Zgodnie z ustaleniami Michał Karbownik miał zostać w Polsce do końca sezonu. Nawet Mariusz Piekarski niedawno zapewniał na Twitterze, że “Karbo” nigdzie się zimą nie rusza. Ale potem zaczęły się plotki o tym, że Brighton skróci wypożyczenie i wyśle Polaka do lepszej ligi. Tak też jednak nie będzie. Bo – jak poinformował “Przegląd Sportowy” – Anglicy biorą reprezentanta Polski od razu do siebie.
Skąd ten cały łańcuszek zmian? Być może szefowie Brighton zobaczyli, jak dopakowany wrócił po przerwie świątecznej Karbownik i stwierdzili, że bez takiego dzika ani rusz. Ale na poważnie – angielski zespół ma duże problemy kadrowe. Związane zwłaszcza z nieobecnością Tariqa Lampteya. Teoretycznie Polak miał zastąpić go (przynajmniej w zamyśle) latem, bo Anglika nie da się dłużej utrzymać w zespole z dołu tabeli. Problem w tym, że boczny defensor doznał poważnego urazu. Jego kontuzja mięśniowa początkowo diagnozowana była jako drobnostka. Cóż, okazało się, że taka z niej drobnostka, że:
- Lamptey opuścił już sześć spotkań
- Po rehabilitacji nadal nie czuł się pewnie
- Więc znów czeka go przerwa, żeby dojść do siebie
Dostanie szansę szybciej niż Moder?
Graham Potter, szkoleniowiec Brighton, nie owija w bawełnę. – Musi wykonać kilka kroków wstecz. To duże rozczarowanie dla nas i oczywiście dla niego. Oznacza to, że nie będziemy mogli korzystać z niego jeszcze przez kilka kolejnych tygodni – mówił mediom. No właśnie, kilka. “Mewy” same dobrze nie wiedzą, czy Lamptey wypada do początku lutego (takie pojawiały się prognozy), czy może do początku marca. A w takiej sytuacji trzeba było działać. Na ten moment ekipa walcząca o utrzymanie w Premier League ma takie warianty na wahadła:
- Solly March
- Bernardo
- Dan Burn
BRIGHTON WYGRA Z LEEDS? KURS 3.40 W SUPERBET!
Ten pierwszy gra wszystko od deski do deski. Ostatnio jednak zaczął pojawiać się częściej na ławce, co jest chyba jasnym sygnałem, że przydałoby mu się wsparcie. Drugi natomiast nie jest pewnym punktem zespołu, podobnie jak trzeci (delikatnie mówiąc). Na prawym wahadle od czasu urazu Lampteya gra z kolei Joel Veltman. Czyli środkowy obrońca. Wystarczy więc szybka kalkulacja, żeby stwierdzić, że dla Karbownika to ogromna szansa. Oczywiście, nie wróżymy mu, że z miejsca zostanie gwiazdą Premier League. Niewykluczone jednak, że swoją szansę dostanie nawet szybciej niż Jakub Moder.
I nie jest to żadna złośliwość w stronę byłego pomocnika Lecha. Ot, zrządzanie losu, bo akurat w środkowej strefie boiska Potter ma względny spokój.
Pytanie tylko: jak to się ma do samego zawodnika? Z jednej strony powiemy, że to szansa. Zawsze lepiej grać niż nie grać, to na boisku najlepiej zdobywać doświadczenie. Z drugiej: to także spore ryzyko. Dobrze wiemy, że Polacy w 90% przypadków potrzebują kilku chwil, żeby załapać, jak wygląda prawdziwa piłka, już po wyjeździe z Ekstraklasy. A ściągnięcie Karbownika szybciej wprowadza mnóstwo chaosu. Trzeba błyskawicznie przemeblować swoje życie o 180 stopni, a potem jeszcze nie zawieść na boisku.
Spore wyzwanie.
