Vanja Milinković-Savić. Pamiętacie jeszcze gościa? Tak, kiedyś grał w Lechii Gdańsk. A potem przypominało nam się o nim wtedy, gdy w Serie A szalał jego brat. Tymczasem Vanja nadal we Włoszech jest i mimo że przez cztery lata rozegrał tam mniej meczów niż w trakcie ostatniego sezonu w Trójmieście, to dziś znów o nim usłyszeliśmy. W 1/8 finału w bramce Torino długo powstrzymywał Milan, ale w serii rzutów karnych bohaterem został jego vis a vis – Ciprian Tatarusanu.
Zanim jednak doszło do strzałów z wapna, obydwie strony mordowały nas przez bite dwie godziny. Mordowały to żadna hiperbola – ten mecz był po prostu zły. Dwie godziny bez bramek. Dwie godziny bez przesadnie wielu okazji, po których przyklasnęlibyśmy z uznaniem. Najciekawiej było w sumie wtedy, kiedy Vanja odstawiał to, z czego dobrze go znamy. Czyli sabotował swój zespół, próbując różnych sztuczek. A to zakiwał się z Leao tak, że Rossoneri mogli albo strzelić bramkę, albo otrzymać rzut karny i chyba tylko niepotrzebne aktorstwo Portugalczyka zniechęciło sędziego od sięgnięcia po gwizdek. A to łapał piłkę tak, że prawie strzelił sobie samobója.
INTER WYGRA Z FIORENTINĄ W PUCHARZE WŁOCH – KURS 1.70 W TOTALBET!
No nie był to najpewniejszy punkt defensywy turyńczyków. Jednak trzeba pamiętać, że Vanja poza faktem, że lubi przyśpieszyć tętno kibiców koślawymi zagraniami, generalnie spisywał się solidnie. I dziś parę razy to zaprezentował.
Słupki ratowały Vanję
Ciężko przecież kompletnie zignorować fakt, że chłop wyjął dziś dziewięć strzałów Milanu. Nie potrafili go pokonać goście, którzy nie bez powodu byli filarami najlepszej drużyny we Włoszech w minionym roku. Leao, Hakan Calhanoglu, Theo Hernandez – każdego z nich Serb zatrzymał skuteczną interwencją. Poza tym uśmiechało się do niego szczęście.
- 1. połowa meczu. Zlatan dostaje kapitalną piłkę, wykorzystuje nieudolną pułapkę ofsajdową i posyła potężny strzał z powietrza. Ten jednak przechodzi nad poprzeczką
- 2. połowa meczu. Najpierw świetnie broni strzał Diaza, potem ratuje go słupek, który zatrzymał uderzenie Diogo Dalota
- 2. połowa meczu. Niedługo po pierwszym słupku w obramowanie trafia także Davide Calabria
TORINO OGRA SPEZIĘ W SERIE A – KURS 2.12 W TOTALBET!
Na koniec Milinković-Savić postanowił wziąć sprawy nie tylko w swoje ręce, ale i nogi. W serii rzutów karnych wykonał ostatnią „jedenastkę”, która – w przypadku pudła – zakończyłaby mecz. Serb próbę zniósł dzielnie, a nawet lepiej niż dzielnie. Bo gdy huknął pod poprzeczkę, Tatarusanu mógł się tylko zastanawiać, jak wypadnie na zdjęciu, obserwując gdy futbolówka go mija.
Niepotrzebna dogrywka
Marco Giampaolo ewidentnie postanowił dziś zemścić się na Milanie. Może nie eliminując swój były zespół z Pucharu Włoch, ale przynajmniej przedłużając jego cierpienia do granic możliwości.
Do samego końca – jego lub ich.
Granata grała słabo. Przez dwie godziny oddała jeden celny strzał z pola karnego. A mimo to zapewniła Milanowi drogę przez siedem kręgów piekielnych w momencie, w którym lider Serie A potrzebował tego najmniej. Bo dogrywka w środku tygodnia przy problemach kadrowych była potrzebna Stefano Pioliemu jak wiadomo komu majtki.
TORINO WYGRA Z BENEVENTO – KURS 2.65 W TOTALBET!
Ale Milan na tę dogrywkę dziś zasłużył. W niczym nie przypominał zespołu, który zdominował ligę. Nie pomógł nawet powrót Zlatana Ibrahimovicia, który był dzisiaj cieniem samego siebie. Bardziej przeszkadzał, niż pomagał. Nie pomógł całkiem niezły mecz Sandro Tonaliego, który w końcu zagrał na miarę oczekiwań. Ani powtórny manewr z wystawieniem w drugiej linii Davide Calabrii, który w meczu z Juventusem popisał się przecież kapitalnym golem.
Krótko mówiąc: jak nie idzie, to nie idzie.
Łokcie, MMA i pechowa kontuzja
Wiecie jednak, co było w tych męczarniach najgorsze? To, że obydwie strony postanowiły nam jeszcze bardziej ten mecz obrzydzić. Łokcie rozdzielano po równo: raz Torino lało Milan, raz Milan lał Torino. W pewnym momencie dochodziło do tego, że Lyano najnormalniej w świecie wypłacił sztukę rywalowi w biegu. Ok, nie był to cios na miarę Mike’a Tysona, ale nie szło zinterpretować tego inaczej niż tak, że chłop po prostu chciał wcielić w życie taktykę buła, łokieć, kołowrotek. Wcześniej kartkę za brzydki faul złapał Karol Linetty – notabene bezbarwny występ – podobnie jak i Franck Kessie.
Gigi Donnarumma? Wyleciał z ławki rezerwowych za dyskusje. Jego brat też trafił w ten sposób do notesu sędziego. Potem piłkarze Milanu zobaczyli jeszcze jednego „kiera” na ławce, choć tego realizator już nie odnotował, przynajmniej nie z nazwiska.
MILAN WYGRA Z ATALANTĄ – KURS 2.65 W TOTALBET!
Ale mimo tych wszystkich łokci, podszczypywania i obijania, tylko jeden zawodnik opuścił dziś boisko z powodu kontuzji. Mergim Vojvoda, który upadł i sobie głupi ryj rozwalił uszkodził sobie bark. Tak po prostu, bez żadnej pomocy rywala. I to właśnie najlepsze podsumowanie tego spotkania.
Kurtyna.
Milan – Torino 0:0, karne 5:4
fot. Newspix