Reklama

Neymar. Książę czy król?

Jan Mazurek

Autor:Jan Mazurek

24 kwietnia 2021, 08:36 • 14 min czytania 16 komentarzy

Mówisz Neymar, słyszysz latynoskie rytmy. Imprezę. Fiestę. Balet. Taniec. Hulankę. Swawolę. To immanentna część jego osobowości. Nieprzypadkowo w świecie współczesnego futbolu, owładniętego dominującym obsesyjnym perfekcjonizmem i ekspansywnym skrajnym profesjonalizmem, doczepiono mu nieodklejalną łatkę niebieskiego ptaka. 

Neymar. Książę czy król?

– Nigdy nie przestanę imprezować. Jeśli całe życie w stu procentach będziesz skupiał się tylko na piłce, to według mnie w końcu eksplodujesz – mówił sam o sobie Neymar. 

Taki przekaz przebija się do opinii publicznej. Bo ludzie najbardziej lubią sensację i koloryt. Odstępstwo od normy. A Neymar od tej normy odstępuje i to bardzo. Nie odcina się od siebie, nawet kiedy spotyka go krytyka, nawet kiedy padają słowa o marnowaniu kariery, nawet kiedy setki razy dostaje po nogach. W grudniu wytatuował sobie sobie napis o tym, że nikt nie wie, jak wielką manią wygrywania jest owładnięty. Choć przecież wielu zdążyło już w to zwątpić. A cała jego dotychczasowa kariera w PSG jest przecież opowieścią o dojrzewaniu i dorastaniu w duchu własnych wartości. 

I

18 kwietnia 2021. PSG podejmuje Saint-Etienne na Parc des Princes. Największy gwiazdor PSG pokutuje za dwie żółte kartki ze starcia z Lille, ale ogląda wygrany przez swoją drużynę 3:2 mecz z trybun.

Reklama

Ligue 1 na swój kanał na Youtube wrzuca skróty wszystkich spotkań z każdej kolejki. Zawsze wybiera zachęcające miniaturki przedstawiające zazwyczaj głównych boiskowych bohaterów danego meczu. Strzelców bramek, asystentów, bramkarzy, trenerów. Ale nie tym razem. Tym razem miniaturkę wypełnia cieszący się Neymar. Nic dziwnego. Jego strój wzbudził bowiem środowiskową dyskusję. Nie pierwszy raz. Brazylijczyk pieczołowicie dobiera swoje kreacje. Zależy mu na tym, żeby wyglądać, błyszczeć, wyróżniać się. W świecie futbolu jest w tym wyjątkowy. Bo oczywiście, że szatnia piłkarska to rewia drogich ciuchów, zegarków, butów i gadżetów, ale w nieporównywalnie mniejszym stopniu niż przykładowo środowisko koszykarzy NBA.

A Neymar nosi się właśnie jak człowiek rodem z NBA.

– Najbardziej imponował mi David Beckham. Zmienił styl ubierania się zawodników na całym świecie. Podejście do mody, opowiadanie o sobie poprzez ubranie. Dokonał pokoleniowej rewolucji. Wszystko pomieszał. Otworzył drogę innym. Takim jak ja – mówił Neymar niedawno w rozmowie z magazynem Complex.

Do rangi poważnego tematu urastają jego kreacje, styl, sposób wypowiadania się, chodzenia, mówienia, tańczenia, zachowywania się. Kultowe już jest jego wejście na stadion przed finałem Ligi Mistrzów. Jeden z najważniejszych meczów w życiu. Napinka. Motywacja. Koncentracja. A Neymar na luzie.

Reklama

II

Od lat organizuje kultowe kilkudniowe imprezy sylwestrowe. Jego posiadłość w okolicach Rio de Janeiro rokrocznie odwiedzają setki osób. A może i tysiące. Tego nikt nie wie, bo apartament brazylijskiego piłkarza w Mangaratibie ma ponad dziesięć tysięcy metrów kwadratowych, a w jego wygłuszonych podziemiach wybudowany jest klubowy parkiet, w którym odbywają się palety. W tym roku, naznaczonym pandemią, zaprosił pięciuset gości. Huczne party. Kiedy organizuje imprezy, mieszają się tam wszyscy – celebryci ze normalsami, starzy z młodymi, heteroseksualiści z homoseksualistami, rodacy z obcokrajowcami. Nie ma żadnych limitów. Bawią się z nim ci, z którymi on chce się bawić.

