Diego Godin miał dawać lekcje Sebastianowi Walukiewiczowi? Skoro tak, to jest chyba odwrotnie. Polak dołożył dzisiaj cegiełkę do wygranej Cagliari z Torino, która dała ekipie z Sardynii pierwszą wygraną w sezonie. Choć trzeba uczciwie przyznać, że skoro to była cegiełka, to „Granata” dorzuciła od siebie prawdziwy głaz. Bo Karol Linetty i koledzy przegrali dziś na własne życzenie.
Souahilo Meite. To nazwisko śnić się będzie kibicom Torino przez najbliższe tygodnie i nie będą to sny przyjemne. Mało który piłkarz potrafi zagrać tak beznadziejnie, żeby kibice zaczęli się domagać ściągnięcia go z boiska. Co więcej, gdy ich żądania zostały już spełnione, podziękowali Meite salwą gwizdów. Francuz robił dzisiaj wszystko na opak. Kiedy trzeba było przyśpieszyć, zwalniał. Kiedy można było podać – kiwał. Aż w końcu mając trzech kolegów w polu karnym walnął na oślep i – choć był bliski szczęścia – miarka się przebrała. Z takimi ludźmi u boku, Karol Linetty o wygranej mógł pomarzyć.
Belotti – jednoosobowa armia
Właśnie, a co słychać u Polaka, który ostatnio świetnie wypadł na kadrze? Cóż, „efektu Brzęczka” nie było. Linetty nie był pierwszoplanową postacią zespołu, choć swoją mrówczą pracę na pewno wykonał na solidnym poziomie. Problem w tym, że jak nie wspomniany Meite, to Salvatore Sirigu, ją sabotowali. Występ bramkarza Torino od początku śmierdział nam jakąś wtopą. Gdy w 9. minucie gry wypluł strzał Razvana Marina, coś już wisiało w powietrzu. Wtedy jednak Giovanni Simeone nie zdołał dopaść do piłki i skorzystać z tego błędu. Zupełnie inaczej było już w końcówce spotkania. Sytuacja całkiem podobna. Nahitan Nandez dogrywa piłkę w pole karne, Sirigu wypuszcza piłkę z rąk po tym płaskim dośrodkowaniu i tym razem scenariusz był zgoła odmienny.
REMIS ROMY Z BENEVENTO? KURS 4.90 W SUPERBET!
„Cholito” dopadł do piłki tak, jakby był synem Filippo Inzaghiego, a nie Diego Simeone. Gol, 3:2, Torino może spadać na drzewo.
I w zasadzie – spadać całkiem zasłużenie. Dla Argentyńczyka był to już drugi gol, pierwszego zdobył po innej akcji Nandeza i obcinkach obrońców. W tyłach Torino poza Lyanco nie było nikogo, kto grałby ofiarnie i skutecznie. Z przodu? Teoretycznie Sasza Lukić i Federico Bonazzoli zagrożenie stwarzali. Ten pierwszy wywalczył przecież rzut karny. Natomiast koniec końców wszystko spoczywało na barkach „Gallo” Belottiego. Włoch lata temu chwycił „Byki” za rogi i tak je ciągnie, wbrew przeciwnościom losu. Dziś także próbował.
- Najpierw wykorzystał rzut karny
- Potem oszukał Zappę i strzelił z ostrego kąta
- Na koniec, już w doliczonym czasie gry, huknął przewrotką, jednak tym razem zatrzymał go Alessio Cragno
Czy ktokolwiek mu pomógł? Nie, wręcz przeciwnie. Taki Simone Verdi mając na nodze piłkę meczową, kropnął w trybuny.
Walukiewicz z asystą
Po drugiej stronie boiska najlepszy był Simeone, ale sporą rolę w wygranej miał także Sebastian Walukiewicz. Tak jak już wspomnieliśmy, skończył mecz z asystą na koncie. Niby nic wielkiego – po rzucie rożnym odnalazł się pod bramką rywala i strzelił, a piłkę przeciął po drodze Joao Pedro. Ale jednak – bez tego nie byłoby remisu, nie byłoby sygnału do pogoni ze strony „Casteddu”. A asysta na koncie to więcej niż zdołał zrobić choćby Riccardo Sottil, który zmarnował dwie dogodne szanse. Czy Walukiewicz zagrał dziś lepiej niż Linetty? Powiemy raczej, że obaj zagrali na podobnym poziomie. Bo chociaż Polak błysnął z przodu i nie popełniał takich gaf jak Diego Godin, który przy pierwszym golu dał się wyprzedzić Lukiciowi, to jednak swoje grzechy na sumieniu także posiada. Jakie?
CAGLIARI PÓJDZIE ZA CIOSEM – WYGRANA Z CROTONE PO KURSIE 2.10 W SUPERBET!
Gol na 2:0. Piłka powędrowała w pole karne, Walukiewicz nie zdołał jej „zdjąć”, przegrywając główkę z Bonazzolim. Potem – jak już wspomnieliśmy – obciął się jeszcze Zappa, więc wielbłąd to nie jest. Ale sądząc po reakcji Polaka, który soczyście przeklął po tej sytuacji, można było zrobić więcej. Niemniej – nie ma co rozpaczać po wygranym meczu Cagliari.
Deja vu Giampaolo
No chyba, że ma się na imię Marco, a na nazwisko Giampaolo. Torino zalicza bowiem najgorszy start od kiedy… spadło do Serie B. Dla szkoleniowca, który zwykle potrzebuje trochę czasu, żeby przestawić zespół na swoją modłę, oznacza to coraz głośniejsze tykanie zegara. Urbano Cairo być może i jest cierpliwy, natomiast Giampaolo już rok temu wyłożył się na starcie z Milanem, więc w pewnym momencie i prezydent Torino może ugiąć się pod presją. W końcu na dziś punkty na koncie mają już wszyscy beniaminkowie, a Torino do spółki z Udinese zamyka tabelę.
PRZEŁAMANIE TORINO? 4.55 ZA WYGRANĄ Z SASSUOLO W SUPERBET!
Torino – Cagliari 2:3
Belotti 4′, 49′ – Joao Pedro 12′, Simeone 19′, 73′
Fot. Newspix