bo Eden może nam bardzo pomóc w dwumeczu z Chelsea – przyznał Francuz.  To jednak nie koniec dobrych wiadomości dla fanów Realu. Do pełni zdrowia wrócił też Toni Kroos, który powinien wybiec dziś w podstawowym składzie Królewskich. O tym, jak ważny jest to piłkarz w układance Zidane’a, najlepiej pokazał pierwszy ćwierćfi nałowy mecz z Liverpoolem (3:1). To Niemiec rozprowadzał większość akcji zespołu, umiejętnie dyktując tempo gry. Bez swojego dyrygenta Królewskim trudno byłoby się przebić przez świetnie zorganizowaną defensywę Chelsea.

Olivier Jarosz, partner zarządzający w Club Affairs, opowiada o Superlidze i Lidze Mistrzów.

Po co klubom Superliga?

Sam się zastanawiam. To znaczy wiadomo – żeby zarobić większe pieniądze. Nie wiem tylko, co by z nimi zrobili. Dochody klubów rosną, stacje płacą coraz więcej za prawa telewizyjne. Ale nie widzę, by wraz z tym rosły nakłady na rozwój infrastruktury czy budowę klubowych akademii i rozwój młodych piłkarzy. Mówię tu o całej Europie. Pieniądze zarobione na Superlidze poszłyby na zwiększenie pensji piłkarzom, które i tak są już ogromne. Albo na płacenie wyższych prowizji agentom. I oczywiście na wydawanie jeszcze większych kwot na transfery. Prezydent Realu Madryt Florentino Perez powiedział, że przez to, że nie powstanie Superliga, nie będzie mógł kupić Erlinga Haalanda i Kyliana Mbappe. To jest problem. Że pieniądze nie idą w szeroko pojęty rozwój klubu tylko w zewnętrzne elementy.

Od sezonu 2024/25 będziemy mieć nowy format Ligi Mistrzów. Czemu służy ta reforma?

Po pierwsze, wystąpiła presja klubów, że chcą więcej zarabiać. Po drugie, są badania, które pokazują, że nowe pokolenia mniej interesują się Ligą Mistrzów, rzadziej oglądają, e-sport zaczyna zagarniać coraz większe obszary zainteresowania. Pojawiła się więc potrzeba zmian. Zresztą w NBA jest tak, że często dochodzi do jakichś zmian w rozgrywkach, żeby uatrakcyjnić produkt.

I jak się panu podoba ta nowa Liga Mistrzów?

Wszystko zależy od tego, jaki efekt chce się uzyskać. Bezpośrednio pracowałem przy reformie nowej Ligi Mistrzów kobiecej i kiedy ją tworzyliśmy, przyświecał nam jeden cel: wypracować rozwiązanie, które będzie najlepsze jednocześnie dla najmniejszego i największego klubu, dla kibiców, sponsorów, dla telewizji i dziennikarzy. Udało nam się to zrobić tak, że każdy mógł dorzucić do tego projektu swoje trzy grosze. Zajęło nam to trzy lata i w końcu wypracowaliśmy odpowiedni system.

Kamil Kosowski uważa, że najlepszy w derbach Krakowa był Frankowski. Bartosz rzecz jasna.

Za nami derby Krakowa, które – delikatnie mówiąc – rozczarowały. Zarówno Wisła, jak i Cracovia były sparaliżowane nie tylko samymi derbami, ale też miejscem w tabeli. Piłkarze chyba za bardzo mieli nabite głowy myślą, by tego meczu nie przegrać. Przez 90 minut mało się działo. Nie było goli, czerwonych kartek, walki do upadłego i nie mamy za bardzo z czego pamiętać tego meczu. Jedyną sytuację miała Cracovia, ale Mateusz Lis wyczuł zamiary Sergiu Hanki i został bohaterem. Słusznie wybrano go do jedenastki kolejki. Według mnie najlepszy na boisku był jednak nie bramkarz Wisły, ale sędzia Bartosz Frankowski. Z pomocą VAR prawidłowo nie podyktował karnego za faul na Thiago, a później podjął kolejną dobrą decyzję, wskazując na wapno. Lata mijają, świat się zmienia, a w derbach Krakowa znów na boisku najlepszy był Frankowski, ale tym razem nie Tomek. Martwi mnie poziom sportowy zaprezentowany przez oba kluby. W minionej kolejce zapunktowały wszystkie drużyny z dołu tabeli. Podbeskidzie pokonało Lecha, Stal wygrała z Pogonią i nie odpuszcza walki o pozostanie w ekstraklasie.

Gazeta Wyborcza

Rosja zaprasza na EURO. Chce zorganizować nawet cały turniej, a na trybuny wpuści blisko 40 tys. osób.

Gdy tylko pojawiły się pierwsze sygnały, że w niektórych miastach gospodarzach turnieju może być problem ze spełnieniem wymogów dotyczących frekwencji, Rosja ogłosiła, że jest gotowa przejąć nawet cały turniej. – Mamy doświadczenie z mistrzostw świata w 2018 roku, uznanych za najlepsze w historii. A Anglia [o której też pisano, że może gościć całe Euro] ostatni raz organizowała tak dużą imprezę w 1996 roku. Jesteśmy od niej lepsi – mówił Dmitrij Swiszczew, deputowany Dumy. Po ogłoszeniu, że w Sankt Petersburgu zostanie rozegranych aż siedem spotkań – tylko o dwa mniej niż w Londynie – w Rosji zapanowała radość. Komentatorzy i politycy przy każdej okazji podkreślają, że to dowód na to, jaką potęgą w sporcie jest Rosja. Rosjanie już zapowiedzieli, że trybuny Gazprom Areny zapełnią się w połowie, co oznacza, że każdy mecz będzie mogło obejrzeć aż 34 tys. osób. Tyle samo podczas turnieju ma być na Stadionie Olimpijskim w Baku, a więcej – 67 tys., czyli komplet – tylko w Budapeszcie.

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Piłkarz Arsenalu wrócił na boisko po ośmiu miesiącach i strzelił pięknego gola [WIDEO]

Arek Dobruchowski
0
Piłkarz Arsenalu wrócił na boisko po ośmiu miesiącach i strzelił pięknego gola [WIDEO]
Piłka nożna

Startuje na prezesa związku, zapowiada ochronę sędziów, a sam więził ich w klubie

Szymon Piórek
1
Startuje na prezesa związku, zapowiada ochronę sędziów, a sam więził ich w klubie

Komentarze

8 komentarzy

Loading...