Kolejnymi balangami chętnie chwali się w mediach społecznościowych. Na urodzinach jego synka często bywają jego piłkarscy znajomi. Kiedy sam jest jubilatem, leci grubo i często tematycznie – przykładowo rok temu wszyscy imprezowicze ubrani byli na biało. Ander Herrera opowiadał kiedyś, że na jednym z baletów u Neymara, Brazylijczyk wyznaczył strefy dla żonatych (góra klubu) i singli (dół klubu), więc żony tych pierwszych nie pozwalały – pół żartem, pół serio – schodzić im do toalet, bo na dole działy się mega grube akcje.

Neymar bawił się na dole.

Wiosną minionego roku głośno było o historii Tiago Ramosa, który związał się z matką Neymara, Nadine Santos. Wszystko dlatego, że Ramos był wówczas dwudziestoparolatkiem, a Santo przekroczyła już pięćdziesiątkę. Ramos jest kumplem Neymara. Była para poznała się… na imprezie u Neymara. Romans potrwał dwa tygodnie. Nadine Santos nie wytrzymała z lubującym się w hedonistycznym stylu życia, deklarującym biseksualizm i wyznającym związki poligamiczne Ramosem. Po wszystkim nic się nie zmieniło. Neymar nie miał żalu ani do matki, ani do kumpla.

Bawił się dalej. Bo takie jest jego życie.

Neymar - PSG

III

Cały jego festynowy styl życia ujmował się właściwie w dacie 11 marca. Dacie urodzin jego ukochanej siostry Rafaelli Santos. Dla Neymara to jeden z najważniejszych dni w roku. A może nawet najważniejszy. Problem w tym, że jest on też chwilą, kiedy w świecie wielkiej piłki nożnej Liga Mistrzów wchodzi w decydującą fazę. W fazę pucharową. Karykaturalna i komiczna stała się więc historia, w której rokrocznie Neymar z różnych przyczyn nie mógł brać udziały w meczach swojej drużyny, akurat właśnie konkretnie w okolicach tej daty.

  • 2015: kartki
  • 2016: kartki
  • 2017: kontuzja
  • 2018: kontuzja
  • 2019: kontuzja
  • 2021: kontuzja

Śmiało się z niego pół piłkarskiej Europy, ale zdaje się, że Neymar rok temu udowodnił, że to śmiech rechotliwy i niepotrzebny. Kiedy trzeba było wziąć odpowiedzialność za drużynę i odrobić straty z Borussią Dortmund, Neymar zrobił, co do niego należało – strzelił gola i poprowadził PSG do zwycięstwa 2:0.

– Bardzo niewiele osób zna prawdziwego Neymara. Właściwie tylko moi rodzice i przyjaciele. To, co ludzie widzą, to zakłamany obraz. Prawdziwy Neymar jest spokojny i bardzo szczęśliwy. Daleko mu do szaleństwa. Jestem kimś, kto lubi spędzać czas z najbliższymi, kto lubi czuć się dobrze, a przy tym lubi się bawić i delektować każdą minutą swojego życia – powiedział kiedyś Neymar.

Brazylijczyk dojrzewa.

IV

I nie, nie jest to dojrzewanie klasyczne, nie jest to dojrzewanie spod miarki, nie jest to dojrzewanie z kart norm i zwyczajów tego świata. Dojrzewa zawodnik absolutnie wyjątkowy. Niebieski ptak. Człowiek, który wiele razy pokazał, że potrafi żyć na własnych warunkach. A jako że piłka nożna jest jego bezsprzecznie największą miłością, to proces jego dojrzewania najlepiej widać na boisku.

A jakby inaczej.

Kim był Neymar przed sezonem 2019/20?

Na pewno piłkarzem niespełnionym i poszukującym. Może nawet trochę sfrustrowanym. Z Brazylią wygrał tylko Puchar Konfederacji w 2013 roku i Igrzyska Olimpijskie w Rio, czyli osiągnięcia, które dla piłkarzy tej skali co Neymar mają znaczenie trzeciorzędne. Z pierwszą kadrą Canarinhos na mundialach:

  • Nie mógł zagrać przez kontuzję w 1:7 z Niemcami w 2014.
  • Przegrał z Belgią w ćwierćfinale w 2018, a mimo niezłej gry i tak najbardziej został zapamiętany z memów turlania się.

