Reklama

Opowieść o współczesnym altruizmie, czyli jak Rashford został bohaterem

redakcja

Autor:redakcja

10 października 2020, 18:11 • 6 min czytania 13 komentarzy

Dobro powinno być wynagradzane. Zawsze i wszędzie. A Marcus Rashford czyni dobro. I to trochę na przekór stereotypom. Dwudziestodwulatek żyje w blichtrze wielkiego futbolu. Zarabia miliony. Zwiedza świat. Zamieszkuje luksusowe apartamenty. Porusza się drogimi samolotami i samochodami. Mógłby być zepsutym dzieciakiem, oderwaną od rzeczywistości gwiazdeczką. Kimś takim jak kilku jego kolegów z szatni czy ze świata futbolu, dla których życiowym priorytetem jest czerpanie garściami z wystawnego życia i próżne dzielenie się tym wszystkich w mediach społecznościowych. Rashford taki nie jest. Olbrzymi talent piłkarski stał się dla niego platformą do pomagania biedniejszym od siebie. Właśnie za swoją działalność charytatywną został kawalerem Orderu Imperium Brytyjskiego. 

Opowieść o współczesnym altruizmie, czyli jak Rashford został bohaterem

Całkowicie zasłużenie.

Po kolei.

Własna bieda

Rashford sam wyrósł z biedy. Jego matka samotnie wychowywała piątkę dzieci. Choć harowała w pracy, bywało, że w domu brakowało jedzenia. Rodzina zakupy robiła głównie w sklepie Poundworld, gdzie poszczególne produkty kosztowały symbolicznego jednego funta. Najtańsza sieciówka. Kupowali jogurty. Po jednym dziennie dla każdego dzieciaka. Poza tym nie było co jeść. Oczywiście, nie było tak zawsze. Zdarzały się tłustsze tygodnie, zdarzyły się chudsze. To naturalne. Tak zresztą wygląda codzienność wielu podobnych rodzin na całym świecie.

– Jeżeli na stole było jedzenie, to było, cieszyliśmy się. Ale jeśli nie, nigdy nie byłem sam. Zawsze mieliśmy przyjaciół, którzy byli w stanie nam pomóc, byli w stanie nas wesprzeć i niczego za to nie oczekiwali. Na pewno wiedzieli, że jeśli znaleźliby się w podobnej sytuacji, a my moglibyśmy pomóc, to byśmy im pomogli. To bardzo ważna część mnie. Ma to dla mnie olbrzymie znaczenie, bo dzięki temu, że sam przez to przechodziłem, dzisiaj rozumiem problem głodu i biedy na świecie. To nie banał, to nie wydumany temat, a codzienność wielu ludzi. I bardzo trudno z tego wyjść – mówił po latach Rashford w rozmowie BBC Breakfast.

Reklama

Rashford nigdy nie narzekał. Bieda nauczyła go pokory. Pokory do samego siebie, do świata, do innych. Nawet jego koledzy z szatni Manchesteru wspominają, że ich kolega ma w sobie nieprawdopodobną skromność, która wcale nie przeciwstawia się pewności siebie, przebojowości, umiejętności walczenia o swoje. Po prostu nie jest roszczeniowy, nie marudzi, nie utyskuje. Piłka uratowała mu życie. I to najlepsze, co mogło się w tej całej historii przydarzyć.

Bo został bardzo dobrym piłkarzem.

Jego statystyki z ostatnich lat w Premier League.

  • 15/16: 11 meczów, 5 goli, 2 asysty
  • 16/17: 32 mecze, 5 goli, 2 asysty
  • 17/18: 35 meczów, 7 goli, 5 asyst
  • 18/19: 33 mecze, 10 goli, 7 asyst
  • 19/20: 31 meczów, 17 goli, 8 asyst

Rok w rok progres, rok w rok rozwój, rok w rok coraz bardziej znacząca pozycja w świecie angielskiej piłki.

Ale to drugorzędne.

Wrażliwość na cudzą biedę

Rashford nie zapomniał o korzeniach. Wiosną w świat uderzyła pandemia. Światowe rządy zajęły się podejmowaniem przeróżnych prób zminimalizowania jej skutków, ale nie dało się uniknąć olbrzymich strat gospodarczych i kryzysu ekonomicznego, który uderzył w wiele rodzin w wielu krajach.

O tym, co zrobił wówczas piłkarz Czerwonych Diabłów, pisaliśmy tak:

Brytyjski rząd, na czele z premierem Borisem Johnsonem, chciał znieść na okres wakacji bony żywnościowe dla dzieci z najbiedniejszych rodzin, z których rok w rok korzysta prawie półtora miliona dzieci. Dlaczego? Ano dlatego, że gospodarka cierpi z powodu pandemii spowodowanej koronawirusem i trzeba ciąć koszta.

