Reklama

Kowal: – Brzęczka trzeba było zwolnić w listopadzie. Najpóźniej

redakcja

Autor:redakcja

18 stycznia 2021, 16:27 • 3 min czytania 27 komentarzy

Tak, Jerzy Brzęczek nie nadaje się na selekcjonera reprezentacji Polski. Nie ma doświadczenia. Nie ma odpowiedniego warsztatu. Nie przedstawił żadnego pomysłu na kadrę. Nie trzyma presji. Gada głupoty. Sam napisałem, że bredzi. To wszystko prawda i trudno z tym dyskutować. Ale czy można powiedzieć – tak, to dobry moment na jego zwolnienie? Tu już mam prawo mieć wątpliwości.

Kowal: – Brzęczka trzeba było zwolnić w listopadzie. Najpóźniej

Z jednej strony można powiedzieć, że każdy moment na zwolnienie Brzęczka jest dobry. Niektórzy widzieliby tego kopa w dupę nawet za pięć dwunasta, w tunelu przy wyjściu piłkarzy na pierwszy mecz Euro. Bo jasne, że Brzęczek był dla tej ekipy balastem, nie pomagał jej. Gdy wygrywała, to raczej mimo jego obecności, a nie dzięki niej. Mamy względnie dobrych piłkarzy, więc oni ograją Bośnię biegającą w dziesiątkę, Finlandię w rezerwowym składzie, nawet podstawę Austrii przy dużym szczęściu.

Natomiast nie rozumiem, dlaczego o zwolnieniu zadecydowano dziś. Co Brzęczek przegrał przez grudzień? Nic. A przecież jeszcze niedawno Boniek zapewniał, że o zmianie mowy być nie może, gdyż zadanie, czyli awans, zostało wykonane, poza tym zostało mało czasu do najbliższych meczów. Cóż, według mnie czas się tylko skurczył, a nie wydłużył. To przecież nawet nie jest zwolnienie na początku stycznia, tylko w jego drugiej połowie. A na Euro wciąż jedziemy.

Nie trzyma się to kupy. Wygląda to tak, jakby Bońkowi zaszkodziły mrozy. Albo wstał lewą nogą. Szczerze mówiąc, Brzęczek może być wkurwiony. Niby był broniony w mediach, niby dostał kredyt zaufania, ale ostatecznie jest bez pracy i może tylko czytać nagłówki, w których Boniek wyznaje mu bezgraniczną miłość. No, ale w sumie: jaka kadencja, takie pożegnanie.

Zmierzam natomiast do tego, że Boniek po prostu przespał moment na zwolnienie Brzęczka. Lepiej byłoby pożegnać go na przykład w listopadzie. Ja wiem, że teraz kadra i tak nie gra, ale nowy trener miałby więcej czasu na przyjrzenie się poszczególnym piłkarzom. Wszyscy znają Lewandowskiego i Szczęsnego, ale wątpię, że nowy selekcjoner ma jakiekolwiek pojęcie kim jest Moder, kim Płacheta, a kim Jóźwiak. Będzie się tego uczył na kilka chwil przed bardzo ważnymi spotkaniami w eliminacjach mundialu.

Reklama

W ogóle idealnie byłoby, gdyby Boniek zwolnił Brzęczka we wrześniu, kiedy kompromitowaliśmy się z Holandią. W październiku przez wyniki – nie grę – było to niemożliwe. Dlatego mówię: listopad był optymalny. Boniek jednak się nie zdecydował, aż jestem ciekaw tej czwartkowej konferencji, jak to będzie wszystko tłumaczył.

I kogo przedstawi. Musi dać mocnego następcę, bo zamiana Brzęczka na kogoś z polskiej myśli szkoleniowej zostanie zabita śmiechem. Choć i tak w sumie nie ma kogo wziąć. Michniewicz poszedł do Legii, wzięcie dzisiaj Nawałki byłoby kompromitacją, na Papszuna jeszcze za wcześnie, poza tym jego drużyna potrzebuje czasu, by nauczyć się tego stylu gry, a czasu nie ma.

Dlatego nazwisko – moim zdaniem – będzie dość mocne. I będzie włoskie. Raz, że Boniek na tym rynku czuje się najlepiej, ale dwa: swoje kontakty posiada tam Marek Koźmiński. To on na 99% zastąpi Bońka w roli prezesa PZPN-u, więc podejrzewam, że panowie w porozumieniu wybiorą sobie Włocha. Wyciągnięcie kogoś innego byłoby podobnym szokiem, co zwolnienie Brzęczka.

Swoją drogą: fajnie to sobie w związku wymyślono. Opinia publiczna chciała zmiany trenera, chciała obcokrajowca. Teraz to dostała i dostanie. Jak nie wyjdzie, będzie można powiedzieć – tak chcieliście, to od nas się odczepcie. Może Brzęczek wykręciłby lepszy wynik?

Ciekaw jestem też, z kim Boniek podzielił się tą informacją przed jej ogłoszeniem. Słyszę, że z nikim, ale wątpię. Lewandowski po prostu musiał wiedzieć. Ta historia z jego milczeniem ostatecznie została zamieciona pod dywan, ale może po jakimś czasie dowiemy się, że to właśnie on zadał kluczowy cios? Brzęczek się już chwiał, a Boniek go tylko popchnął. Nie ma sentymentów.

No i co, zapraszamy nowego kolegę do naszego piekiełka. A Brzęczkowi mogę powiedzieć na pocieszenie – w sumie nic znaczącego nie przegrałeś. To i tak spory wyczyn.

Reklama

WOJCIECH KOWALCZYK

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
4
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”
Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
3
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Felietony i blogi

Komentarze

27 komentarzy

Loading...