Z Barceloną wygrał wszystko, co mógł, ale w roli tego drugiego za Leo Messim. Sam czuł, że drzemie w nim talent i potencjał na samodzielne liderowanie, więc zamienił Katalonię na PSG? I co? Eh, i nic. Potrafił grać mecze wielkie, potrafił grać fenomenalnie, PSG dalej wygrywało krajowe trofea, ale to wszystko było za mało, bo Neymar przyszedł, żeby zwojować Ligę Mistrzów, a w niej było tak:

  • Porażka w pierwszej rundzie fazy pucharowej z Realem, Neymar nie zagrał w rewanżu bo kontuzja.
  • Porażka w pierwszej rundzie fazy pucharowej z Manchesterem United, Neymar nie zagrał w żadnym z meczów, bo kontuzja.

Kiepścizna. Poza tym nagminnie trapiły go kontuzje i urazy, w lidze francuskiej trochę zniknął z radarów największego piłkarskiego świata. Doceniano go, owszem, ale nie w stopniu galaktycznym. Przestano go wymieniać w gronie ścisłego topki najlepszych piłkarzy globu, choć przecież z Barcelony odchodził jako ten trzeci, zaraz po Messim i Cristiano Ronaldo.

Zaczął mieć wątpliwości. Był o krok od odejścia z PSG. Al Khelaifi otwarcie przyznał, że tak jak losów Kyliana Mbappe jest pewien, tak przyszłość Neymara stoi pod dużym znakiem zapytania, bo Brazylijczyk ponoć sam nie chciał grać w PSG. Leonardo dodawał, że „żadną tajemnicą nie jest deklaracja Neymara, że chce odejść”. I tak rzekomo było. Gwiazdor paryskiego klubu chciał wrócić do Barcelony. Nie wrócił. Został w Paryżu. I od tego momentu rozpoczyna się jego najaktualniejsza historia.

V

Kylian Mbappe we France Football: – Rozmawiałem z Neymarem każdego dnia tamtego lata. Powiedziałem mu, żeby został. Przekonywałem go, że nie może odejść w tym stylu. Że ma szalony talent do bycia numerem jeden w każdej drużynie, w której jest, a Paryż to idealne miejsce do tego, żeby do realizować. On nie może być numerem dwa, a tak byłoby w Barcelonie, dopóki tam będzie Messi. Jeśli Neymar odszedłby wtedy, powstałby ogromny bałagan w życiu każdego z nas. Argumentem przeważającym były moje słowa, że mamy razem historię do napisania. 

Neymar we France Football: – Nigdy nie gram, żeby być numerem jeden. Nigdy. Gram tylko dlatego, że kocham piłkę nożną. Czuję się szczęśliwy, kiedy gram. I tak jest za każdym razem, kiedy wychodzę na boisko. 

Neymar - PSG

VI

W świecie piłki nożnej, w którym wszelkie rankingi i zestawienia owładnięte są przez manię liczb i statystyk, on stanowczo się wyróżnia. Dwa ostatnie sezony w jego wykonaniu prezentują się tak:

Żadna z niego maszyna. Kiedy przed finałem Ligi Mistrzów, dyskutowało się, kto powinien sięgnąć po Złotą Piłkę, licho wypadał dorobek Brazylijczyka przy dorobku Roberta Lewandowskiego. Oj, licho. I nawet przy założeniu, że Bayern przegrałby finał Ligi Mistrzów, a decydującego gola strzeliłby Neymar, pewnie większość ekspertów i większość widzów dalej twierdziłaby, że miano najlepszego piłkarza świata za 2020 rok należy się Lewemu.

I pewnie mielibyśmy rację.

Ale Neymar to też piłkarz, którego trzeba umieć doceniać.

VII

Po lizbońskim finale Ligi Mistrzów pisaliśmy o nim jako o jednym z największych przegranych.

