Reklama

Dąb Pruszowice wykluczony z ligi za groźby. “Przegięli po całości”

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

14 listopada 2020, 19:45 • 6 min czytania 22 komentarzy

Dąb Pruszowice został wykluczony z rozgrywek dolnośląskiej B-klasy oraz ukarany grzywną 2000 złotych. Jeśli Komisja Odwoławcza podtrzyma to orzeczenie, klub zacznie od najniższej ligi, czyli C-klasy. Powód? Groźby karalne w stosunku do arbitra, jego rodziny i zapowiedź “wjazdu na chatę”. Nie musiało dojść do przemocy fizycznej, by DZPN zareagował tak zdecydowanie. – Przegięli po całości. Wtargnięcie w kilku zawodników do szatni sędziego bez oznaczeń?! Jak tacy są odważni, przecież mogli to zrobić w koszulkach, pokazać sędziemu numery. Wystarczy. Dosyć – komentuje Andrzej Padewski, prezes dolnośląskiego ZPN-u, z którym rozmawiamy o zdecydowanej karze dla Dębu. 

Dąb Pruszowice wykluczony z ligi za groźby. “Przegięli po całości”
Dlaczego aż tak duża kara i co się tak właściwie stało?

Końcówka rundy rozgrywana w specyficznym czasie i okolicznościach pokazała, że agresja z meczu na mecz wzrasta. Tydzień temu mieliśmy pobicie sędziego sierpowym. Teraz po – o dziwo – wygranym meczu, agresja działaczy i zawodników skupiła się na arbitrze, włącznie z groźbami karalnymi pozbawienia życia czy zdrowia, a także zapowiedzią wtargnięcia do domu. Podano arbitrowi jego adres zamieszkania. Były też groźby w stosunku do rodziny, do żony. Wystarczy. Dosyć.

W jaki sposób artykułowano te groźby?

Ze sprawozdań świadków wynika, że przez cały mecz kibice, działacze i zawodnicy mieli jakieś pretensje do sędziego, mimo że wygrywali. Po meczu doszło do tysiąckrotnej eskalacji agresji. Pojawiły się groźby podczas wypisywania sprawozdania i załącznika, potem podczas próby wyjścia sędziego z szatni. Było też wtargnięcie zawodników bez koszulek, bez oznaczeń, do szatni arbitra. W tym momencie przekroczyli wszelkie normy. Właśnie tam były skierowane w stosunku do tego chłopaka groźby karalne, włącznie z podaniem adresu zamieszkania i informacją, że “będzie tam zrobiony wjazd”. Nie możemy tolerować dłużej takich zachowań. Nie po to organizuje się rozgrywki, żeby dawać możliwość upustu agresji słownej czy fizycznej. Jeżeli chcą się realizować w tej formie, jest tyle miejsca na dyscypliny siłowe, MMA i tak dalej, że dla każdego wystarczy.

Na Dolnym Śląsku brakuje około pięciuset sędziów, żeby w stu procentach obsadzić trójką sędziów wszystkie rozgrywki. Nie możemy w ten sposób pozwalać klubom na agresję w kierunku arbitrów, którzy wykonują swoją robotę najlepiej jak potrafią. Druga strona mówi “ale oni nie potrafią sędziować”. A czego oczekuje ktoś, kto gra w B-klasie? Sędziego z Ekstraklasy? Ma sędziego, który się uczy. Chłopak musi gdzieś nabrać praktyki. W pewnym momencie skończymy z ręką w nocniku, bo nikt nie będzie zgłaszał się na kursy, uważając, że to zbyt niebezpieczne, by narażać się dla tych kilkudziesięciu złotych. A jednak sędziowie są potrzebni.

Sędziowie mogą powiedzieć – sędziujemy tak, jak wy gracie. Wszyscy jesteśmy na amatorskim poziomie.

W wielu sytuacjach tak się zdarza. Sędziowie mówią: zacznijcie grać w piłkę, przestańcie sędziować, bo robię to lepiej niż wy i jakbyśmy się zamienili, kto wie, czy na boisku nie kopałbym lepiej. To prawda. Gracie na poziomie B-klasowym, macie sędziego B-klasowego. Kto zda egzamin na wyższą klasę, sędziuje wyżej. Nie może być tak, że oni uważają się za mega piłkarzy, a sędzia nie potrafi sędziować. Sędziuje tak, jak się nauczył. Po to są egzaminy sędziów, po to kwalifikujemy ich do poszczególnych klas rozgrywkowych. Ktoś robi postępy i zbiera dobre oceny, awansuje – dokładnie tak samo, jak klub. Gdyby każdy z tych chłopaków wszedł na środek boiska i wziął gwizdek, po pięciu minutach dałby sobie spokój, jestem tego pewien.

