Reklama

Atletico spełniło obowiązek lidera. Suarez i spółka nie zwalniają tempa

Piotr Stolarczyk

Autor:Piotr Stolarczyk

24 stycznia 2021, 23:59 • 3 min czytania 4 komentarze

Wczoraj Real rozszarpał Deportivo Alaves. Z kolei dziś Barcelona spokojnie pokonała Elche. W takim razie, znając pokrętną logikę futbolu, istniało duże prawdopodobieństwo, że Atletico Madryt drugi raz w tym sezonie straci u siebie punkty. Na dodatek podejmowało Valencię, która mimo iż znajduje się w ogromnym kryzysie, potrafi spiąć się na najsilniejszych rywali. Ostatecznie ekipa Diego Simeone nie sprawiła radości grupie pościgowej i wygrała 3:1 z “Nietoperzami”, choć rzeczywiście musiała się z nimi trochę pomęczyć.

Atletico spełniło obowiązek lidera. Suarez i spółka nie zwalniają tempa

Piłkarze z Wanda Metropolitano, zamiast – jak przystało na lidera – od początku stłamsić rywala i zepchnąć go do głębokiej defensywy, bardzo niemrawo weszli w spotkanie. Goście wcale nie przestraszyli się madrytczyków. Skoro przeciwnik nie chciał zrobić im krzywdy, od pierwszych minut poszli odważnie do przodu. Jan Oblak musiał ratować swój zespół. Był to poważny sygnał ostrzegawczy, że „Nietoperze” zaraz mogą ugryźć.

Valencia napsuła krwi gospodarzom

W 11. minucie wyrządziła poważną krzywdę „Los Cholchoneros”. Jose Gaya wycofał futbolówkę do Urosa Racicia, a serbski pomocnik zamknął oczy i bez przyjęcia huknął z lewej nogi z odległości około trzydziestu metrów od bramki. Doskonale dokręcił piłkę i zerwał pajęczynę. Kapitalne trafienie, które bez wątpienia będzie kandydować do nagrody gola sezonu. Po prostu brakuje przymiotników, aby dokładnie opisać zaprezentowany przez niego kunszt strzelecki. Nie można wyobrazić sobie ładniejszej premierowej bramki w La Liga.

https://twitter.com/CANALPLUS_SPORT/status/1353438456278609920

Ekipa Javiego Gracii długo nie cieszyła się z prowadzenia. Wprawdzie starała się trzymać dyscyplinę w tyłach, mocno zagęściła środek pola, jednak dwa kardynalne błędy przy rzucie rożnym dla Atletico sprawiły, że już w 23. minucie roztrwoniła zaliczkę. Najpierw we własnej „piątce” Thierry Correia krył na radar Joao Felixa. Portugalczyk urwał się mu i oddał dość lekki strzał, a następnie Jaume Domenech, parafrazując klasyka, zagrał sobie w siatkówkę.

Reklama

Gospodarze nie poszli za ciosem. To Valencia zdecydowanie częściej urządzała sobie wycieczki w pole karne przeciwnika. Do przerwy nic ciekawego się nie wydarzyło.

W drugiej odsłonie lider pokazał moc

Najprawdopodobniej w przerwie Diego Simeone uciął sobie ze swoim piłkarzami ostrzejszą pogawędkę. Od razu po wznowieniu spotkania wyszli niesamowicie naładowani i zdeterminowani, by uniknąć pierwszej od piątej kolejki domowej straty punktów. To nie było już apatyczne i wolne Atletico. Szybko objęło prowadzenie. Na dobrą sprawę wystarczyło, że solidnie przyspieszyło akcję i Luis Suarez znalazł się oko w oko z golkiperem gości. A że Urugwajczyk ostatnio nie ma w zwyczaju marnować prezentów od kolegów, to mógł cieszyć się ze zdobycia dwunastej ligowej bramki w tym sezonie.

Były napastnik Barcelony jest nieoceniony dla zespołu z Wanda Metropolitano. Niby przez większość rywalizacji był zupełnie niewidoczny. Biegał kompletnie bez celu, nie wychodził na pozycję, ale gdy wreszcie nadarzyła się okazja, z zimną krwią precyzyjnie posłał futbolówkę tuż obok bramkarza.

Gospodarze nie mieli zamiaru sprawić sobie nerwowej końcówki. Kolejny raz błyskawicznie wymienili między sobą podania. Większość roboty przy bramce na 3:1 wykonał Marcos Llorente, który poszedł odważnie prawą stroną i wyłożył Angelowi Correi piłkę na tacy. Argentyńczykowi pozostało już tylko dokonać egzekucji.

*

Madrytczycy do ostatniego gwizdka kontrolowali przebieg spotkania i wykonali kolejny krok w stronę upragnionego mistrzostwa. Może nie byli w najwyższej dyspozycji, ale zagrali bardzo wyrachowanie, dzięki czemu wciąż mają siedem punktów przewagi nad drugim w tabeli Realem Madryt.

Była to już siódma ligowa wygrana z rzędu „Los Rojiblancos”. Idą jak burza i w ogóle nie zapowiada się na to, by „liga była ciekawsza”.

Reklama

Atletico Madryt – Valencia 3:1 (1:1)

J. Felix 23’, L. Suarez 54’, A. Correa 72’ – U. Racić 11’

Fot. Newspix

Najnowsze

Boks

Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”

Błażej Gołębiewski
8
Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”
Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
22
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Hiszpania

Hiszpania

Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Jakub Radomski
61
Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Komentarze

4 komentarze

Loading...