  • Atalanta, sam na sam z bramkarzem. Neymar strzela obok słupka
  • RB Lipsk, tym razem bliżej szczęścia, ale wciąż – tylko słupek
  • Bayern, znów kapitalna okazja, znów nic z tego. Tym razem górą bramkarz

Łącznie w trzech wspomnianych spotkaniach Neymar oddał 15 strzałów. Może być najczęściej faulowanym piłkarzem na boisku. Może zaliczać najwięcej dryblingów, czarować i nabierać wszystkich jak leci. Ale koniec końców przeważa jedna statystyka. Statystyka goli i trofeów.

Ale czy w historii Neymara, aby na pewno tylko o to chodzi? O gole i trofea? Nie do końca. Z Atalantą rozegrał fenomenalne spotkanie. Asystował przy golu Marquinhosa. Wypracował akcję bramkową Mbappe i Erica Maxima Choupo-Motinga. Po meczu oddał swoją statuetkę MVP temu ostatniemu, żeby zbudować go przed półfinałem. Z Lipskiem swoje zmarnował, ale też zaliczył ostatnie podanie przy bramce Angela Di Marii. W obu meczach był mózgiem zespołu. Cofał się. Wychodził po piłkę. Szarpał. Dryblował. Wyprzedzał. Tworzył przewagi. Momentami samodzielnie wykonywał robotę za całą drużynę. I można było się kłócić na ile było w tym egoizmu, a na ile konieczności, ale od samego początku jasne przecież było, że jeśli – według złotej myśli Billa Shankly’ego – w każdym zespole są piłkarze od noszenia fortepianu i piłkarze od grania na nim, to Neymar należał do pianistów. Genialnych pianistów.

W finale też robił wszystko, żeby zostać bohaterem. Jedna z pierwszych akcji to przecież siateczka, potem jego dwie próby wybronił Manuel Neuer. PSG swoje zmarnowało i dlatego tamten mecz przegrało. Nie dlatego, że Neymar zawiódł.

VIII

Przekładanką zakłada siatkę Valentinowi Rongierowi. Thomasa Foketa i jego kumpla z obrony Stade Reims wymanewrowuje tak, że obaj kręcą głowami w bezradnym niedowierzaniu. Przy uroczej bramce Alessandro Florenziego z Angers, zakłada siateczkę jednemu z rywali, łapie się teatralnie za głowę i skra show swojemu włoskiemu koledze. Kiedy trafia do siatki po genialnej indywidualnej akcji Mbappe, to nie zwyczajnie, nie poziomie, a od poprzeczki. Tak, żeby też nikt nie pamiętał już o akcji francuskiego kolegi. I tak dalej. 

Neymar ma niezwykłą zdolność do komponowania piłkarskiej sztuki. W świecie, w którym natłok niewiele znaczących meczów wiele spotkań zlewa w jedną nudną ligową papkę i młóckę, obok nie niego nie da się przejść obojętnie. Nieistotne, czy akurat gra ze słabszymi – z Angers, z Lille, z Basaksehirem, czy z lepszymi – Manchesterem United, z Lipskiem czy z Bayernem. Po każdym meczu z jego występu będzie można wyciąć gęstą i smaczną kilkuminutową składankę zagrań wzbudzających emocje. I to niezależnie, czy strzeli gola, czy zaliczy asystę, czy da konkret. Na niego po prostu dobrze się patrzy.

To niezaprzeczalne.

Kiedy w tym sezonie jest zdolny do gry, zazwyczaj robi rzeczy wielkie. To on wygrał dla PSG spotkania z Manchesterem United i z Lipskiem, kiedy ważył się los wyrównanej grupy w Lidze Mistrzów, to on hat-trickiem rozpykał Basaksehir i to on w końcu wziął srogi rewanż na Bayernie. Na tle prawdopodobnie najlepiej zorganizowanej taktycznie drużyny na świecie, choć oczywiście osłabionej brakiem głównego gwiazdora, Neymar pokazał, ile znaczy indywidualność. Dwumecz ćwierćfinałowy Ligi Mistrzów był show jego i Mbappe.

Neymar był absolutnym liderem. Nie dał przypasować się żadnej roli, żadnej pozycji, żadnej formacji. Grał w piłkę, a kiedy może to robić, bywa niemożliwy do zatrzymania. Tym samym udowodnił, że w wieku 29 lat potrafi być odpowiedzialnym liderem topowej światowej drużyny.

