Choć pierwotnie wybory nowego prezydenta FC Barcelony miały odbyć się w styczniu, a poprzednie władze nawet do maja próbowały przeciągnąć termin głosowania, katalońscy socios zdecydowali wczoraj, że to Joan Laporta przez najbliższe sześć lat będzie zarządzał ich klubem. Zgodnie z sondażowymi przewidywaniami z dużą przewagą zostawił w tyle pozostałych dwóch kontrkandydatów. Rzesza fanów liczy, że pod jego wodzą “Blaugrana” zażegna kryzys sportowy, a przede wszystkim finansowy.
W stolicy Katalonii nikt nie zakładał innego scenariusza niż zwycięstwo Laporty. Jego sztab spodziewał się wyniku oscylującego nawet w granicach 70 procent głosów. Ostatecznie osiągnął słabszy wynik, jednak i tak otrzymał od wyborców duży kredyt zaufania.
Oficjalne wyniki:
-
Joan Laporta – 30 184 głosy, 54,28%
-
Víctor Font – 16 679, 29,99%
-
Toni Freixa – 4 769, 8, 58%
Nowy sternik już wcześniej, w latach 2003-2010, pełnił funkcję prezydenta klubu. Obecnie czeka go zdecydowanie trudniejsze zadanie. Długi Barcelony wynoszą nawet miliard euro, a w dobie pandemii trudno liczyć na rychłą poprawę stanu finansów. Być może dzięki jego kontaktom biznesowym w niedługim czasie uda się spłacić choć część zobowiązań. Rządy Josepa Marii Bartomeu zakończyły się w atmosferze skandalu i z szafy wciąż wypadają trupy. Oprócz pozyskania partnerów finansowych kluczową kwestią będzie znalezienie kompromisu z Leo Messim oraz renegocjacja umów z innymi piłkarzami.
Ten, który przywrócił blask Barcelonie
Kataloński prawnik, będący właścicielem firmy “Laporta & Arbós”, w przeszłości wyciągnął klub z dużego kryzysu sportowego – zdecydowanie większego niż obecny. Na początku XXI wieku Barca miała nawet kłopoty z zakwalifikowaniem się do Ligi Mistrzów. To podczas kadencji dzisiejszego 59-latka klub ze stolicy Katalonii ponownie zaczął odgrywać pierwszoplanową rolę w europejskiej piłce klubowej. W 2006 r. pod wodzą Franka Rijkaarda wygrał Ligę Mistrzów, a 2009 r. z Pepem Guardiolą na ławce trenerskiej powtórzył ten sukces.
Sukcesy Barcelony za czasów pierwszej prezydentury Laporty:
-
4 mistrzostwa Hiszpanii
-
2 zwycięstwa w Lidze Mistrzów
-
zwycięstwo w Pucharze Króla
-
3 zwycięstwa w Superpucharze Hiszpanii
-
zwycięstwo w Superpucharze Europy
-
zwycięstwo w Klubowych Mistrzostwach Świata
*
W 2015 r. ponownie ubiegał się o fotel prezydenta klubu, lecz musiał wtedy uznać wyższość Josepa Marii Bartomeu. W tegorocznych wyborach jego najsilniejszą bronią były sentymenty i tęsknota wyborców za tłustymi latami, które obfitowały w trofea. Natomiast Laporta znany jest z podejmowania odważnych decyzji oraz umiejętnego dobierania sobie współpracowników. Jednak nie tylko długa lista sukcesów z pierwszej dekady XXI wieku sprawiła, że uzyskał największe poparcie w wyścigu o objęcie stanowiska.
– W czasie pierwszej kadencji Laporta nawiązał współpracę z największym bankiem w Hiszpanii: “La Caxia”. Co ciekawe, ten bank ma swoją główną siedzibę przy tej samej stacji metra co stadion Camp Nou. “La Caxia” świadczy najwięcej usług finansowych w kraju, a także posiada największy kapitał rezerwowy. W nowym zarządzie Barcelony za finanse i politykę ekonomiczną mają odpowiadać ludzie, którzy wcześniej pracowali w tym banku. Z kolei dziś ogłoszono, że jednym z dyrektorów generalnych klubu będzie główny CIO “Media Marktu” w Hiszpanii. Nowy prezydent rozpoczął budowę projektu w sposób wyważony. Nie rzucał nazwiskami Haalanda czy Mbappe, tak jak chcieli to robić inni, tylko pragnie ściągnąć do klubu ludzi, którzy znają się na finansach. Wie, że najpierw trzeba stworzyć fundamenty, a później dopiero przeprowadzać głośne transfery – informuje Michał Zawada, socio Barcelony.
Leo Messi zostanie w Barcelonie?
Joan Laporta będzie miał zdecydowanie silniejszą pozycję w negocjacjach z kapitanem Barcy niż pozostałych dwóch kandydatów. Przekazał mediom informacje, że w najbliższych dniach przeprowadzi z nim rozmowę, podczas której przedstawi Argentyńczykowi swoją wizję klubu. Leo Messi miał po dziurki w nosie osoby z poprzedniego zarządu i nie krył chęci opuszczenia stolicy Katalonii.