Reklama

Rashford postanowił zainterweniować. Napisał szczery list otwarty, w którym zaapelował o nieodbieranie dzieciom możliwości korzystania z darmowych posiłków. Odwołał się do człowieczeństwa. Zaznaczył, że tu nie chodzi o politykę, tu nie chodzi o zagrania wizerunkowe, a o zwykłe człowieczeństwo, o normalność i sprawiedliwość.

Powoływał się na swoją historię, nie wstydził się jej, przecież problem biedy i głodu jest dla niego doskonale znany.

A przy tym nie próżnował. Udzielił wsparcia fundacji FareShare, z którą uzbierał dwadzieścia milionów funtów na jedzenie dla dzieci. Taka kwota miała pomóc ufundować ponad trzy miliony posiłków. Bardzo, ale to bardzo dużo. A mimo wszystko dalej napierał na system. Bo pojedyncze akcje, nawet na wielką skalę, niewiele tutaj zmieniają. I on doskonale miał tego świadomość.

Wsparło go mnóstwo ludzi z różnych środowisk. Jaki efekt? Boris Johnson zdecydował się zachować rządowy program darmowych posiłków dla dzieci podczas przerwy wakacyjnej. Triumf człowieczeństwa.

Dziennikarze The Sun pojechali do dzielnicy, w której wychowywał się Rashford. Porozmawiali z pracownikiem fizycznym, którego córka korzysta z tego projektu. Co powiedział? Że Rashford to jego bohater. Zaczepili jego dawnych sąsiadów. Co powiedzieli? Że są dumni z tego człowieka. Zapukali do drzwi kobiety, która wynajmuje mieszkanie, w którym kiedyś mieszkała jego rodzina. Co powiedziała? Że marzyłaby, żeby takich ludzi było więcej. To przepiękna i zasłużona laurka.

Kawaler Orderu Imperium Brytyjskiego

Jemu i tak było mało. W sprawę angażuje się do teraz. Czyni mnóstwo dobra. Zamiast spoglądać na świat z góry, dba o to, żeby jak najmniej biednych ludzi musiało patrzeć na świat z dołu.

Jego altruizm musiał zostać doceniony. Musiał.

I został.

Marcus Rashford otrzymał Order Imperium Brytyjskiego. Może teraz tytułować się klasą orderu MBE.

Lista odznaczonych przez królową miała być opublikowana jeszcze w czerwcu 2020, ale postanowiono przełożyć termin jej prezentacji, żeby ordery dostać mogli też ludzie, którzy szczególnie wyróżnili się podczas trwania pierwszej fali pandemii. W tej grupie znalazł się właśnie Marcus Rashford, którego starania na rzecz walki z głodem wśród dzieci z biednych rodzin zmusiły rząd do zmiany swojej polityki względem tej sprawy. Wielki szacunek. Sam zawodnik był wyraźnie wzruszony. Napisał oświadczenie.

Oto jego treść:

Zaszczyt i duma. Jestem młodym czarnoskórym chłopakiem z Wythenshawe, który nigdy nie pomyślałby, że otrzymam Order Imperium Brytyjskiego. Tym bardziej jako 22 latek. To szczególny moment  dla mnie, dla mojej rodziny, ale przede wszystkim dla mojej mamy, która naprawdę zasłużyła na to wyróżnienie. Inna sprawa, że jeszcze bardzo daleko do końca walki o ochronę wszystkich potrzebujących dzieci. Czułbym niesprawiedliwość wobec całej społeczności rodzin, z którymi się spotykam i z którymi rozmawiam, jeśli nie wykorzystałbym szansy, aby namówić premiera, który zarekomendował mnie do tytułu kawalera Orderu Imperium Brytyjskiego, do wsparcia naszych dzieci w połowie października i przedłużenie bonów żywieniowych, kiedy zasiłki dobiegną końca, a niedługo będziemy zmagać się z rosnącym bezrobociem. Pomoże to rodzicom milionów dzieci naszego kraju martwić się w tych trudnych czasach o jedną rzecz mniej. 

Trzymajmy się wszyscy razem i sprzeciwiajmy się mówieniu odmawianiu dzieciom jedzenia, które są zmuszone chodzić spać głodne. Powtarzałem wiele razy, że poglądy polityczne nie mają w tej kwestii żadnego znaczenia. Brak dostępu do jedzenia nigdy nie jest winą dziecka. Nigdy.

Marcus Rashford jest bohaterem. Jego społeczna świadomość jest niesamowita. Wrażliwość na drugiego człowieka tak samo. A ten order to po prostu dowód na to, że miło jest, kiedy dobro jest doceniane.

Fot. Newspix

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
5
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Anglia

Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Komentarze

13 komentarzy

Loading...