Reklama

„Wydawało mi się, że cały świat leży u moich stóp”

Jan Mazurek

Autor:Jan Mazurek

13 kwietnia 2021, 11:43 • 8 min czytania 24 komentarzy

Czy świętował premierową bramkę Tomasza Makowskiego? Jak objawiała się jego sodówka i dlaczego dobrze, że jest już za nim? Na co wydał pierwsze zarobione pieniądze? Czy został kiedyś przyłapany w McDonaldzie? Jakie ma przedmeczowe rytuały? Kogo wysłałby do Quizu o Starych Słowakach? Na te i na inne pytania w ankiecie Weszło z Butami odpowiedział pomocnik Lechii Gdańsk, Jan Biegański. Zapraszamy. 

„Wydawało mi się, że cały świat leży u moich stóp”
Zwolniłbyś Leszka Ojrzyńskiego?

Nie zwolniłbym. Dobrą pracę wykonywał w Stali. Lekko mnie zdziwiła ta decyzja. Ale widzę, że zaczynamy z grubej rury.

Było jakieś świętowanie po premierowej bramce Tomasza Makowskiego?

Nie było, choć fajnie, że Tomek się przełamał.

Nie czujesz się trochę dziwnie rywalizując o miejsce w składzie z kolegą z agencji menadżerskiej?

Absolutnie, nie mam z tym problemów. Życzę wszystkim jak najlepiej, rywalizacja jeszcze nikomu nie zaszkodziła, a wręcz przeciwnie wielu pomogła.

Różowe korki czy czarny oldschool?

Czarny oldschool.

Reklama
Pisanie pomeczowych raportów na trzy strony u trenera Papszuna czy ciężkie treningi u Petera Hyballi?

Niełatwe pytanie. Skłaniam się do drugiej odpowiedzi.

Wolałbyś mieć w drużynie Pekharta, na którego zawsze mógłbyś zagrać lagę czy Jakuba Świerczoka, który może wymyśleć coś z niczego?

Wybieram Świerczoka.

Oferta z drugoligowego tureckiego „cośtamsporu”. Odrzucasz czy lecisz się pakować?

Odrzucam. Od razu.

Gra bez kibiców. Jest łatwiej? Jest trudniej? Czy bez różnicy? I czy liczysz, że finał Ligi Europy obejrzysz ze stadionu?

Jeśli gra się u siebie, jest trudniej. A jeśli chodzi o finał Ligi Europy, to szkoda, że odbędzie się tutaj akurat w tym roku, kiedy jestem w Gdańsku i nie będzie można go na żywo zobaczyć.

Studia: jesteś na tak, czy nie, bo lepiej skupić się na piłce?

Jestem na nie. Wolę skupić się na piłce.

Sodówka za tobą czy przed tobą?

Za mną.

Reklama
Jak się objawiała?

To było jeszcze w GKS-ie Tychy. Nie był to najlepszy okres w moim życiu, ale cieszę się, że nastąpił wcześniej niż później. Lepiej, żeby odwaliło w młodym wieku niż na przykład teraz. Mam to za sobą.

Co takiego odwalałeś?

Za wysoko nosiłem głowę. Wydawało mi się, że cały świat leży u moich stóp. Wywyższałem się. Czułem się najmądrzejszy. Zachowywałem się, jakbym osiągnął dużo więcej niż faktycznie osiągnąłem. To była iluzja, nieprawda, trzeba twardo stąpać po ziemi. Wyciągnąłem wnioski. Teraz bym się w tym zagubił. Pomogli bliscy, rodzina, dziewczyna.

Całowanie herbu: tak czy nie?

Tak.

Całowałeś już herb?

Nie zdarzyło mu się. Trzeba czuć szczególne przywiązanie do konkretnego klubu, a w Lechii jestem zaledwie kilka miesięcy. Nie poznałem kibicowskiego klimatu, nie zakochałem się jeszcze w tym klubie.