Reklama

Nie może być tak, że będziemy patrzeć na agresję słowną czy fizyczną i przymykać oko. Jako związek reagujemy szybko i stanowczo. To oczywiście na razie wstępna decyzja Komisji Dyscyplinarnej, natomiast klubowi przysługuje odwołanie. Z tego, co jeden z zawodników mi napisał, już złożyli odwołanie. No i fajnie – niech się bronią, jeśli mają argumenty.

Powiedział pan, że tydzień temu też doszło do agresji w kierunku sędziego. Także z udziałem Dębu Pruszowice?

Nie, z innym zespołem, którego zawodnik znokautował sędziego. Sprawa kończy się w Wydziale Dyscypliny, bo chcemy skierować o dożywotni zakaz uczestnictwa tego zawodnika w rozgrywkach piłkarskich. I na pewno do tego doprowadzimy. Jako wojewódzkie związki mamy możliwość dyskwalifikacji tylko do pięciu lat, natomiast skierujemy sprawę bezpośrednio do PZPN. Bardzo fajnie postąpiła drużyna i szefostwo klubu, którzy w formie pisemnej wyrazili dezaprobatę do takich działań. I absolutnie zgadzają się z DZPN-em uważając, że dla takich boiskowych bandytów nie ma miejsca. Ten chłopak, po prostu, nie zagra już w piłkę.

Co konkretnie oznacza dla Dębu Pruszowice wykluczenie z rozgrywek?

Na dzisiaj nic, wykonanie orzeczenia wstrzymuje odwołanie. Komisja Odwoławcza zbierze dokumentację i albo podtrzyma decyzję, albo zmieni to orzeczenie. Na dziś są pełnoprawnym członkiem związku i mają prawo gry.

A jeśli Komisja Odwoławcza podtrzyma to orzeczenie?

To stracą status uczestnika rozgrywek. Będą mogli rozpocząć od najniższej klasy rozgrywkowej.

Czy to pierwszy wyskok Dębu Pruszowice czy już wcześniej były z nimi problemy?

Drobne wcześniej były, ale tutaj, jak mawia młodzież – przegięli po całości. Wtargnięcie w kilku zawodników do szatni sędziego bez oznaczeń?! Jak tacy są odważni, przecież mogli to zrobić w koszulkach, pokazać sędziemu numery.

Jak rozumiem, cywilne ubranie miało utrudnić rozpoznanie ich.

No brawo. Tacy twardziele, a nie potrafią założyć koszulek z numerami? Wtedy sędzia opisałby tych zawodników i wykluczylibyśmy konkretnie ich, a nie cały klub. Jest jeszcze jeden problem – Komisja Dyscyplinarna poprosiła klub o ustosunkowanie się do opisu, który został złożony. Potrafili tylko powiedzieć, że sędzia był zły i nie radził sobie w meczu. Jakie to jest ustosunkowanie się do tak poważnych zarzutów?

Reklama
Puentując – zdecydował się pan na dość ostrą walkę z wszelkimi przejawami bandytyzmu. Polityka zero litości.

Zawsze byliśmy surowi. Trzeba dać stosowny sygnał, że mimo trudnego okresu, nie ma przyzwolenia na takie sytuacje. Borykamy się z dużą liczbą przesuwanych meczów, szukamy możliwości dokończenia ligi i dobrych praktyk ograniczających ryzyko zarażenia – zamykamy szatnie, chłopaki przebierają się w samochodach. Tym bardziej nie możemy pozwolić sobie na to, że dyscyplina sobie nie poradzi. Poradzi sobie. Chcemy, żeby było spokojnie. Jeżeli zawodnicy uważają, że potrafią lepiej sędziować – wystarczy się zgłosić na kurs. Będą jeździć po wioskach i zarabiać pieniądze. Są piłkarzami, dużo wiedzą na temat przepisów, nie ma problemu. A jeśli szukają innych opcji, zapraszam do sekcji bokserskiej w Gwardii Wrocław.

***

I brawo. Młodzi nie garną się do sędziowania, co chwilę słyszy się o patologiach w niższych ligach, więc dobrze, że DZPN chce to ukrócić w zdecydowany sposób. To sygnał dla innych – jeśli zamierzacie zastraszać arbitrów, nie ma dla was miejsca w strukturach polskiej piłki.

Próbowaliśmy skontaktować się też z Dębem Pruszowice – bez skutku.

JB

Fot. FotoPyK

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
2
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?
Boks

Usykowi może brakować centymetrów, ale nie pięściarskiej klasy [KOMENTARZ]

Szymon Szczepanik
6
Usykowi może brakować centymetrów, ale nie pięściarskiej klasy [KOMENTARZ]

Niższe ligi

Komentarze

22 komentarzy

Loading...