Reklama

PRASA. Kucharski miał szantażować Lewandowskiego i żądać gigantycznych pieniędzy

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

28 października 2020, 08:43 • 8 min czytania 8 komentarzy

– Przeszukano dom i biuro Kucharskiego, który zgodził się na podawanie nazwiska. O co chodzi? Przypomnijmy, że afera zaczęła się od sensacyjnej informacji – Lewandowskiemu zarzucono, że oszukuje niemiecką skarbówkę na grube miliony. Składając zawiadomienie do sądu, Kucharski zażądał 39 mln zł. Za co? Na tyle wycenił wartość spółki, z której zrezygnował – pisze dziś „Super Express”. Co poza tym dziś w prasie?

PRASA. Kucharski miał szantażować Lewandowskiego i żądać gigantycznych pieniędzy

„PRZEGLĄD SPORTOWY”

Cezary Kucharski zatrzymany. Robert Lewandowski wchodzi na sądową ścieżkę ze swoim byłym agentem. Miał on go m.in. szantażować za milczenie.

Kucharski miał żądać 20 milionów euro właśnie za milczenie ws. rzekomych  nieprawidłowości w rozliczaniu z niemieckim urzędem podatkowym. Źródło „Super Expressu” twierdzi, że do prokuratury złożono między innymi taśmy, na których nagrano rozmowy byłego agenta z Lewandowskim z 2019 i 2020 roku. – Dwadzieścia milionów euro. Czuję, że tyle jest wart twój spokój. Za to, że będę krył, że jesteś oszustem podatkowym – miał powiedzieć Kucharski do piłkarza według informatora gazety. Śledczy badają, czy Cezary Kucharski dopuścił się szantażu wobec Roberta Lewandowskiego. Wczoraj ok. godziny 14 rozpoczęło się przesłuchanie Kucharskiego. W chwili zamykania tego wydania „PS” czynności trwały, a po ich zakończeniu prokurator ma podjąć decyzję dotyczącą środków zapobiegawczych. – Nie mam wiedzy, aby przesłuchanie podejrzanego się zakończyło. Ewentualne informacje ze strony prokuratury mogą pojawić się najwcześniej w środę około godziny 11.00 – powiedział nam rzecznik prokuratury Marcin Saduś we wtorkowy wieczór.

Rozmowa z Alexem McLeishem, byłym menadżerem Rangersów. O tym, na co stać ekipę z Glasgow i czy Steven Gerrard w przyszłości może zostać trenerem Liverpoolu.

Reklama
Przed rokiem Rangers mierzyli się z Legią w eliminacjach Ligi Europy. Wygrali z trudem, po golu w ostatniej minucie spotkania rewanżowego. Czy teraz są silniejsi?

Myślę, że tak. Przede wszystkim pozyskali nowych piłkarzy, m.in. napastnika z Anderlechtu (Kemara Roofe’a – przyp. red.). Jest bardzo sprawny, sprawuje się bardzo dobrze pod względem fizycznym.

Kto pana zdaniem wyjdzie z grupy?

W obecnej formie Rangers i Benfica są faworytami. Nie sądzę, by Standard prezentował poziom tego klubu z przeszłości.

Jak pan ocenia prowadzącego Rangers Stevena Gerrarda?

Bardzo pozytywnie. Widać, że zespół zrobił wielki postęp pod jego wodzą.

Rangers to dla niego tylko przystanek w drodze do większego klubu?

Nie ma tak wielu większych klubów niż Rangers, ale oczywiście są mocniejsze ligi, przede wszystkim angielska.

Myśli pan, że to on zostanie następcą Jürgena Kloppa w Liverpoolu?

Wszyscy o tym mówią. Ale aby to się stało, Rangers muszą dobrze poradzić sobie w Europie, a przede wszystkim odzyskać tytuł. To cel numer jeden Stevena. Jego Liverpool przez 30 lat nie był mistrzem i wiele kosztowało go, aby w końcu sięgnąć po tytuł. Mam nadzieję, że Rangers nie będą tak długo czekać.

Reklama

Niższe ligi sparaliżowane przez decyzje sanepidu, chaos na tym poziomie rozgrywkowym. A przed nami Pucharu Polski, gdzie zmierza się ekipy spoza poziomu centralnego z klubami Ekstraklasy.

