Mason Mount wyrasta na jednego z liderów reprezentacji Anglii. Zarówno w Chelsea, jak i drużynie narodowej, prezentuje się znakomicie. W dużej mierze to właśnie on jest odpowiedzialny za kreowanie akcji i bez wątpienia ostatnie miesiące to dla niego niezwykle owocny czas. Jednak zanim wdrapał się na szczyt, cierpliwie udowadniał swoją wartość na wypożyczeniach w innych klubach. Gdy wreszcie otrzymał szansę gry dla pierwszego zespołu The Blues, jego kariera nabrała wielkiego rozpędu.
Jeszcze dwa sezonu temu występował na zapleczu Premier League, a dziś kibice już nie potrafią wyobrazić sobie bez niego wyjściowej jedenastki „Synów Albionu”. Informacja o drobnym urazie 22-latka niezwykle zmartwiła angielskich fanów. Wczoraj nie wziął udział w treningu i jego występ z Polską stał pod znakiem zapytania. Natomiast Gareth Southgate uspokoił zainteresowanych – stwierdził, że nie ma powodów do obaw i będzie mógł wystawić go od pierwszej minuty rywalizacji.
Eksperci telewizyjni są ostatnio zachwyceni jego dyspozycją. W niedzielnym spotkaniu z Albanią otrzymał drugą najwyższą ocenę w zespole. W swoim klubie od dłuższego czasu prezentuje doskonałą formę. Nic dziwnego, że angielskie media zaczęły trochę panikować. Oczywiście, nie był to nastrój grozy i apokalipsy, ale jego absencja na pewno byłaby dużym osłabieniem. Zwłaszcza w obliczu problemów kadrowych w środku pola naszych grupowych rywali.
Zatem, co wpłynęło na to, że stał się tak ważną personą wyspiarskiego futbolu?
Żołnierz Franka Lamparda
Mount nie objawił się światu jako „wonderkid”. W wieku 17 lat nie strzelił w ligowym debiucie dwóch bramek i nie znajdował się na czołówkach sportowych dzienników. Jego droga do pierwszej drużyny Chelsea może i nie była kręta i wyboista, jednak los dwukrotnie wystawił go na próbę. Wypożyczenie do innego zespołu zawsze jest obarczone ryzykiem – albo okaże znakomitym ruchem, bo zawodnik nabierze szlifów, rozwinie się, albo nastąpi brutalna weryfikacja.
Młody gracz The Blues w pewnym momencie zdecydował się opuścić Londyn. Wychowanek spakował rzeczy i latem 2017 r. wyjechał do Vitesse Arnhem, klubu filialnego Chelsea. Nie jest to odkrywcze stwierdzenie, że Eredivisie najlepsze lata ma za sobą, ale dla wówczas dla 19-letniego gracza przygoda z ligą holenderską stanowiła idealne miejsce do rozpoczęcia przygody z seniorską piłką. Spędził tam zaledwie rok i pokazał sporą namiastkę ogromnego talentu – strzelił 13 bramek i zaliczył 10 asyst.
Mimo to Chelsea zdecydowała się go wypożyczyć do Derby County. Pomocną dłoń wyciągnął do niego Frank Lampard. Jak się potem okazało, miało to spore znaczenie dla jego rozwoju. Szkoleniowiec „Baranów” zdecydowanie postawił na niego. Efekt? Stał się gwiazdą Championship, wyróżniał się w niej swoją techniką, przeglądem pola oraz kreatywnością. 11 bramek i 6 asyst w lidze nie mogło przejść bez echa.
*
Akurat tak się złożyło, że po sezonie 2019/18 Lampard przejął posadę menedżera Chelsea. Mason Mount wręcz wygrał los na loterii. Zaliczył znakomity sezon w Derby i na dodatek jego mentor objął stery w klubie, w którym się wychował.
Natomiast szczęściu też trzeba umieć pomóc. Po powrocie z dwuletnich wojaży w innych klubach wychowanek z miejsca stał się podstawowym graczem Chelsea. Doczekał się debiutu w The Blues, z tym że jego zespół przegrał aż 0:4 z Manchesterem United. Nie zniechęciło to Lamparda. Mount konsekwentnie wychodził w pierwszej jedenastce. Już w następnym spotkaniu strzelił swojego premierowego gola w Premier League – londyńczycy zremisowali 1:1 z City. Mało tego, przez siedem pierwszych kolejek sezon nawet na minutę nie zszedł z murawy. Po prostu wjechał z buta w drzwi i już nie opuścił pomieszczenia. Ba, on się tam rozgościł już na dobre.
Gareth Southgate również zaufał mu i dał szanse w reprezentacji. Choć już jako gracz Derby otrzymał kiedyś zaproszenie na zgrupowanie, to pierwszy występ dla „Synów Albionu” zaliczył już jako piłkarz londyńskiego klubu. 7 września 2019 r. wszedł na ostatnie 23 minuty rywalizacji z Bułgarią.