Obecnie sytuacja się zmieniła – Bartomeu i reszty jego współpracowników już nie ma, ale w ostatnim czasie wyciekły do mediów szczegóły umowy Argentyńczyka, która była ściśle tajna. Michał Zawada wskazuje, że niszczenie wizerunku największej gwiazdy Katalończyków było celowym działaniem poprzedniego prezydenta. – Messi nigdy nie miał dosyć klubu, kibiców, miasta, ani kolegów z szatni. Po prostu nie chciał już mieć styczności z osobami, które zarządzały Barcą w poprzednich sześciu latach. Może nie mówił tego głośno, ale w pewnym momencie przyznał, że to oni obrzydzali mu życie. To oni wynajęli firmę, specjalną agencję PR-ową, która obrzucała go błotem w mediach społecznościowych. Tych ludzi już nie ma w FC Barcelonie, tak więc szanse na to, że kapitan nie opuści pokładu, są bardzo duże. Choć w tej kwestii, nic nie jest jeszcze pewne.
Przywołana przez Zawadę agencja, miała uderzać w dziennikarzy publikujących niewygodne teksty dla zarządu. Mało tego – ataki były skierowane w stronę ich rodzin. Głównym celem wynajętej firmy byli jednak piłkarze: wspomniany Leo Messi, Luis Suarez czy Gerard Pique. Oprócz nich pod ostrzałem znalazły się również klubowe legendy. Oczywiście agencja miała też za zadanie wyciągnąć brudy na Joana Laporta i innych kandydatów.
– Największym skandalem było to, że opłacali tę agencję, przepuszczając pieniądze przez La Masii. Nie mogli oni zapłacić jej drogą oficjalną, to wpuszczali pieniądze do akademii, która wychowała Pique czy Messiego. Z kolei La Masia korzystała z usług firmy, której celem było zniszczenie wizerunku wychowanków. No, większego absurdu chyba nie można sobie wyobrazić – dodaje Zawada.
Mocno nadszarpnięty wizerunek Barcy
Wybór Laporty na prezydenta nie oznacza tego, że problemy nagle znikną. Wiele zatuszowanych spraw dopiero w najbliższym czasie ujrzy światło dzienne. Problemy z organizacją wyborów przez tymczasową komisję zarządzającą klubem były zamierzonym działaniem. Chodziło o to, by poprzedni zarząd miał więcej czasu na zatarcie śladów swoich machlojek.
Na początku roku były szkoleniowiec Quique Setien pozwał klub o wypłatę zaległych pensji z tytułu przedwczesnego rozwiązania kontraktu. Tajniki umowy Leo Messiego również przysporzyły klubowi ogromnej krytyki, a ostatnio sam Bartomeu został zatrzymany przez tamtejsze organy ścigania i zostały mu przedstawione zarzutu w związku niegospodarnością przy podpisaniu umowy z firmą marketingową “13 Ventures”, a także domniemaniem popełnienia czynów o charakterze korupcyjnym. Zawada jest przekonany, że to nie koniec “atrakcji”: – Skoro Sandro Rosell (prezydent Barcelony 2010-2014 – przyp.) przebywał w areszcie, oczekując na rozprawę, to moim zdaniem Bartomeu zostanie skazany prawomocnym wyrokiem. Może i został wypuszczony na wolność, ale prokuratura na pewno się nim zajmie, a sąd przyklepie mu karę pozbawienia wolności. Bardzo wnikliwie śledziłem historię transferów do klubu, ruchów ekonomicznych poprzednich zarządów, zwłaszcza interesów z Katarczykami i nie sądzę, by to wszystko uszło mu na sucho.
*
Nowy prezydent klubu będzie musiał posprzątać bałagan, który zostawiła mu w spadku poprzednia ekipa. Wielka globalna marka aktualnie nie jest kojarzona przez pryzmat wyników sportowych, tylko ogromnej liczby afer. Trudno będzie mu budować projekt ekonomiczny w oparciu o projekt sportowy. Ze względu na pandemię brakuje przychodów z dnia meczowego, sklepu klubowego na stadionie czy sprzedaży biletów do muzeum. Ponadto należy pamiętać, że FC Barcelona to nie tylko piłka nożna, ale i inne sekcje – zespół piłki ręcznej i koszykówki itd. Obecnie klub zatrudnia około 2200 zawodników, z czego znaczącą część na zawodowych kontraktach.
Tak czy siak, kibice są przekonani, że okaże się zdecydowanie lepszym prezydentem niż Bartomeu, który nawet w nie był stanie załatwić głównego sponsora na koszulkę. Firma “Rakuten” zaczęła współpracować z Barcą za sprawą Gerarda Pique. Natomiast działania nowego zarządu będą w dużej mierze uzależnione od sytuacji gospodarczej na świecie. Margines błędu jest niewielki, a Laporta musi od razu podjąć zdecydowane i radykalne kroki, by uzdrowić klub. Ryzyko jest duże.
fot. Newspix