Od 30 października do 4 listopada będą rozgrywane mecze 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski. Wiemy, że w związku z sytuacją epidemiczną i kwarantanną części zespołów kilka spotkań może zostać przełożonych. Według naszych poniedziałkowych ustaleń takie zagrożenie było w czterech przypadkach. Spotkania Widzew Łódź – Legia Warszawa, Arka Gdynia – Korona Kielce i Podbeskidzie Bielsko-Biała – KGHM Zagłębie Lubin już na pewno nie odbędą się w pierwotnych terminach. W najbliższych dniach testy wymazowe przejdą cztery kluby spoza centralnego poziomu rozgrywek, które nadal grają w PP. Chodzi o KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski, Świt Skolwin, Unię Janikowo i Ślęzę Wrocław. – Te kluby nie są na co dzień objęte opieką Zespołu Medycznego PZPN, ale są z nim w kontakcie, przekazują mu codzienne ankiety i przejdą badania. W żadnych rozgrywkach nie dopuścimy do tego, żeby z chorymi zawodnikami grali zdrowi. W mojej ocenie kluby I i II ligi są świetnie zdiagnozowane. Ankiety medyczne spełniają swoje zadanie. Jako organizator rozgrywek na bieżąco wiemy, kto jest chory i ilu zawodników w poszczególnych klubach przebywa na kwarantannie. W ekstraklasie jest pewnie podobnie. W Pucharze Polski też zrobimy wszystko, żeby wykluczyć zakażenie na boisku, dlatego kluby z niższych lig przejdą w najbliższych dniach grupowe badania wymazowe – kończy Wachowski.

Tomasz Łapiński kończy pisać druga książkę. Tym razem ucieka od piłki i sportu. Ponadto przyznaje, że nie jest zainteresowany wydawaniem biografii.

Ponad rok temu wydał pan swoją pierwszą książkę. „Szmata. Gdy piłka nożna staje się przekleństwem”.

Kończę pisać drugą. Jestem zdecydowanie bliżej końca niż połowy, choć wszystko wymaga jeszcze sporo pracy. Nie lubię za dużo mówić o rzeczach, których nie ma. Tytuł książki to „Kolekcja” i raczej się nie zmieni, choć nie jest to pewne. Praktycznie nie ma w niej słowa o sporcie, no może jakieś minimalne nawiązanie. „Szmata” została odebrana pozytywnie, przynajmniej do mnie takie głosy dotarły. Ci, którzy ją przeczytali, nie spodziewali się takiej opowieści. Teraz postanowiłem wyjść na trochę szerszy rynek, nie ograniczyć się tylko do środowiska sportowego. Mam świadomość, że z tak przypiętą łatką inaczej odbiera się pozycję. Raz, że książka jest o tematyce sportowej, dwa, że została napisana przez byłego piłkarza. A ja świadomie uciekłem od sportu – chcę sprawdzić, jak zostanie przyjęta zupełnie inna opowieść. Wytrychem jest kryminał, ale to tylko pretekst do przedstawienia historii, w której pochylam się nad wieloma kwestiami. Zdecydowanie wykracza poza sport.

Pisząc książkę, znajduje pan czas na ich czytanie?

No pewnie, nie ma o czym gadać. Muszę czytać, bez tego nie mógłbym funkcjonować.

Wielu pana kolegów z boiska wzięło się za pracę literacką. Miał pan okazję coś przeczytać?

Koledzy z boiska nie wzięli się pracę literacką, tylko opowiedzieli o swoim życiu, a ktoś to spisał. Diametralna
różnica. Nie przepadam za książkami sportowymi, nie interesują mnie te pseudobiografi e. Już to mówiłem – te książki nie mają dla mnie większego znaczenia, rzadko zdarzają się takie, nad którymi warto się pochylić. W światowej literaturze jest dużo więcej wartościowych pozycji. Z wielu stron słyszałem pochwały biografii Andre Agassiego, ale nie chcę się wypowiadać, bo nie czytałem. Dotknąłem kilku książek sportowych i niechętnie sięgałem po kolejne.

„SPORT”

Cristiano Ronaldo nie zagra z Barceloną. Portugalczyk nie zdążył uporać się z koronawirusem.

Nadal problem z zakażeniem ma Cristiano Ronaldo. W marcu uciekł przed pandemią na rodzinną wyspę Maderę, a kilka miesięcy później koronawirus i tak go dopadł. Dwa kolejne pozytywne wyniki testów sprawiły, że kwarantanna się wydłużyła. Wielką atrakcją miał być jego pojedynek z Lionelem Messim, dlatego Juventus i piłkarz starali się do końca, żeby zagrał i dzień przed meczem z Barceloną zrobiono jeszcze jeden test. Nadzieja była do 21.00. Regulamin przewiduje termin 24 godziny przed meczem u siebie i 48 na wyjazdach. Mimo zakażenia Ronaldo czuł się dobrze i nie mógł doczekać się powrotu na boisko. Opuścił trzy mecze, dwa w lidze, jeden z Champions League. Sprowadzenie Alvaro Moraty trochę uratowało sytuację. W meczach  Crotone (1:1) i Dynamem (2:0) zdobył wszystkie gole. Uzyskał też w sobotę bramkę z Veroną (1:1), ale po konsultacji z VAR sędzia jej nie uznał.

Górnik wrócił na zwycięską ścieżkę, choć zwycięstwo nad Wartą rodziło się w bólach. Nie pomagała nieskuteczność napastników pod bramką rywala.