Wyróżniająca się postać The Blues
Praktycznie przez cały premierowy dla niego sezon miał pewny plac gry. Tylko pięć razy wchodził z ławki rezerwowych, raz nie znalazł się w kadrze meczowej. Bilans 7 goli i 6 asyst w przypadku ofensywnego pomocnika to niezły wyczyn. Nie bez przyczyny kibice zaczęli porównywać go do Franka Lamparda. Raz, że obaj w podobnym wieku zaczynali stanowić o sile zespołu, to na dodatek Mount również występuje w środku pola.
Jednak dla jego szkoleniowca nadszedł bardzo trudny czas. Chelsea w pewnym momencie aktualnie trwających rozgrywek prezentowała się fatalnie. Lampard zaczął na siłę kombinować z ustawieniem, przestawiał danych zawodników na inne pozycje. Miało to stanowić remedium na problemy zespołu, a tak naprawdę chaos tylko się powiększał. 22-latek również był frywolnie rzucany po różnych strefach boiska – prawy napastnik lub lewy napastnik w systemie 4-3-3, typowy środkowy pomocnik. Mimo to prezentował się dobrze, choć liczby mogłyby wskazywać na inny stan rzeczy. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że robił wszystko, co w jego mocy, by szkoleniowiec, który mu zaufał, został na stanowisku. To on napędzał akcje, brał na siebie ciężar gry, gdy inni nie byli w stanie podjąć rękawicy.
Tak się jednak nie stało. W styczniu skończyła się cierpliwość Romana Abramowicza – Frank Lampard został zwolniony. Mount nie ukrywał, że dość mocno przeżywał tę sytuację. Wszak odszedł ktoś, kto postawił na niego, dał mu szansę.
– Jestem tu od bardzo dawna i widziałem, jak menedżerowie odchodzili, będąc jeszcze w akademii. Ale kiedy uczestniczysz w procesie budowania pierwszego zespołu i tak się dzieje, to jest inne uczucie. Frank Lampard był dla mnie bardzo ważny. Przywiózł mnie do Derby, dał mi czas na grę i wiele się tam nauczyłem, zanim wróciłem do Chelsea. Jestem mu wdzięczny za wszystko, co mi dał jako piłkarzowi, na boisku i poza nim. Zdecydowanie rozwinąłem się jako zawodnik, więc on oczywiście wiele dla mnie znaczy – podkreślił dla BBC rolę Lamparda.
*
Po przyjściu Thomasa Tuchela znowu zaczął regularnie występować na pozycji ofensywnego pomocnika. Jego forma zdecydowanie uległa poprawie, tak samo, jak całej drużyny. Mount należy do grona liderów swojej ekipy. Potwierdzają to statystki (sofascore.com).
- Bramki: 5
- Asysty: 3
- Kontakty z piłką (średnia meczowa): 68%
- Stworzone okazje: 7
- Kluczowe podania: 2.5
- Podanie celne na mecz: 40.9 (87%)
- Skuteczność długich piłek: 1.6 (67%)
- Celność długich podań: 1.2 (58%)
- Udane dryblingi: 1.3 (55%)
- Wygrane pojedynki: 4.6 (49%)
Czołowy gracz reprezentacji Anglii
W drużynie narodowej wystąpił dotychczas 15 razy i strzelił cztery bramki. Z tym że dopiero od października stał się jej podstawowym graczem. Zazwyczaj gra w niej na „dziesiątce” i w ostatnich dwóch rywalizacjach eliminacyjnych zdecydowanie wyróżniał się na tle kolegów. Jasne, to tylko ekipy San Marino i Albanii. Niemniej został pierwszym zawodnikiem Chelsea od 2013 r., który w trzech reprezentacyjnych spotkaniach z rzędu zanotował gola lub asystę. Wówczas tej sztuki dokonał Frank Lampard.
W spotkaniu przeciwko drużynie z malutkiej republiki stworzył aż osiem dogodnych szans dla kolegów. Jasne, przeciwnikiem było tylko San Marino, ale Mount zagrał raptem 45. minut, a ostatni raz w europejskim futbolu reprezentacyjnym taki wyczyn udał się Xaviemu w 2009 r. w spotkaniu z Bośnią. Z kolei występ z Albanią okrasił golem – świetnie przyjął piłkę w polu karnym i podciął ją nad bramkarzem.
Zatem nic dziwnego, że wczoraj angielskie portale sportowe od rana trąbiły na temat stanu zdrowia ich pomocnika. Jadon Sancho kontuzjowany. Nie ma w składzie Jacka Grealisha, Marcusa Rashforda, ani Jordana Hendersona. Wprawdzie mógłby go zastąpić Jesse Lingard, ale ten dopiero wrócił do reprezentacji i z Albanią zagrał przeciętnie.
*
Nasi obrońcy mogą mieć spore problemy z Mountem. Jan Bednarek w Premier League nierzadko nie jest w stanie poradzić sobie z zawodnikami, którzy są szybcy i w dodatku są obdarzeni bardzo dobrym dryblingiem. Stąd istnieją uzasadnione obawy, czy polscy zawodnicy odpowiedzialni za destrukcję będą w stanie go zatrzymać. W każdym razie dla reprezentacji Polski kluczowym zadaniem będzie wyłączyć z gry ofensywnego pomocnika kadry Southagate’a.
A to jednak może okazać się niezwykle trudne do zrealizowania. 22-latek jest bowiem w absolutnym sztosie.
fot. Newspix