IX

Wiele pokazuje też jego heat mapa z całego sezonu gry w Ligue 1. To już nie magik i drybler z czasów Barcelony, a rozgrywający i rozprowadzający na wzór Leo Messiego.

Lider.

Choć wielu ma co do niego wątpliwości i to się już pewnie nie zmieni do końca jego kariery.

No bo jak we współczesnym futbolu lider może być aż tak skrajnym indywidualistą, takim egoistą, takim imprezowiczem? Jak to możliwe, że opuszcza olbrzymi procent meczów swojej drużyny, a i tak zawsze, kiedy wychodzi na boisko wszystkie oczy skierowane są na niego? Jak?

X

Przede wszystkim brazylijsko wesoły styl gry Neymara skazuje go na cierpienie, które w szczycie jego kariery nie pozwala mu na wychodzenie na murawę częściej niż miało to miejsce w mienionym sezonie i ma to miejsce w tej kampanii. Od dłuższego czasu Neymar jest najczęściej dryblującym zawodnikiem w Europie, ewentualnie drugim po Messim. I jednym ze średnio najczęściej faulowanych na mecz. W sezonie 2019/20 nikt nie mógł się z nim w tym niezbyt przyjemnym zestawieniu równać, w tym koszą go 4.7 razy na spotkanie. A w Ligue 1 właściwie trwa jedno wiele polowanie na jego nogi.

Z terroryzującym go Alvaro z Marsylii ścierał się już trzykrotnie. Raz się zwyzywali, dwa razy Hiszpan zatrzymywał Brazylijczyka na przeróżne sposoby, nie mające żadnego związku ze sportem. W mediach społecznościowych kłócili się tak:

  • – Rodzice nauczyli mnie, że śmieci się wyrzuca.
  • – I zapomniałeś, że w piłce chodzi o trofea.
  • – Zawsze będziesz w cieniu Pelego.
  • – A ty będziesz w cieniu moim, bo to ja uczyniłem cię sławnym.

„Śmieci” – tak często mniej utalentowani defensorzy z Ligue 1 traktują nogi Neymara. I można się śmiać, że piłkarz PSG zabawnie krzyczy, że komicznie macha rękoma, że czasami symuluje, ale nie sposób zaprzeczyć, że dostaje mu się za piłkarski talent.

Mecz z Lyonem. Ktoś ubzdurał sobie, że jedynym sposobem na zatrzymanie go jest wykorzystywanie jego płaczliwości. Zaczął Paqueta. Poprawił Leo Debois. A dzieło dokończył Thiago Meneds, który niewiele wcześniej zapowiedział w mediach, że Neymar na to zasługuje. Skończyło się na noszach.

Mecz z Caen. Każda próba minięcia kończy się kontaktem z rywalem. Ręka na plecach. Noga na butach. Albo podajesz, albo dostajesz w papę. A Neymar ma tendencję do tzw. hero ball. Brania na siebie odpowiedzialności za wszystko. Podejmowania prób rozstrzygnięcia wszystko w pojedynkę. Faulował go Steeve Yago, faulował go Alexis Beka Beka. Skończyło się przymusową przerwą od gry.

Neymarowi puszczają nerwy. Nie jest święty. Bywa, nierzadko, że zachowuje się jak buc. Z Lille i z Marsylią wyleciał z boiska. Pojedynczych żółtych kartek ma tyle, ile asyst w Ligue 1. Wszystkich tyle, ile goli. I choć najbliższe otoczenie powtarza mu, żeby po każdej stykowej sytuacji dbał o uspokojenie się i głębokie wdechy, chyba niemożliwe jest, żeby Brazylijczyk kiedykolwiek się z tym pogodził. Zresztą, trudno pogodzić się z tym, że coś lub ktoś w tak inwazyjnym stopniu zatruwa ci największą radość życia.

Bilans jego absencji prezentuje się w taki sposób.

