Reklama

Upamecano w Bayernie, czyli jak Lewandowski nauczył Bayern futbolu

redakcja

Autor:redakcja

13 lutego 2021, 15:03 • 5 min czytania 17 komentarzy

Bayern nigdy nie wydał na piłkarza więcej niż 40 mln euro, a to w dzisiejszych czasach średnia kwota. Nie rośnie razem z rynkiem, jak Real Madryt czy Manchester United. Lojalność to piękne słowo, ale w sporcie na najwyższym poziomie liczą się inne rzeczy, takie jak pieniądze i sukces – mówił dla Der Spiegel Robert Lewandowski na początku sezonu 2017/18. Przez Bawarię przeszła fala oburzenia, władze klubu prychały, że Bayern ma inne wartości, Karl-Heinz Rummenigge potraktował to nawet jak zabieganie o transfer w wykonaniu polskiego napastnika.

Upamecano w Bayernie, czyli jak Lewandowski nauczył Bayern futbolu

Gdy kurz opadł, Bayern wsłuchał się dokładniej w przekaz Lewandowskiego i po prostu się do niego zastosował. W tym tygodniu, trochę ponad 3 lata od wywiadu “Lewego”, świętował sekstet, kompletując wszystkie trofea, jakie mógł wygrać w ostatnich miesiącach. A już dzień później ustami Hasana Salihamidzicia przyznał – planuje wydać ponad 40 baniek na transfer 22-letniego obrońcy, Dayota Upamecano.

Jakże to wszystko jest typowe dla niemieckiego rynku, jakże typowe dla samego Bayernu. RB Lipsk właśnie się rozgrzewa przed meczem ligowym, wicelider szykuje się do spotkania, w którym może zredukować stratę do pierwszego miejsca do czterech punktów. Tymczasem dyrektor sportowy lidera właśnie przyznaje, że tak, wyjmujemy jednego z najlepszych piłkarzy tej drużyny, owszem, zamierzamy po prostu wpłacić klauzulę, tak, by RB nie miało za wiele do gadania w kwestii całej transakcji.

Który to już ruch tego typu w wykonaniu Bayernu? Drenowanie niemieckiego rynku z wszelkiego talentu to ich model działania od lat – by daleko nie szukać, wyjęcie za darmo Roberta Lewandowskiego z Borussii Dortmund wpisywało się w ten trend idealnie. Gotze, Hummels, Lewandowski, Goretzka, Neuer, Kimmich, Gnabry – można wymieniać i wymieniać, to zresztą oczywistość dla każdego w minimalnym stopniu zainteresowanego niemieckim futbolem. Tak dziś, jak i pięć czy dziesięć lat temu Bayern przede wszystkim korzystał z pozycji lokalnego hegemona.

UPAMECANO, CZYLI TROCHĘ STARE, A TROCHĘ NOWE CZASY 

Różnie toczyły się te sagi transferowe. Lewandowskiego wyjęto za darmo, przekonując przede wszystkim perspektywami oraz pieniędzmi. Ale było i wyciąganie zawodników z zespołów w kryzysie, było korzystanie z okazji cenowych wynikających z kiepskiej sytuacji całego klubu oddającego perełkę. Bayern zawsze trzymał w ręku wszystkie karty na niemieckim rynku – klubom, które podejmowały próbę przeciwstawienia się zakusom Bawarczyków, pozostawał tak naprawdę jedynie gruby transfer zagraniczny.

Reklama

RB Lipsk miało szansę, by trochę przełamać ten trend. To klub zupełnie nowy na scenie, w dodatku mocno stawiający na akademię, wychowanków, rozwój młodych zawodników. Nade wszystko zaś – z właścicielem o bezdennych kieszeniach. Wydawało się, że ta synergia może przynieść efekt. Sama gotówka? Nie zawsze się sprawdza, widać to było choćby po trudnych początkach PSG, gdy zbiorowisko gwiazd długo nie potrafiło stworzyć prawdziwej drużyny. Samo szkolenie? Ach, takich to mamy w Europie dziesiątki, z Ajaksem czy innym Dinamem Zagrzeb na czele. Zawsze sukces kończy się w momencie, gdy po wonderkidów przyjeżdżają najbardziej tłuste z europejskich ryb.

Szkolenie plus bajeczna sytuacja finansowa. To mogłoby wypalić, gdyby nie personalne ambicje poszczególnych piłkarzy.