Kiedy masz dwa dni wolnego i musisz się zresetować to…

Daję odpocząć głowie. Po meczu robię analizę swojej gry, ale nie rozpamiętuję tego, co mi nie wyszło albo co mi wyszło, bo nie ma sensu za długo rozwodzić się nad przeszłością. Wychodzę. Spędzam miło czas. Jestem normalnym gościem. W Gdańsku nie brakuje fajnych miejsc. Można pójść nad morze albo na starówkę. A wieczorami lubię połączyć się ze znajomymi na komputerze i pograć w jakąś gierkę.

Gdzie w Gdańsku zabrać dziewczynę na randkę? O Tychy nie pytamy. 

Trudne czasy. Wyjeżdżamy z dziewczyną często nad morze. Fajne miejsce do rozmowy, oczyszczenia głowy z myśli o piłce. Trzeba pewne rzeczy równoważyć. Normalnie żyć, niekoniecznie cały czas skupiać się na futbolu.

Co zamawiasz, gdy masz „cheat day”?

Pizzę.

A McDonald?

Staram się omijać szerokim łukiem.

W Tychach chyba zostałem przyłapany. 

W Maku? Nie. Po meczach często jeździliśmy z chłopakami na lody do McDonalda, ale to już za mną. Cheat Day to pizza i dalej idę mikrocyklem swojej diety. Staram się trzymać wagę, bo mam tendencję do tycia.

Gdybyś miał iść w życiu tylko na jeden koncert, czyj występ by to był?

Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości pójdę jeszcze na koncert Palucha.

Miejsce na Ziemi, w którym najbardziej chciałbyś zamieszkać?

Niedawno byłem w Hiszpanii. Bardzo mi się spodobało, mógłbym tam mieszkać do końca życia.

Matura: zdałeś bez problemu, czy były ciężary?

Dobre pytanie. Codziennie szykuję się do matury.

Jak poszła próbna?

Próbnych nie pisałem, bo musiałbym wracać do Tychów, gdzie się uczę. 4, 5, 6 maja są matury. Jestem dobrej myśli. Robię sobie arkusze, rozwiązuje zadanka. Matma i angielski idą mi na spokojnie. Największe obawy budzi rozprawka z polskiego.

Co byś robił, gdybyś nie został piłkarzem?

Lubię piłkę ręczną, w to bym szedł. Po karierze też widzę się w sporcie. Moim małym marzeniem jest pójście na psychologię sportu na studia. Na spokojnie da się to łączyć z piłką i stawać się dzięki temu lepszym piłkarzem.

Zaraz, zaraz, na pytanie o studia odpowiedziałeś negatywnie. 

Aha, bo myślałem, że chodzi o studia telewizyjne, takie jak wasze, że wywiady! Źle zrozumiałem. Jestem na tak.

Na co wydałeś pierwsze zarobione w piłce pieniądze?

Wtedy zaczęła się moja sodówka. Szybko roztrwoniłem pierwsze pieniądze. Poszedłem na zakupy. Kupiłem sobie buty i zegarek, zjadłem jedzenie w dobrej restauracji.

Do którego podejścia ci najbliżej? Chowam pieniądze w skarpetę? Inwestuję? Czy bawię się życiem?

Chowam pieniądze w skarpetę, a za kilka lat będę myślał o zabezpieczeniu finansowym i inwestycjach. Na pewno już nie roztrwaniam pieniędzy i nie bawię się życiem.

Czego nigdy nie robisz w dniu meczu?

Mam swoje nawyki, więc łatwiej powiedzieć mi, co robię w dniu meczu.

Prosimy.

Wysypiam się. Sen jest mega ważny. Z rana nie piję kawy, robię to dopiero przed spotkaniem. Ubieram swoją ulubioną bieliznę. Zawsze w dniu meczu jem rybę. Żaden kurczak, żadne inne mięso. Często gramy o 20, więc popołudniu jem naleśniki, popijam kawą, piję dużo wody. Jestem wierzący, więc jeszcze szybka modlitwa, przede wszystkim o zdrowie i jestem gotowy, żeby wyjść na mecz z czystą głową. Staram się też nie rozmawiać ze znajomymi przez telefon w tym okresie, unikam tego, wyłączam się.