X

Ludzie piłki, którzy są najbliżej Neymara, przekonują świat, że każde jego zachowanie wynika z jego wyjątkowości. Thilo Kehrer mówił kiedyś, że choć styl gry brazylijskiej gwiazdy potrafi być niezwykle uciążliwy dla całego zespołu, to koszty trzeba wpisać w efekt, a w ostatecznym rozrachunku przebłyski jego indywidualizmu więcej PSG dają niż odejmują. Jeden z piłkarzy Montpellier określił swojego czasu Leandro Paredes jako „prywatnego ochroniarza Neymara”. I faktycznie – gdzie zadyma z Brazylijczykiem, tam i Paredes z łapami. Argentyńczyk broni się oczywiście jakością piłkarską, szczególnie ostatnio, ale sam przyznawał we France Football, że ochrona bardziej utalentowanego kolegi z zespołu to absolutny priorytet.

W grudniu Thomas Tuchel nie dołączył Neymara do rady drużyny. W Le Parisien tłumaczył to tak:

– Dużo rozmawiamy sami. Muszę być blisko niego. Bardzo blisko. Ważne jest, żeby mógł swobodnie mówić, co myśli. Żeby czuł komfort psychiczny. Konsultuję się z nim w kwestiach taktycznych, to oczywiste, bo to wielki piłkarz. Nie jest w piątce stanowiącej radę drużyny, bo nie chcę, żeby się rozpraszał. Bierze na siebie zbyt dużo odpowiedzialności na boisku, żeby dokładać mu też obowiązki po za nim. Jest artystą, człowiekiem od tworzenia dzieł, a nie organizatorem. Chcę, żeby zachował wolność. 

Niemiec dodał też, że nie wyobraża sobie Neymara planującego organizację tygodnia, lotów, logistyki. To by go blokowało. Geniusz musi mieć czystą głowę. Podobnie myśli Mauricio Pochettino.

– Uważam, że sędziowie powinno kierować się zdrowym rozsądkiem i chronić go w większym stopniu. Nie jest jego winą, że myśli szybciej. Lubi mieć piłkę przy nodze. Taki jest. A o to chodzi w piłce nożnej, nie? To żadna prowokacja. On jest taki zawsze. Na treningu, na meczu, wszędzie, gdzie jest futbol, który on kocha miłością bezgraniczną. 

Neymar - PSG

XI

Opowieść o Neymarze jest więc historią o wielkiej miłości do futbolu, który przemija. Lubimy zachwycać się starymi kliszami z genialnych sztuczek Ronaldinho, ale już mniej podoba nam się, kiedy to samo robi Neymar. Na żywo, w czasie rzeczywistym. Dlaczego? Może przez jego teatralność, może przez jego aurę, może przez jego sposób bycia, a może przez wszystko naraz. Mimo wszystko trzeba go jednak doceniać. Trzeba doceniać też, że dojrzał, że stał się bardziej odpowiedzialny, że stał się kompletniejszy.

Rok temu nie udało mu się zdobyć Ligi Mistrzów, w tym roku dalej ma na to szansę.

I właściwie to nie musi ani jej wygrać, ani grać wszystkich meczów w Ligue 1, żeby śmiało można było rozmawiać o nim jako o jednym z najświetniejszych piłkarzy swojej generacji. Bo wyjątkowość zawsze była, jest i będzie w cenie.

Kim jest? Jeszcze księciem czy już królem?

Pewnie ani jednym, ani drugim. Bardziej czarodziejem. I to w zupełności wystarcza.

JAN MAZUREK

Fot. Newspix

Urodzony w 2000 roku. Jeśli dożyje 101 lat, będzie żył w trzech wiekach. Od 2019 roku na Weszło. Sensem życia jest rozmawianie z ludźmi i zadawanie pytań. Jego ulubionymi formami dziennikarskimi są wywiad i reportaż, którym lubi nadawać eksperymentalną formę. Czyta około stu książek rocznie. Za niedoścignione wzory uznaje mistrzów i klasyków gatunku - Ryszarda Kapuscińskiego, Krzysztofa Kąkolewskiego, Toma Wolfe czy Huntera S. Thompsona. Piłka nożna bezgranicznie go fascynuje, ale jeszcze ciekawsza jest jej otoczka, przede wszystkim możliwość opowiadania o problemach świata za jej pośrednictwem.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
5
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”
Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
5
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Francja

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
5
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”
Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
5
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Komentarze

16 komentarzy

Loading...