Właśnie mijają dwa lata od pierwszego gola Fodena w Premier League. Wszystko, co wydarzyło się do tej pory, jest w dużej mierze zasługą Pepa Guardioli. To on wówczas powiedział, że tego piłkarza nie sprzeda nawet za pół miliarda euro. Nadał mu łatkę „nietykalny”. Nie pozwolił wysyłać go na wypożyczenie do Parmy, trzymał blisko siebie i obserwował, jak rozwija się wśród topowych piłkarzy. Obdarzył go zaufaniem, choć przez długi okres kibice zarzucali Hiszpanowi brak większej liczby szans dla wychowanka City. To już jednak przeszłość. Foden wskakuje na wyższy poziom.
Jest talentem, który rośnie jak na drożdżach. Guardiola się nie mylił. Nie czarował rzeczywistości, mówiąc, że Fodena trzeba wprowadzać powoli. W pewnym sensie otoczył go opieką, nie wrzucał na głęboką wodę, czego zwieńczeniem są ostatnie spotkania Ligi Mistrzów. 20-latek miał czas, żeby dojrzeć. Błyszczy już nie tylko na angielskim podwórku. Nie miał tej presji, która czasami spotyka nastolatków nagle grających wszystko, od deski do deski. Droga Fodena wyglądała inaczej. Oczywiście ktoś może powiedzieć, że trener „Obywateli” zmarnował swojemu zawodnikowi trochę czasu. Ale to raczej zbyt skrajna opinia. Zresztą – żaden kibic City nie ma prawa narzekać na to, co dzieje się obecnie. Efekty mówią same za siebie.
Bardzo mu ufam. Za każdym razem, gdy wchodził na boisko, był wyśmienity. Grał na poziomie Manchesteru City, a nie jest łatwo odnaleźć się w takim zespole. Widzę go na każdym treningu i wiem, że ma w sobie coś wyjątkowego. Jako trener widziałem wielu piłkarzy, a ten facet ma w sobie coś, co bardzo trudno znaleźć. Jest wyjątkowy. Teraz musi pracować ciężko i zobaczymy, jak daleko zajdzie.
– Pep Guardiola (kwiecień, 2019 roku)
Od zmiennika po pierwszoplanową gwiazdę
Guardiola na Fodena chuchał i dmuchał. Dawał mu ograniczoną liczbę minut, dozował czas na boisku odpowiednio do jego wieku i zdobytych doświadczeń. Wystarczy spojrzeć na przebieg kolejnych sezonów. Foden w wieku prawie 21 lat ma na koncie 115 występów w koszulce Manchesteru City, ale wiele tych spotkań to jedynie epizody. Dopiero w tym sezonie angielski pomocnik stał się pełnoprawnym członkiem pierwszego składu. Przebrnął przez szkołę Guardioli cierpliwie, czekając na moment zwrotny. Tych było już kilka, acz świetny dwumecz z Borussią Dortmund jest kolejnym dowodem na to, że pod okiem Hiszpania rośnie jeden z najlepszych pomocników na świecie.
- 2017/2018: 328 minut, sezon przejściowy między rezerwami a pierwszym zespołem (jedna asysta)
- 2018/2019: 1107 minut, w lidze: trzy razy pierwszy skład, 10 wejść z ławki i 16 razy bez występu (siedem goli i dwie asysty)
- 2019/2020: 1770 minut, w lidze: dziewięć razy pierwszy skład, 14 wejść z ławki i 13 razy bez występu (osiem goli, dziewięć asyst)
- 2020/2021: 2721 minut, w lidze: 14 razy pierwszy skład, 10 wejść z ławki i 8 razy bez występu (trzynaście goli, dziewięć asyst). Licznik bije
Słowo, które należy tutaj postawić, to rozwój. Harmonijny i szczęśliwie dla piłkarza bez poważnych kontuzji. Choć, tak naprawdę, Foden nie miał prawa się zajechać. Można by nawet pomyśleć, że długofalowy plan na jego eksploatację stworzył komputer. Okej, nie chcemy przesadzić z pochwalnym tonem, ale wydaje się, że prowadzenie 20-latka przez dotychczasowe szczeble kariery jest wzorem do naśladowania. Tutaj nic nie odbywa się pochopnie, nie wynika z przypadku czy nagłego skoku jakości, który w świecie futbolu nieraz bywa źle zarządzany.
Wie już o tym również Gareth Southgate, u którego Foden stał się w ostatnim czasie zawodnikiem wyjściowej jedenastki. Ostatnie cztery występy w kadrze: dwie bramki, dwie asysty. Nieważne, gdzie angielski wonderkid zagra. Zawsze zrobi różnicę. I, tak przy okazji, przyjemnie się to ogląda.
Starcie z BVB potwierdza, że Foden nie pęka w wielkich meczach.
Gol na Etihad, gol na Signal Iduna Park. Dwa razy w końcowej fazie meczu, kiedy kwestia końcowego wyniku wisiała na włosku. A to trafienie z wczoraj, oj, szczególnej urody. Przyjęcie przed polem karnym, atomowy strzał po krótkim słupku, 2:1. To był o tyle wyjątkowy moment, że Anglik od razu pobiegł w stronę Guardioli. Podziękował mu, uścisnął jak ojca. Dał sygnał, że przy sukcesach chce być pierwszoplanową postacią – Mam poczucie, że to facet, który nigdy się nie chowa. Zawsze coś wykreuje, jest dynamiczny w każdym miejscu na boisku. Strzelił dwa ważne gole w Lidze Mistrzów. Był kluczowym piłkarzem w drodze do meczu z PSG – powiedział Pep.
Phil Foden nie tylko rozegrał znakomite zawody. On zapisał się w historii rozgrywek, dał swój podpis tuż obok nazwiska Kyliana Mbappe. Stał się drugim piłkarzem U-21, który potrafił strzelić gole w dwóch meczach fazy ćwierćfinałowej. Fajne osiągnięcie, a to przecież nie wszystko. Tegoroczna edycja europejskich pucharów jest dla niego przełomowa. W dotychczasowych dziesięciu występach udowodnił, że w wielu aspektach potrafi wchodzić na poziom Kevina De Bruyne. Czy to jeśli chodzi o dostarczane liczby, kreację, czy celność podań. A kiedy już zbliżasz się do kunsztu Belga, wiedz, że jesteś naprawdę dobry.
Statystyki Fodena po ćwierćfinale Ligi Mistrzów:
- trzy gole, dwie asysty, trzy razy w jedenastce kolejki
- dwa kluczowe podania na mecz, cztery stworzone setki
- 79% celności podań na połowie rywala, 86% ogółem
- 70% udanych dryblingów, 53% wygranych pojedynków
Oczywiście Foden nie od wczoraj sprawia, że kibicom „Obywateli” pojawiają się wypieki na policzkach. Ale chodzi tutaj o regularność i umiejętność sprostania wyzwaniu mimo większej stawki. Przybrany syn Guardioli, jak mawiają niektórzy dziennikarze w Anglii, strzelał już z Liverpoolem, Chelsea czy Arsenalem. To dla niego żadna nowość. Wydaje się jednak, że dwumecz BVB to kolejny istotny etap w jego karierze. Potwierdzający, że jakość Fodena broni się na większej arenie, a jego kariera ogółem zmierza we właściwym kierunku. Musiałoby wydarzyć się coś wyjątkowo złego, żeby Foden nie został topowym pomocnikiem na świecie. To tak jak z Piotrem Zielińskim. Wszystko zależy od głowy. Jeśli się nie uda, będzie to wyłącznie jego wina.
Fot. Newspix