Ostatnie miesiące zdecydowanie nie były udane dla Damiana Kądziora. W Eibar zdołał uzbierać zaledwie 113 minut w pięciu ligowych występach oraz 90 minut w Pucharze Króla. Nowy klub, nowe nadzieje, a początek przygody – nie ma co ukrywać – mocno rozczarowujący. Jednak samą końcówkę tego roku będzie mógł wspominać dobrze. Niespodziewanie znalazł się w wyjściowej jedenastce na mecz Barceloną. Choć Polak nie wybił się ponad resztę, to był aktywny na boisku i wraz z kolegami wyjechał z punktem z Camp Nou. Sympatyczny uśmiech losu, prawda?
Polski skrzydłowy skorzystał na problemach kadrowych Eibaru i pierwszy raz od 30 października, kiedy to dostał 16 minut w przegranym meczu z Cadiz, powąchał murawę w La Liga. Dzisiejsza rywalizacja była dla niego trochę z kategorii „make or break”.
Czy w pełni wykorzystał szansę?
Trudno to jednoznacznie określić. Na pewno widać było u niego głód gry. Dużo biegał, walczył. Próbował oddawać strzały, które ostatecznie były blokowane przez obrońców. Przede wszystkim jego szkoleniowiec liczył na to, że Kądzior wykorzysta swój największy atut – dobrze ułożoną stopę przy stałych fragmentach gry. I rzeczywiście – czy to były rzuty rożne, czy rzuty wolne – Polak podchodził do piłki w tego typu sytuacjach. Trochę szwankowała dokładność. Najlepszą próbą okazał się atomowy strzał z rzutu wolnego, który Ter Stegen odbijał z pewnymi problemami.
Kądziorowi w pewnym momencie chyba zaczynało już brakować sił, ale i tak przebywał na murawie 81 minut. Występ generalnie przeciętny, ale też trzeba wziąć pod uwagę, że rywal nie był z pierwszej łapanki.
Statystyki Damiana Kądziora:
-
Podania: 9/11 (82%)
-
Kluczowe podania: 0
-
Strzały na bramkę: 1
-
Strzały niecelne: 0
-
Strzały zablokowane:2
-
Próby dryblingu (udane): 2 (2)
-
Pojedynki (wygrane): 9 (4)
Eibar na wyjeździe to zupełnie inna drużyna na wyjeździe niż w domu. Podopieczni Jose Luisa Mendilibara na 15 dotychczas zdobytych punktów, aż 11 wywalczyli w delegacji. Zatem nie może nikogo dziwić, że Katalończycy – de facto znajdujący się daleko od optymalnej dyspozycji – mieli dziś z nimi sporo problemów. Choć, kto wie, jak potoczyłby się mecz, gdyby na początku rywalizacji Martin Brathwaite fatalnie nie spudłował, egzekwując rzut karny. Jakby tego było mało, to jeszcze w pierwszej odsłonie sędzia anulował trafienie Duńczyka. Jego prawa stopa minimalnie przekroczyła linie spalonego. Kumulacja pecha.
Jeszcze większy kryminał niż zmarnowaną jedenastkę popełnił po przerwie Roland Arajuo. W niewytłumaczalny sposób stracił piłkę na rzecz Kiko Garcii, a najlepszy strzelec gości wykorzystał prezent i w sytuacji sam na sam pokonał Ter Stegena. Wcześniej ukłuł Real Madryt, dziś Barcę. To się dopiero nazywa patent na wielkie firmy.
Goście długo nie cieszyli się z prowadzenia. Szybka wymiana podań zawodników Blaugrany, Junior Firpo zaadresował płasko po ziemi piłkę do Ousmana Dembele, który z największą łatwością wpakował ją do bramki. W tej akcji główną rolę odegrali wprowadzeni po przerwie Phillipe Coutinho i Trincao.
Ronald Koeman kolejny raz zdecydował się na ustawienie z trójką obrońców oraz wahadłowymi. Tym razem jednak nie mógł z powodu nadmiaru żółtych kartek skorzystać z usług Jordiego Alby oraz Lionela Messiego, znajdującego się na przedłużonym urlopie na żądanie. Nie jest to nic odkrywczego, ale brak Argentyńczyka był aż nadto widoczny. Miralem Pjanić i Antoine Griezmann ponownie zawiedli. Należy z kolei wyróżnić Pedriego. To młody Hiszpan pod nieobecność kapitana drużyny starał się być głównym kreatorem gry.
W końcówce rywalizacji mogliśmy ujrzeć największy grzech Barcelony – nieskuteczność. Odpowiednie tempo akcji było, pomysł był, natomiast zabrakowało zimnej krwi. Idealnie pokazała to sytuacja z doliczonego czasu gry. Trincao wszystko zrobił podręcznikowo. Minął jak tyczki obrońców, jednak strzał okazał się minimalnie niecelny.
Eibar grało konsekwentnie do momentu utraty bramki na 1:1. Wysoki pressing, odbiór, dwa-trzy podania i dośrodkowanie w pole karne. Trzeba też przyznać, że szczęście im ogromnie sprzyjało. Z kolei to spotkanie jest dla Barcelony idealnym podsumowaniem minionych dwunastu miesięcy. Może i następuje jakaś tam poprawa gry. Być może nowe ustawienie przyniesie zamierzone efekty. Ale utrata punktów z siedemnastym zespołem w tabeli dobitnie obrazuje, w jakim miejscu znajduje się obecnie ekipa Koemana.
Barcelona – Eibar 1:1 (0:0)
Dembele 67’ – Kike 57’
PIOTR STOLARCZYK
Fot. Newspix