Reklama

Duże wzmocnienie czy duże… rozczarowanie? Edinson Cavani w Manchesterze United

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

06 października 2020, 12:50 • 6 min czytania 5 komentarzy

Był już jedną nogą w Benfice, nie dogadał się finansowo. Miał trafić do Atletico Madryt, też nie wypaliło. Saga transferowa z Edinsonem Cavanim w roli głównej trwała dość długo, lecz finalnie urugwajski napastnik zanotował całkiem miękkie lądowanie. Na Old Trafford. Został nowym zawodnikiem Manchesteru United. Z jednej strony – były piłkarz PSG wniesie do klubu doświadczenie, odpowiednią mentalność, no i będzie stanowił wartościową opcję w ataku. Z drugiej – chyba nie na Cavaniego liczyli sympatycy “Czerwonych Diabłów”. Spodziewano się czegoś więcej.

Duże wzmocnienie czy duże… rozczarowanie? Edinson Cavani w Manchesterze United

Rozczarowujące okienko

– Tego lata transferowy rynek może być niezwykły dla wszystkich klubów, włącznie z Manchesterem United. Naszym priorytetem jak zawsze jest sukces zespołu, ale potrzebujemy spojrzeć na sprawę w szerszym obrazku, zanim zaczniemy w ogóle rozmawiać o powrocie do normalności. Nie potrafię się pozbyć uczucia, że spekulacje o ruchach transferowych opiewających na setki milionów funtów są dziś po prostu oderwane od rzeczywistości – mówił w kwietniu Ed Woodward, dyrektor wykonawczy Manchesteru United. Wydawać by się mogło, że te słowa lekko się zdezaktualizowały. Ostatecznie gdy Woodward snuł swoje pesymistyczne prognozy, nie było nawet pewności, że sezon 2019/20 zostanie dokończony. Tymczasem rozgrywki Premier League nie tylko odbyły się w całości, ale “Czerwone Diabły” rewelacyjnie spisały się po pandemicznej przerwie i przebojem wdarły się do Ligi Mistrzów.

A jednak Woodward nie rzucał słów na wiatr. Skala wzmocnień dokonanych przez Manchester latem nie powala, biorąc pod uwagę ambicje klubu i jego aktualną sytuację. W minionych rozgrywkach ekipa z Old Trafford znalazła się na najniższym stopniu ligowego podium, fakt. Jednak do drugiego w tabeli Manchesteru City straciła aż 15 punktów. A co dopiero mówić o przepaści dzielącej United od mistrzów Anglii. Liverpool zgromadził na swoim koncie 33 (!) punkty więcej niż odwieczni rywale z Manchesteru.

Porównajmy letnie wydatki tych trzech zespołów:
  • Liverpool FC: około 80 milionów euro (Diogo Jota, Thiago Alcantara, Konstantinos Tsimikas)
  • Manchester City: około 160 milionów euro (Ruben Dias, Nathan Ake, Ferran Torres, Pablo Montero, Yan Couto, Issa Kabore)
  • Manchester United: około 85 milionów euro (Donny van de Beek, Amad Diallo Traore, Alex Telles, Facundo Pellistri, Edinson Cavani)

United na nowych zawodników wydali więc mniej więcej tyle samo, co Liverpool, który dopiero co w fenomenalnym stylu zdobył upragnione mistrzostwo Anglii, a nieco wcześniej zatriumfował również w Lidze Mistrzów. Z kolei City po utracie mistrzowskiego tytułu przeznaczyło na nowych zawodników dwa razy więcej pieniędzy niż zarząd “Czerwonych Diabłów”. To miażdżące porównanie. United nie tylko nie doganiają swoich największych obecnie rywali, lecz można się nawet zastanawiać, czy nie gubią ich z oczu. A przecież mamy też londyńską Chelsea, która latem dokonała najbardziej imponującej ofensywy transferowej nie tylko w Anglii, ale w całej Europie. Nie oszczędzał także Tottenham, kilku ciekawych zawodników podpisał Everton.

Brak transferów powoduje psychologiczne szkody w Manchesterze United – zauważył Gary Neville, cytowany przez DevilPage.pl. – To wpływa na myślenie piłkarzy obecnego składu, bo koncentrują się na tym media. Byli piłkarze też na ten temat się wypowiadają. Dlaczego jednak mielibyśmy tego nie robić? Zadaniem klubu jest budowa mistrzowskiego zespołu. Manchester United musi zdobywać trofea. Nie możemy obniżać standardów.

Reklama

Obniżone standardy. Ten zarzut wobec Woodwarda i jego najbliższych współpracowników przewija się w mediach najczęściej. I chyba trudno odmówić krytykom słuszności. Z Manchesterem United długimi miesiącami łączeni byli choćby Jadon Sancho i Kalidou Koulibaly, a zatem zawodnicy z absolutnie najwyższej półki. Żadnego z nich nie udało się ściągnąć na Old Trafford.

Stary, ale czy jary?