Dayot Upamecano takie ma. 

Przerabialiśmy to już trochę przy okazji transferu Erlinga Brauta Haalanda do Borussii Dortmund. Zawodnik RB Salzburg w teorii stanowił naturalny cel transferowy dla Lipska – wydawało się, że akurat przesunięcia między drużynami posiadającymi tego samego właściciela nie będą jakimś nadludzkim wyczynem. Ale Haaland był świadomy swojej wartości już przy podpisywaniu kontraktu. Znalazła się w nim klauzula odejścia, która sprawiła, że RB Lipsk nie było w żaden sposób uprzywilejowane wobec transferowych rywali. Z piłkarzem szybciej dogadała się Borussia, wpłaciła odpowiednią kwotę na odpowiednie konto i fru – zamiast naturalnej drogi od Salzburga po Lipsk, Norweg poszedł na skróty, skręcając do Dortmundu.

Z Upamecano mamy więc trochę starych czasów – gdzie Bayern po prostu bierze, kogo chce z dowolnego klubu niemieckiej konkurencji, ale też trochę nowych czasów. Bawarczycy bowiem musieli zmierzyć się z tym, czego serdecznie nienawidzą. Z szerszym otwarciem portfela. Dayot Upamecano ma według niemieckich mediów klauzulę odstępnego w wysokości ok. 42,5 miliona euro. A więc po raz czwarty od pamiętnego wywiadu Lewandowskiego, będzie trzeba wydać powyżej 40 baniek w europejskiej walucie. Upamecano ma trafić do Bayernu latem, co będzie stanowić jeden z wątków przebudowy i odmłodzenia całej drużyny.

I TAK JAK PAN LEWANDOWSKI POWIEDZIAŁ

Bayern musiał podnieść sobie ten wewnętrzny limit na wydatki transferowe, żeby cały czas trzymać się w europejskim topie. Zakup Dayota Upamecano właśnie w takim momencie, tuż po świętowaniu szóstego trofeum w jednym cyklu rozgrywkowym, potwierdza, że Monachium doskonale sobie z tych wyzwań zdaje sprawę. Gość ma 22 lata i ogromne pole do rozwoju. Bayern przebił zresztą w licytacji angielskich gigantów, którzy według niemieckich mediów interesowali się obrońcą. Ciekawe zresztą, czy z czasem RB nie stanie się dla Bayernu tym, czym przez lata była Borussia. Z jednej strony najpoważniejszym rywalem, ale z drugiej – kuźnią, z której można wyjąć za niewielkie ceny bardzo smakowite kąski.

Słowa Roberta Lewandowskiego z 2017 roku okazały się prorocze. Bayern odzyskał Ligę Mistrzów dopiero po grubych inwestycjach ostatnich lat – i naprawdę niewielu tu zmienia, że Sane jeszcze nie mógł dołożyć do tego triumfu swojej cegiełki. Trudniejsze niż wdrapanie się na szczyt, jest jednak utrzymanie się na nim w dłuższej perspektywie.

Reklama

Lewandowski to nie tylko wie, ale i umie. Zdaje się, że tą mentalnością zaraził też cały klub. Upamecano to jasny sygnał, że monachijczycy mają zamiar na dłużej zagościć na europejskim tronie. Tu zresztą wyjątkowy smaczek, w postaci archiwalnego tekstu Michała Sadomskiego, w którym przeanalizował ówczesną wypowiedź Lewandowskiego za pomocą matematycznych narzędzi. 

Wyszło, że Bayern może być zmuszony do inwestycji wyłącznie za sprawą mocarzy z Madrytu, którzy zdominowali rozgrywki Ligi Mistrzów. Teraz celem Bayernu jest powtórzenie tamtej drogi Realu.

Upamecano? Paliwem na tę wyprawę.

Fot.Newspix

Najnowsze

Anglia

Kontuzja za kontuzją. Kolejny zawodnik Manchesteru City z urazem

Bartosz Lodko
0
Kontuzja za kontuzją. Kolejny zawodnik Manchesteru City z urazem

Niemcy

Niemcy

Uczestnik Ligi Mistrzów osłabiony. Reprezentant Niemiec nabawił się kontuzji

Bartosz Lodko
0
Uczestnik Ligi Mistrzów osłabiony. Reprezentant Niemiec nabawił się kontuzji

Komentarze

17 komentarzy

Loading...