Z czym naleśniki?

Z nutellą i bananem. Jak już wchodzimy w szczegóły, to piję dwie kawy. Jedną do naleśników, drugą typowo przed meczem.

Słodzisz czy nie?

Jedną łyżeczką.

Film lub serial, który możesz polecić bez zawahania?

Ostatnio oglądałem New Amsterdam. Polecam serdecznie.

Na jakiej grze komputerowej straciłeś w dzieciństwie najwięcej czasu?

Dalej tracę dużo czasu, ale jeśli miałbym wskazać jedną grę, to CS. Teraz już mniej gram, ale po maturze do tego wrócę.

Tylko grasz czy śledzisz e-sport?

Przede wszystkim gram, ale kilka lat temu była taka organizacja, Virtus.pro, w której wstępowało wielu fajnych Polaków. Jak to się rozwiązało, to przestałem śledzić.

Dziedzina, w której trudno cię zagiąć to…

Na pewno jest, ale wolę nie mówić o słabościach.

Przepisy o ręce w polu karnym: są czytelne czy należałoby je uprościć?

Nie są czytelne, choć nieprosto byłoby je uprościć. Każde zagranie interpretowane jest inaczej. Pół roku temu, kiedy grałem w Tychach, zagwizdano przeciw nam karnego przy ręce poza polem karnym. Dużo jest niejasności, niedokładnych, mylących stwierdzeń. Sędzia niekiedy inaczej interpretuje niż zawodnicy, ale nie mi to przesądzać.

Gdybyś został niesłusznie oskarżony, a sprawę w sądzie miałby prowadzić jeden z ekstraklasowych sędziów, kogo byś sobie życzył?

Nikogo.

Nie cenisz naszych arbitrów?

Żadnego sędziego nie poznałem jakoś lepiej. Z nikim miło nie rozmawiałem. Często arbitrzy zwracają mi uwagę, żebym mniej faulował, dlatego też myślę, że żaden dobrze by tego nie poprowadził.

A którego wolałbyś uniknąć?

Też nikogo. Często za dużo sędziowie mówią nieprzyjemnych rzeczy.

Niedziela bez handlu – zabieranie wolności czy dawanie wolności?

Dawanie wolności. Niedziela jest szczególnym dniem, w którym można się wyłączyć, odpocząć od wszystkiego, wrzucić na luz. Być normalną osobą. Wyjść ze znajomymi, z dziewczyną, posiedzieć w domu, pójść do kościoła, kto jak lubi.

Gołębie w miastach – sypać ziarno czy traktować miotaczem ognia?

Sypać ziarno.

Słowianki czy latynoski?

Słowianki.

Wiktoria Gąsiewska czy Julia Wieniawa?

Cicha wielbicielka Julia Wieniawa.

Czyja? Twoja. 

Tymka Puchacza.

Największy sportowiec w historii Polski?

Kazimierz Deyna, a niebawem będzie to Robert Lewandowski.

Największy Polak?

Robert Lewandowski. Dobry wzór dla młodych ludzi.

Gej w szatni – nie mam z tym problemu, czy nie do zaakceptowania?

Nie mam z tym problemu, ale byłoby to dziwne.

Rozmowy motywacyjne z kibicami – patologia czy mobilizacja?

Ani to, ani to.

Trafiliśmy pod dobry adres?

Pokazano nam jak wielkim klubem jest Lechia Gdańsk. Wielka nauczka. Oby najmniej było takich spotkań, ale to sport, takie rzeczy są nieuniknione. Tacy młodzi, jak ja, mogli dowiedzieć się, gdzie są, gdzie się znajdują, co oznacza grać dla Lechii.

Jak wyglądało spotkanie, do którego doszło kilka tygodni temu? Po spotkaniu z kibicami wyszliście jak odmienieni. Tak dobry jest warsztat trenerski fanów Lechii?

