Od miesiąca Korona Kielce nie straciła bramki w Ekstraklasie. Nie gra może efektownie, w tych czterech spotkaniach strzeliła raptem trzy gole, natomiast bilans Kamila Kuzery w roli trenera kielczan jest imponujący. Cztery spotkania, dziesięć na dwanaście możliwych punktów do zdobycia, bilans bramkowy 3:0. Dziś Korona skromnie ograła GKS Tychy i przybliżyła się do strefy barażowej.
Jeśli istnieją mecze o te mityczne „sześć punktów”, to dzisiejsze spotkanie Korony z GKS-em było właśnie czymś takim. Porażka Korony poważnie zmniejszyłaby szanse kielczan na wejście do baraży o awans do Ekstraklasy. Natomiast zwycięstwo tyszan realnie windowałoby ich do walki nawet o awans bezpośredni. Oczywiście do końca sezonu wciąż sporo czasu, drużyny mają jeszcze po 30 punktów do zgarnięcia w tych dziesięciu kolejkach. Ale wiecie – czynnik motywacyjny, tabela, kontakt z czołówką i tak dalej.
I Korona znów zaimponowała defensywą. Generalnie mecz był zacięty – obie ekipy miały swoje okazje. Zadecydowała forma bramkarzy. A właściwie bramkarza. Znakomicie w bramce Korony wyglądał dziś Marcel Zapytowski. 20-latek bronił znakomicie i jeśli komuś należy się duże piwo od zespołu na świętowaniu tego zwycięstwa, to właśnie jemu.
Jedynego gola w tym meczu strzelił Jakub Łukowski. Wykorzystał dezorganizację w tyłach gości, minął bramkarza i wbił piłkę już do pustej bramki. Był bliski jeszcze jednego trafienia, gdy w samej końcówce meczu przydzwonił z rzutu wolnego, ale piłka trafiła tylko w poprzeczkę.
Tym samym Korona zachowała czwarte czyste konto w czwartym kolejnym meczu. Gola nie potrafiły strzelić jej ostatnio ekipy Miedzi Legnica, Górnika Łęczna i Puszczy Niepołomice. Czyli dziewiąta drużyna I ligi, druga i ósma. To nie jest tak, że Korona murowała się przeciwko ligowym łamagom.
I tym samym sytuacja w tabeli I ligi dla kielczan wygląda coraz lepiej. Zwyżka formy sprawiła, że Korona do strefy barażowej traci w tym momencie pięć punktów. Oczywiście Arka ma jeszcze mecz mniej od spadkowicza z Ekstraklasy, ale jeśli Korona dalej będzie się tak skutecznie broniła, to tu jeszcze może zapachnieć niespodziewanym powrotem do walki o wysokie miejsca. A GKS? Cóż, teraz tyszanie muszą liczyć, że rywale w walce o TOP2 nie odjadą w tej kolejce za bardzo.
fot. FotoPyk