Bramka w siedmiu kolejnych meczach. Tyle razy Zlatan Ibrahimović trafiał do siatki Cagliari. Zaczynał ponad dekadę temu w Interze Mediolan, dwa lata później strzelał dla Milanu, aż w końcu, gdy wrócił do Lombardii, przypomniał sobie o starym zwyczaju. Dzisiaj zapakował Sardyńczykom dwie sztuki i zapewnił Rossonerim trzy punkty. Sebastian Walukiewicz powinien się cieszyć, że nie było go na boisku, bo oberwałby rykoszetem. Jego koledzy najzwyczajniej w świecie wydygali na sam widok Zlatana.
Walukiewicz obserwował wszystko z ławki, bo potrzebował odpoczynku. Uwagę na to zwracały nawet włoskie media, które po spotkaniu Pucharu Włoch twierdziły, że Polak gra tak dużo, że brakuje mu świeżości. No to dzisiaj świeżości, ale przede wszystkim odwagi, zabrakło Cagliari. Obserwowaliśmy momentami nawet absurdalne starcia defensywy Casteddu ze Zlatanem. Albo raczej próby starć, bo w większości przypadków obrońca postanawiał zachować bezpieczną odległość.
PUCHAR WŁOCH DLA MILANU? KURS 8.60 W TOTALBET!
A kiedy już to postanowienie złamał, to skończyło się to rzutem karnym, którego Szwed zamienił na gola.
Zlatan wszystkich poustawiał
Ibrahimović oddał dzisiaj trzy strzały i powinien mieć na koncie trzy gole. Do szczęścia zabrakło niewiele.
- pierwszy – wpadł. Pewne uderzenie z rzutu karnego
- drugi – siadło. Kapitalne podanie Davide Calabrii, w stylu wczorajszego zagrania Bastoniego z Derby D’Italia
- trzeci – tu już się nie udało. Zlatan stanął oko w oko z bramkarzem, jednak Cragno uratował sytuację
REMIS MILANU Z ATALANTĄ – KURS 3.70 W SUPERBET!
Niesamowite, jak łatwo Szwed ustawił sobie rywali. A przecież nie miał naprzeciw siebie byle kogo. Diego Godin? Lata doświadczenia. Wiadomo, że gra słabo, jednak kilkaset meczów w nogach powinno coś wnieść. Luca Ceppitelli? Ponad 100 meczów w Serie A, drugie 100 w Serie B. Znów możemy powiedzieć – coś na doświadczeniu ugra. Tymczasem obaj wyglądali dziś jak juniorzy, którzy zobaczyli naprzeciw siebie gwiazdę i nie wiedzą, czy poprosić o autograf, czy po prostu grzecznie ustąpić z drogi. Efekt tego był taki, że Zlatan wygrał prawie wszystkie pojedynki, strzelił dwa gole, a nawet potrafił od niechcenia podrzucić sobie piłkę i piętą z powietrza dograć ją do kolegi na skrzydle.
Klasa, nie było dziś mocnych na Zlatana.
Pyrrusowe zwycięstwo Milanu
Natomiast z Cagliari było trochę odwrotnie. Oni po prostu nie mieli mocy. W pierwszej połowie? Ani jednego celnego strzału. W drugiej? Dwie koncertowo zmarnowane „setki”.
- Giovanni Simeone strzela prosto w Donnarummę tuż przed wspomnianą wcześniej okazją na 3:0 Zlatana
- Alberto Cerri uderzył pod poprzeczkę, jednak Gigi zachował refleks
Donnarumma zdecydowanie uratował dzisiaj skórę Milanowi. Ale też uczciwie dodajmy, że wiele więcej ratować nie musiał. Nawet kiedy Alexis Saelemaekers zarobił dwie głupie żółte kartki i Rossoneri musieli kończyć mecz w „dziesiątkę”. Czy Cagliari wtedy się obudziło? Tak. Czy cokolwiek to zmieniło, poza tym, że kilka gołębi na stadionie musiało w popłochu zmienić swoje miejscówki podczas kolacji? Niekoniecznie.
MILAN WYGRA Z ATALANTĄ – KURS 2.89 W TOTOLOTKU!
Największym problemem Milanu był dziś paradoksalnie… sam Milan. Wspomnieliśmy już o tym, co zrobił Saelemaekers, jednak było tego więcej.
- Alessio Romagnoli złapał kartkę i wypadnie z gry na kolejny mecz z Atalantą
- Davide Calabria też był zagrożony. Ale w przeciwieństwie do Romagnoliego nie złapał kartki, tylko opuszczał boisko utykając
- z urazem w przerwie zszedł także Simon Kjaer
Stefano Pioli już wcześniej miał spore problemy, żeby zestawić skład. Dopiero co pozytywne wyniki testów otrzymali Theo Hernandez i Hakan Calhanoglu. Dlatego mimo trzech punktów w Mediolanie humory nie będą dziś w stu procentach sielankowe.
Cagliari – Milan 0:2 (0:1)
Ibrahimović 7′, 52′
fot. Newspix