Czy najlepszym piłkarzem w lidze może być boczny obrońca? Ależ owszem, czemu nie. Szczególnie jeśli jest to boczny obrońca pokroju Filipa Mladenovicia. Legia Warszawa wskoczyła na fotel lidera Ekstraklasy, a reprezentujący ją Serb chyba wskoczył na pierwsze miejsce w klasyfikacji “zawodnik sezonu”. I choć dalecy jesteśmy od tego, by koronować już dziś zarówno drużynę, jak i piłkarza we wspomnianej kategorii, to nie da się ukryć, że widzimy w nich faworytów do końcowego triumfu.
Skąd ten zachwyt? Ano stąd, że w sobotę przeciwko Wiśle Płock Mladenović zaliczył jeden z najlepszych – przynajmniej w naszej ocenie – indywidualnych występów w tym sezonie. Sami wystawiliśmy mu po nim notę “9”. Dziesiątki w tym sezonie nie miał u nas nikt, bo trzymamy ją na bardzo specjalne okazje. Ocenę o stopień niższą wyłapali tylko: Jesus Jimenez (za mecz z Podbeskidziem), Mikael Ishak (ze Śląskiem Wrocław), Yaw Yeboah (ze Stalą Mielec), Conrado (ze Śląskiem Wrocław), Tomas Prikryl (z Wisłą Płock) i właśnie Serb za popis z Nafciarzami.
Choć w tyłach wykonał swoją robotę ze zarzutu, to chwalimy go rzecz jasna za ofensywę. Miał ogromny udział przy trzech bramkach Legii. Najpierw celną wrzutką znalazł w polu karnym Pawła Wszołka, który został sfaulowany przez Rogozińskiego, i sam zamienił jedenastkę na gola. Później jego kolejną świetną centrę na wykorzystał Bartosz Kapustka. Na dokładkę znalazł się w polu karnym i dobił strzał Rafy Lopesa. Do występu idealnego zabrakło tylko lepszej drugiej połowy, w trakcie której wkradło się do gry byłego piłkarza Lechii Gdańsk pewne rozluźnienie, z czego wynikała np. spora liczba strat. Niemniej jednak wypada podkreślić, że Mladenović może być największym beneficjentem zmiany systemu w Legii. Jako wahadłowy może jeszcze wyraźniej wyeksponować swoje ofensywne atuty.
Choć i jako obrońca przecież nie miał z tym problemu. Przypomnijmy sobie może kapitalny listopad w jego wykonaniu:
- gol i asysta z Wartą Poznań,
- asysta z Lechem Poznań,
- “pusty przelot” z Węgrami w meczu reprezentacji,
- gol i dwie asysty z Rosją w meczu reprezentacji,
- gol z Cracovią,
- “pusty przelot” z Piastem Gliwice.
A przy tym w obronie cały czas było przynajmniej poprawnie – nie można o tym zapominać. Po tym okresie Mladenović zaliczył słabszą końcówkę rundy, przeciętnie wyglądał w meczach z Wisłą Kraków, Stalą Mielec i Podbeskidziem Bielsko-Biała. I choć ostatnie z tych spotkań rozegrano już wiosną, nie był to zwiastun podtrzymania tej tendencji. Mladenović się obudził i znów gra bardzo dobrze, nawet gdy Legii idzie średnio (jak z Jagiellonią na przykład).
A skąd nam się wziął ten najlepszy piłkarz w lidze? Choćby stąd, że sprawdziliśmy średnie not, które wystawiamy co mecz. Gdy weźmiemy pod uwagę wszystkich graczy, których ocenialiśmy przynajmniej 10 razy, Serb jest najlepszy. Tak wygląda w tej chwili czołowa piętnastka:
- Filip Mladenović (Legia Warszawa) – 18 meczów – średnia not 5,65
- Luquinhas (Legia Warszawa) – 16 meczów – 5,63
- Josip Juranović (Legia Warszawa) – 14 meczów – 5,54
- Kamil Piątkowski (Raków Częstochowa) – 17 meczów – 5,53
- Marcin Cebula (Raków Częstochowa) – 14 meczów – 5,50
- Adrian Lis (Warta Poznań) – 13 meczów – 5,46
- Kacper Chodyna (Zagłębie Lubin) – 12 meczów – 5,45
- Pedro Tiba (Lech Poznań) – 17 meczów – 5,41
- Fran Tudor (Raków Częstochowa) – 18 meczów – 5,39
- Łukasz Trałka (Warta Poznań) – 18 meczów – 5,39
- Yaw Yeboah (Wisła Kraków) – 16 meczów – 5,38
- Michal Frydrych (Wisła Kraków) – 13 meczów – 5,38
- Damian Dąbrowski (Pogoń Szczecin) – 15 meczów – 5,36
- Jakub Świerczok (Piast Gliwice) – 12 meczów – 5,36
- Dante Stipica (Pogoń Szczecin) – 18 meczów – 5,33
Może nie jest to wyznacznik, bo jeden słabszy mecz mógłby spowodować wypadnięcie poza piątkę, ale jakaś podpowiedź na pewno. Tak samo jak liczba nominacji do jedenastki kozaków. Mladenović ma ich najwięcej w lidze, w ekipie tej ląduje co trzeci mecz.
Jego odpowiednik wśród badziewiaków? Najwięcej nominacji (pięć) ma Rivaldinho z Cracovii, ale przeciwko Stali Mielec gość nie zagrał źle.
To generalnie była kolejka dość nieoczywistych badziewiaków, bo na przykład Jakub Czerwiński zanotował najgorszy występ od… Być może nawet od meczu z Borussią Dortmund w Lidze Mistrzów, gdy jeszcze reprezentował Legię (choć spotkania z FC Kopenhagą z tego sezonu też nie wykluczamy). Mariusz Malec najgorszy mecz w karierze rozegrał niedawno w Pucharze Polski z Piastem, ale to przecież przyzwoity obrońca. Podobnie jak Sasza Balić, który wyciągnął z dołka swoją “interwencją” Raków Częstochowa. Wszyscy po raz pierwszy w sezonie lądują w badziewiakach.
Fot. FotoPyK
Jedenastkę kolejki wraz z widzami wybieraliśmy również w Weszłopolskich.