Legia ma ogromny problem
Jest jeszcze jedna sprawa. To, że Brighton rozwiąże swój problem i będzie mieć wahadłowego w odwodzie, jest kłopotem dla Legii Warszawa. Mistrzowie Polski też przecież nie szykowali się do pożegnania z Karbownikiem. Dopiero co wypożyczyli Macieja Rosołka, żeby ten mógł grać regularnie na zapleczu Ekstraklasy. Byli pewni, że:
- obsadzą “Karbo” środek pomocy w walce o tytuł
- będą mieli młodzieżowca w składzie
- w razie problemów na bokach obrony, pod ręką będzie alternatywa
LEGIA WYGRA Z PODBESKIDZIEM? KURS 1.57 W TOTALBET!
Teraz cały plan Legii rozsypał się jak “House of Cards” po usunięciu Kevina Spaceya. Czesław Michniewicz ma co prawda kilku młodzieżowców: Bartosza Slisza, Cezarego Misztę, Ariela Mosóra, Kacpra Skibickiego, Kacpra Kostorza, Nikodema Niskiego, Szymona Włodarczyka… Tyle że ta armia młodych wygląda znacznie biedniej, kiedy weźmiemy pod uwagę jedynie gości, którzy są już na poziomie Ekstraklasy.
Wtedy zostaje w niej tylko Bartosz Slisz.
I nawet jeśli powiemy: ok, ale jak nie damy szansy, to nie przekonamy się, czy reszta dojeżdża. Możemy zastosować takie podejście. Problem w tym, że w większości przypadków oznaczałoby to usadzenie na ławce lepszego zawodnika. Mając taki potencjał ofensywny, jaki ma Legia, ciężko dawać regularnie szanse Skibickiemu, Kostorzowi czy Włodarczykowi. Nie ma gdzie. Wrzucisz młodego na ogon, ale nie do pierwszego składu. Tak samo jak i nie posadzisz reprezentanta Chorwacji, żeby ogrywać Nikodema Niskiego. Na dziś realne opcje – poza Sliszem – są dwie:
- Miszta wskakuje do bramki
- Mosór zostaje etatowym stoperem
Czyli trzeba byłoby dokonać remontu na dwóch newralgicznych pozycjach.
Młodzieżowców na rynku nie ma
Czesławowi Michniewiczowi nie ma więc czego zazdrościć. Owszem, może zaryzykować i iść po mistrza bez większej alternatywy dla Slisza, ale jeśli coś się po drodze wykrzaczy, będzie miał olbrzymi problem. A Legii nie będzie teraz łatwo znaleźć młodzieżowca “na już”. Załóżmy, że Legia chciałaby zastępstwo 1:1, czyli środkowego pomocnika. Byłoby to dość logiczne, skoro klub opuścił także Domagoj Antolić. Kogo mamy na rynku? Na dobrą sprawę tylko Łukasza Porębę i Tomasza Makowskiego. Pierwsza liga? Lechia gwizdnęła już Jana Biegańskiego, Raków zaraz gwizdnie Iwo Kaczmarskiego.
LEGIA MISTRZEM POLSKI – KURS 1.30 W TOTOLOTKU!
W dodatku każdy wie, że pozycja negocjacyjna Legii uległa pogorszeniu. Teraz to oni mogą sprzedać, a Legia musi kupić.
Co tu dużo mówić, wygląda na to, że odejście Michała Karbownika będzie dla warszawian ogromnym ciosem. Widzimy praktycznie same minusy, bo nawet pojawiające się głosy o rekompensacie finansowej nie napawają optymizmem. Pół miliona euro? Drobne, zastępcy za to nie znajdziesz. Natomiast dla samego zainteresowanego sprawy mają się nieco lepiej. Owszem, czeka go przyśpieszony kurs… wszystkiego, ale jeśli dobrze to rozegra, może błyskawicznie przeskoczyć kilka stopni za jednym razem. Wszystko w jego nogach.
fot. FotoPyK