Trochę rykoszetem obrywa w tym wszystkim wspomniany na wstępie Edinson Cavani. Oczekiwano w Manchesterze bardziej spektakularnego finiszu okienka. Spodziewano się piłkarza młodszego, no i niekoniecznie na pozycję numer dziewięć, bo obsada szpicy nie należy obecnie do najpoważniejszych zmartwień Ole Gunnara Solskjaera. Ale może lepszy Cavani w garści niż Sancho na dachu?

O Urugwajczyku od dawna mówiło się, że jest piłkarzem wręcz stworzonym do realiów angielskiego futbolu. Cavani świetnie się bowiem czuje w graniu na naprawdę dużej intensywności. Nigdy nie zachowuje się na boisku statycznie. Uwielbia ciężką harówkę, chętnie angażuje się w grę w defensywie. Swego czasu spekulowano nawet, że 116-krotny reprezentant Urugwaju przesadza z pracą w destrukcji i niepotrzebnie wypompowuje się z energii, wracając po futbolówkę nawet na własną połowę boiska. Skutkiem ubocznym są kłopoty z wykorzystywaniem klarownych sytuacji. Ale to właśnie taki typ zawodnika, nie sposób zmienić jego podejścia. Nigdy nie odpuszcza. Ciężkiej pracy El Matador nie boi się zresztą również poza murawą. W wolnych chwilach zdarza mu się wieść życie… urugwajskiego rolnika.

Facet z takim temperamentem na pewno nie zaszkodzi szatni Manchesteru United. Wielu byłych piłkarzy “Czerwonych Diabłów” – z Royem Keanem na czele – od lat podkreśla, że w obecnym zespole brakuje naturalnych liderów. Cavani to niezły kandydat na takowego. Jeden Bruno Fernandes tego wózka nie pociągnie, a Harry Maguire nowym Rio Ferdinandem raczej nie zostanie. Nie ten kaliber.

Edinson Cavani
Reklama

Z drugiej strony – czy Manchester rzeczywiście potrzebuje 33-letniego Cavaniego z tygodniówką ponoć znacznie przekraczającą 200 tysięcy funtów? Na pewno są w ekipie “Czerwonych Diabłów” pozycje, które pilniej wymagały wzmocnienia. Na dodatek El Matador znany jest z tego, że nie potrafi się pogodzić z rolą rezerwowego. Kilka razy zdarzyło mu się wzniecić pożar w szatni PSG. Ale, jako się rzekło, tak klasowa, doświadczona i utytułowana dziewiątka może się bardzo przydać w linii ataku złożonej przede wszystkim z piłkarzy będących na dorobku. Kiedy United ostatnio święcili choćby niewielkie sukcesy, takie jak zwycięstwo w Lidze Europy i Pucharze Ligi Angielskiej w 2017 roku, niebagatelną rolę w drużynie odgrywał Zlatan Ibrahimović. Również będący już po szczytowym okresie swojej kariery, ale wciąż wnoszący do szatni mentalność zwycięzcy. Widać zresztą teraz, jak Szwed – jeszcze starszy, jeszcze bardziej daleki od topowej formy – wpłynął na postawę AC Milanu.

Nie ma pewności, że Cavani będzie potrafił odcisnąć takie piętno na kolegach, ale to może wypalić. A nawet jeśli nie wypali, to umowa została skonstruowana w taki sposób, że można ją wygasić już po roku. Nie ma zatem obaw, że klub wpakuje się w maliny tak jak wcześniej na przykład z kontraktem Alexisa Sancheza.

Całokształtu oceny transferowych poczynań United zatrudnienie Urugwajczyka nie może jednak zmienić. Alex Telles powinien zabezpieczyć lewą stronę defensywy, Donny van de Beek będzie z pewnością cenną opcją w środkowej strefie. Cavani da jakość w ataku. Lecz czy to wystarczy, by zwojować cokolwiek na europejskiej arenie i włączyć się do gry o najwyższe cele w kraju? Na ten moment – niezbyt prawdopodobne. A jeśli “Czerwone Diabły” w sezonie 2020/21 wpadną w kolejne tarapaty, to może się okazać, że za rok tacy piłkarze jak Jadon Sancho zwyczajnie nie zechcą spojrzeć w kierunku Old Trafford, bo po prostu Manchester nie wyda im się dostatecznie interesującym kierunkiem transferowym. Włodarze United stąpają po naprawdę cienkim lodzie.

fot. NewsPix.pl

Za cel obrał sobie sportretowanie wszystkich kultowych zawodników przełomu XX i XXI wieku i z każdym tygodniem jest coraz bliżej wykonania tej monumentalnej misji. Jego twórczość przypadnie do gustu szczególnie tym, którzy preferują obszerniejsze, kompleksowe lektury i nie odstraszają ich liczne dygresje. Wiele materiałów poświęconych angielskiemu i włoskiemu futbolowi, kilka gigantycznych rankingów, a okazjonalnie także opowieści ze świata NBA. Najchętniej snuje te opowiastki, w ramach których wątki czysto sportowe nieustannie plączą się z rozważaniami na temat historii czy rozmaitych kwestii społeczno-politycznych.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Kibice Pogoni w końcu się doczekają? Nowy właściciel coraz bliżel

Patryk Stec
1
Kibice Pogoni w końcu się doczekają? Nowy właściciel coraz bliżel

Anglia

Komentarze

5 komentarzy

Loading...