– Zdawaliśmy sobie sprawę, że przyjeżdżamy na trudny teren, że czeka nas ciężkie spotkanie i takie było. Tak się układał mecz, że ta pierwsza bramka mogła być decydująca. Końcówka spotkania była nerwowa, ale najważniejsze, że do Zabrza wracamy z punktami, które są nam potrzebne. Warta natomiast robi cały czas krok do przodu, to jest zespół, który wciąż się rozwija – komentował po meczu trener Brosz. Szkoleniowiec „górników” zdecydował się na kilka zmian w porównaniu do ostatnich gier. Przede wszystkim na środek defensywy wrócił Michał Koj, który w trakcie ostatniej reprezentacyjnej przerwy złamał nos i przeszedł operację. Aż się nie chce wierzyć, że wystarczyły dwa tygodnie i już, jakby nigdy nic, gra ponownie na ligowych boiskach! Jego powrót wzmocnił tyły, które w meczu z częstochowianami nie funkcjonowały jak należy. Do gry w wyjściowym zestawieniu wrócił też Grek Giannis Masouras, a po raz pierwszy w tym sezonie w podstawowej jedenastce zagrał Piotr Krawczyk. Tym razem partner Jesusa Jimeneza w ataku Alex Sobczyk zaczął mecz na ławce rezerwowych. I choć i Krawczyk, i Sobczyk po przerwie starali się, to na ich duży minus jest skuteczność. 

Obrona Podbeskidzia fatalnie broni, a na dodatek męczą ją problemy kadrowe. Wypadł Osyra, nie ma Polacka, a teraz problemy się mnożą.

To nie koniec, a kolejne dwa ciosy, choć nieco mniej dotkliwe, otrzymała w sobotę, w trakcie spotkania z Wisłą Kraków, obrona bielskiego zespołu. Jeden z nich był ciosem w sensie… dosłownym, bo Kacper Gach został uderzony łokciem w twarz przez Macieja Sadloka. Młody zawodnik Podbeskidzia zalał się krwią i musiał opuścić boisko. Po meczu okazało się, że „Gaszek” ma złamany nos i czeka do dwutygodniowa pauza. W trakcie sobotniego spotkania na placu gry zastąpił go Milan Rundić, który… skończył mecz z urazem wykluczającym go z treningów na 10 dni. Reasumując, wszystkie omawiane kontuzje piłkarzy Podbeskidzia dotyczą zawodników formacji defensywnej, czyli bramkarza i trzech obrońców. A już kilka razy w tym sezonie zwracaliśmy uwagę, że ten element gry, to zdecydowanie najsłabszy punkt w poczynaniach Podbeskidzia. Obrona „górali” notorycznie popełnia błędy, a teraz trener Krzysztof Brede będzie musiał łatać dziury personalne. Prawdziwe wyzwanie czekać będzie sztab szkoleniowy przed najbliższym meczem ligowym. 6 listopada „górale” zagrają z Zagłębiem Lubin, a w spotkaniu tym, dodatkowo, nie będzie mógł zagrać Aleksander Komor, który w starciu z Wisłą Kraków obejrzał czerwoną kartkę.

„SUPER EXPRESS”

Superak żyje mocno konfliktem Kucharskiego z Lewandowskim. Trochę o tym, jak zaczęła się ich współpraca, co robił w życiu Kucharski i kilka smaczków z kulis tej wojny.

Kucharski został zatrzymany wczoraj rano. – Zatrzymanie ma związek z prowadzonym od kilku tygodni śledztwem dotyczącym kierowania gróźb karalnych wobec wybitnego polskiego piłkarza, byłego klienta i współpracownika zatrzymanego, w celu zmuszenia pokrzywdzonego do zapłaty kwoty 20mln euro na rzecz Cezarego K. – poinformował Marcin Saduś, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie. Przeszukano dom i biuro Kucharskiego, który zgodził się na podawanie nazwiska. O co chodzi? Przypomnijmy, że afera zaczęła się od sensacyjnej informacji – Lewandowskiemu zarzucono, że oszukuje niemiecką skarbówkę na grube miliony. Składając zawiadomienie do sądu, Kucharski zażądał 39 mln zł. Za co? Na tyle wycenił wartość spółki, z której zrezygnował. Na początku października jako pierwsi napisaliśmy, że Cezary Kucharski miał szantażować Roberta Lewandowskiego. Wtedy ustaliliśmy, że ważne dowody mają być złożone w prokuraturze.

„GAZETA WYBORCZA”

Dzisiaj głównie kolarstwo, o piłce ani słowa.

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Wiceprezydent Barcelony potwierdza. „Nie rozpoczęliśmy rozmów z innymi trenerami”

Patryk Fabisiak
1
Wiceprezydent Barcelony potwierdza. „Nie rozpoczęliśmy rozmów z innymi trenerami”

Komentarze

8 komentarzy

Loading...