Taktyki dużo tam nie było. Mówili nam, że trzeba oddawać serce na murawie, że trzeba walczyć o każdą piłkę. Przypomnienie, że ładnie mówiąc: trzeba biegać. Na początku jest drużyna, potem jestem ja.

Ile meczów Ekstraklasy oglądasz w weekend?

Dwa-trzy mecze, jeśli czas na to pozwala.

Najpopularniejsza piosenka w szatni Stali Mielec to…

Lucky Punch, Kizo.

Największa lekcja życia?

Przede mną, ale dużo lekcji życia na pewno dostałem po podpisaniu pierwszego kontraktu w Tychach.

Największa głupota, jaką zrobiłeś w życiu?

Największej może nie było, ale kilka mniejszych można pod to podciągnąć. Eh, wolę skupić się na pozytywach, jestem pozytywnym człowiekiem…

Ugryzłeś się w język. 

Czasami nie skupiałem się na tym, że następnego dnia mam mecz i chodziłem późno spać. Normalne, ale głupie rzeczy. Sen jest mega ważny, parę razy niepotrzebnie to zaniedbałem przez wyjście ze znajomymi i późny powrót do domu. Wyciągnąłem wnioski. No i kiedyś w szkole doszło do nieprzyjemnej sytuacji. Obroniłem koleżankę. Posprzeczałem się z jednym kolegą. Doszło to do klubu.

Komu zawdzięczasz najwięcej, jeśli chodzi twoją karierę?

Trenerowi Sebastianowi Idczakowi, który był ze mną od małego. Ja wiem, jakim on jest człowiekiem, a on wie, jakim ja jestem człowiekiem. Przed sezonem zawsze trenujemy razem. Jesteśmy w kontakcie. Zdzwaniamy się raz na kilka tygodni. Gadamy krótko i na temat. Czuję od niego wsparcie. Drugi ojciec.

Postać w piłce, która najbardziej zalazła ci za skórę?

Nie ma takiej osoby. Za młody na to jestem.

Który kolega z drużyny napisałby najlepszą autobiografię?

Flavio Paixao.

Kto z szatni Lechii najlepiej poradzi sobie najlepiej po karierze?

Też Flavio Paixao.

A kogo z kolegów z drużyny wysłałabyś do Quizu o Starych Słowakach?

Dusana Kuciaka. Coś może o nich wiedzieć.

ROZMAWIALI WESZŁOPOLSCY

Urodzony w 2000 roku. Jeśli dożyje 101 lat, będzie żył w trzech wiekach. Od 2019 roku na Weszło. Sensem życia jest rozmawianie z ludźmi i zadawanie pytań. Jego ulubionymi formami dziennikarskimi są wywiad i reportaż, którym lubi nadawać eksperymentalną formę. Czyta około stu książek rocznie. Za niedoścignione wzory uznaje mistrzów i klasyków gatunku - Ryszarda Kapuscińskiego, Krzysztofa Kąkolewskiego, Toma Wolfe czy Huntera S. Thompsona. Piłka nożna bezgranicznie go fascynuje, ale jeszcze ciekawsza jest jej otoczka, przede wszystkim możliwość opowiadania o problemach świata za jej pośrednictwem.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Dariusz Mioduski skomentował sytuację w Legii. “Kiedy brakuje jedności, zaczynają się problemy”

Kamil Warzocha
0
Dariusz Mioduski skomentował sytuację w Legii. “Kiedy brakuje jedności, zaczynają się problemy”
Moto

Motorsport był dla facetów. Ale ona się tym nie przejmowała. Historia Michèle Mouton

Błażej Gołębiewski
3
Motorsport był dla facetów. Ale ona się tym nie przejmowała. Historia Michèle Mouton

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Dariusz Mioduski skomentował sytuację w Legii. “Kiedy brakuje jedności, zaczynają się problemy”

Kamil Warzocha
0
Dariusz Mioduski skomentował sytuację w Legii. “Kiedy brakuje jedności, zaczynają się problemy”

Komentarze

24 komentarzy

Loading...