Reklama

Lille za sprawą Yilmaza wyszło z tarapatów i obroniło pozycję lidera

Piotr Stolarczyk

Autor:Piotr Stolarczyk

25 kwietnia 2021, 23:44 • 4 min czytania 3 komentarze

W normalnych okolicznościach zapewne przeszlibyśmy obojętnie obok starcia Olympique Lyon z OSC Lille. No, spotkanie jakich wiele, żadna tam gratka dla przeciętnego kibica. Jednak walka o mistrzostwo Francji jest w tym sezonie niezwykle pasjonująca. Wyścig o główne trofeum powoli wkracza już w decydującą fazę, a rywalizacja między tymi zespołami miała duże znaczenie dla układu tabeli. I wiecie co? To był kawał dobrego meczycha. Trudno sobie wyobrazić lepsze zakończenie piłkarskiego weekendu. 

Lille za sprawą Yilmaza wyszło z tarapatów i obroniło pozycję lidera

Kryminał w wykonaniu defensywy gości

Gospodarze byli na musiku, tak więc nie mogli dopuścić do straty punktów i od pierwszych minut z ogromnym animuszem rzucili się na Lille. Nie kalkulowali, nie grali zachowawczo, tylko odważnie wymachiwali szabelkami.  Sporo ryzykowali, bo dla gości stanowiło to znakomitą szansę, by skontrować ich. Zresztą, nie trzeba mówić, co oznacza więcej wolnej przestrzeni dla Jonathana Ikone czy Renato Sanchesa. Natomiast Lyon wcale nie musiał wzbijać się wyżyny kreatywności w ataku. Defensywa Lille wydatnie pomogła im dopiąć swego. To wręcz niesamowite, że w tak ważnym spotkaniu obrońcy gości myślami zostali w szatni.

Najpierw ucieli sobie drzemkę i we własnej szesnastce zostawili bez opieki Islama Slimaniego, który zmarnował doskonałe podanie od Memphisa Depaya. Ale za moment odkupił swoje winy i zdołał pokonać Mike Maignana. Otrzymał niezłe podanie Maxence’a Caquereta i zapakował bez przyjęcia pod ladę. Nie popisał się w tej sytuacji Jose Fonte – zbyt łatwo dał się wyprzedzić Algierczykowi.

Z tym że to nie był koniec koszmaru stopera ekipy z północy Francji. Jakby tego było mało, potem zaliczył swojaka. Ogólnie druga bramka dla Lyonu to komedia w najlepszym wydaniu. Golkiper powinien z zamkniętymi oczami wyłapać dośrodkowanie z rzutu wolnego, ale nie zrozumiał się ze Svenem Botmanem i staranował go. Piłka zaś odbiła się od Fonte i wturlała się do bramki. No, niebywała kumulacja błędów i pecha.

Z kolei z przodu też wyglądało to bardzo przeciętnie. Stać ich było tylko na jakieś tam spontaniczne wypady na połowę rywala. Nie ma co ukrywać, goście nie prezentowali się, jak na lidera rozgrywek przystało. A jeszcze w tak dziadowski sposób wpakowali się w wielkie kłopoty.

Reklama

Burak Yilmaz odwrócił losy rywalizacji

Generalnie to nic nie wskazywało na bramkę kontaktową dla Lille. Już prędzej drużyna Rudiego Garcii mogła zabić mecz. Tylko że tuż przed przerwą Burak Yilmaz przywrócił nadzieje na korzystny rezultat. Goście wywalczyli rzut wolny i do jego wykonania podszedł turecki snajper. Jeden z kolegów chciał wtrynić się w robotę, ale pokazał mu wymownie, żeby zostawił piłkę. I co? Yilmaz kropnął w okienko z odległości blisko 25 metrów od bramki. Uderzenie palce lizać.

Owszem, w obecnych czasach wiek to wyłącznie liczba, jednak naprawdę godne podziwu jest to, jak radzi sobie w tym sezonie 36-letni napastnik. Na stare lata opuścił strefę komfortu i zdecydował się na przygodę w Ligue 1. Trzeba przyznać, że wykręca naprawdę niezły wynik, a to nie był jego jedyny konkret w tym spotkaniu.

W drugiej odsłonie Lille ruszyło do ataku i po kwadransie doprowadziło do remisu. Pomocnikowi gospodarzy, Lucasowi Paquecie, najwidoczniej pomyliły się kolory koszulek i zaliczył asystę drugiego stopnia. Podał piłkę do Yilmaza, który płaskim zagraniem na piąty metr świetnie obsłużył Jonathana Davida. A już wydawało się, że podopieczni Christophe’a Galtiera nie będą w stanie się podnieść. Oj, Les Olympiens będą mieli czego żałować. Położyli rywala na łopatki, wystarczyło tylko przydusić go, lecz okazali mu litość i przyszło im za to ponieść surowe konsekwencje. Nawet nie zdołali wywalczyć oczka i wypisali się z walki o mistrzostwo.

A pozbawił ich złudzeń nie kto inny jak Burak Yilmaz. Otóż na kilka minut przed końcem meczu wykorzystał sytuację sam sam z Lopezem – ze spokojem podciął sobie nad nim piłkę i zapewnił swojej cenne trzy punkty. Po prostu wymarzony występ tureckiego weterana. I to akurat w tak istotnym meczu. Klasa sama w sobie.

Ależ to byłaby historia, gdyby ostatecznie Lille wygrało Ligue 1. Do końca rozgrywek pozostały cztery kolejki. Wszystko zależy teraz od nich. Natomiast zwycięstwo w takich okolicznościach to najlepsze paliwo motywacyjne na następne batalie. PSG zdecydowanie ma się czego obawiać.

Olympique Lyon – OSC Lille 2:3 (2:1)

strzelcy bramek:

Reklama
  • I. Slimani 20′ (1:0)
  • J. Fonte 35′ (sam.) (2:0)
  • B. Yilmaz 45+2′ (2:1)
  • J. David 60′ (2:2)
  • B. Yilmaz 85′ (2:3)

 

fot. Newspix

Najnowsze

Boks

Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”

Błażej Gołębiewski
0
Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”
Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
15
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Francja

Francja

Frankowski doceniony. Znalazł się wśród najlepszych obrońców Ligue 1

Bartosz Lodko
0
Frankowski doceniony. Znalazł się wśród najlepszych obrońców Ligue 1

Komentarze

3 komentarze

Loading...