Reklama

Serbski wojownik chce podbić Premier League. Kluczowy sezon Mitrovicia

Wojciech Piela

Autor:Wojciech Piela

24 września 2020, 15:55 • 6 min czytania 4 komentarze

„On był źródłem całego niebezpieczeństwa. Cały czas musieliśmy być czujni, a i tak strzelił dwa gole.” Takie słowa z ust Marcelo Bielsy nie zdarzają się codziennie, a już na pewno nie w przypadku każdego piłkarza. Mówi się, że są kluby zbyt dobre na ligowe zaplecze, ale jednocześnie nie na tyle jakościowe, aby utrzymać się w elicie. Z kolei indywidualnym przykładem wydaje się być Aleksandar Mitrović. Od początku poprzedniego sezonu dla Fulham strzelił aż 28 goli, co jest rekordem we wszystkich czterech profesjonalnych ligach w Anglii. Demony przeszłości i niezbyt odpowiedzialne zachowania sprawiają jednak, że nadal musi walczyć z łatką buntownika.

Serbski wojownik chce podbić Premier League. Kluczowy sezon Mitrovicia

52 gole w 103 spotkaniach dla Fulham – statystyki wykręcane na poziomie Luisa Suareza, Mohameda Salaha czy Pierre’a-Emericka Aubameyanga mocno przykuwają uwagę do gry Mitrovicia. Menedżer Fulham Scott Parker musi chuchać i dmuchać na swojego podopiecznego, gdyż w przeciwnym razie nikłe szanse na utrzymanie staną się jeszcze mniejsze. Niemal na każdej konferencji prasowej zmaga się z pytaniami o formę Serba, ale raczej jest to przyjemny ciężar. – Gdy zobaczyłem dośrodkowanie, wiedziałem, że jeśli piłka spadnie na jego głowę, padnie gol – mówił Parker po meczu z Ipswich w Pucharze Ligi, gdzie trafienie Serba zapewniło The Cottagers awans do kolejnej rundy. Jego usposobienie jest jednak na tyle nieoczywiste, że być może dlatego nie trafił jeszcze do klubu walczącego o najwyższe cele.

Po pierwsze, mówimy o zawodniku, który operuje w szesnastce i raczej sam nie wypracuje sobie sytuacji do zdobycia gola. Z 52 trafień dla Fulham zaledwie trzy padły zza pola karnego. Wcześniej korzystał z dośrodkowań wielkiego talentu Ryana Sessegnona, a po odejściu tego gracza do Tottenhamu asystują mu choćby Joe Bryan czy Bobby Reid. Po drugie, Mitrovic nadal uchodzi bowiem za zawodnika krnąbrnego i trudnego do okiełznania. Jego przygoda z angielskim futbolem zaczęła się bowiem w trudny do pozazdroszczenia sposób.

– Pamiętam to bardzo dokładnie. To był mój pierwszy mecz u siebie w wyjściowym składzie. Naszym rywalem był Arsenal, a ja po szesnastu minutach wyleciałem z boiska z czerwoną kartką. Gdy przychodziłem do Newcastle, miałem mentalność chłopca. W dzieciństwie rzucałem kamieniami w pociągi i wybijałem szyby. Moja córka również jest bardzo ruchliwa, ale mam nadzieję, że nie pójdzie w moje ślady – uśmiecha się Mitrović w rozmowie z Daily Mail. Zanim na świat przyszła Nada, urodził mu się syn – Luka. To sprawiło, że wydoroślał gdyż od tamtej pory wykluczony z boiska został już tylko raz. Uspokaja go również inna rzecz. – Mój tata jest jednym z najlepszych graczy w szachy w Serbii. Zaraził mnie tą pasją. Gram często przed snem, a gdy nie widzimy się z żoną, łączymy się i rywalizujemy również online. Dzięki temu na boisku łatwiej odnaleźć luki w defensywie przeciwnika – opowiada Mitrović.

NEWCASTLE OGRA TOTTENHAM? KURS 6,60 W TOTALBET

Szachy na boisku i poza nim lubił również uskuteczniać Rafa Benitez. Hiszpański trener nie zapałał jednak miłością do swojego podopiecznego, który po spadku do Championship nie potrafił wywalczyć sobie miejsca w składzie. Zaledwie cztery gole przez cały sezon wyglądają niezwykle ubogo przy 27 strzelonych w poprzednich rozgrywkach. – Nie pasowałem do jego stylu – wspomina Serb. – Benitez wymagał ode mnie biegania po całym boisku, a ja ważę 90 kilo i mam 190 centymetrów wzrostu! Przy moich parametrach nie mogłem zrealizować jego założeń, ale to facet z wielką klasą, więc pożegnaliśmy się w dobrych stosunkach – dodaje 26-latek. Hiszpański trener również podkreślał w wielu wypowiedziach, że nigdy nie żałował najpierw wypożyczenia, a potem sprzedaży Mitrovicia. Benitez w Championship swoją ofensywę oparł na Dwighcie Gayle’u, a z czasem grotem jego formacji ataku stał się Salomon Rondon. Wenezuelczyk tak mocno przypadł do gustu Hiszpanowi, że zabrał go nawet później do Chin. Mitrović natomiast musiał pogodzić się z tym, że nie zrobi kariery na miarę Alana Shearera, którego podziwiał w dzieciństwie. Nic dziwnego, gdyż klubem jego życia jest Partizan grający w takich samych barwach jak Newcastle. Umiłowanie do zespołu „Czarno-białych” przydało się jednak zimą 2018 roku, gdy do Mitrovicia odezwał się stary znajomy – Slavisa Jokanovic.

Reklama

Ówczesny szkoleniowiec Fulham zapragnął mieć w składzie zawodnika, którego pamiętał jeszcze z ekipy juniorów w Belgradzie. – W 20 spotkaniach strzelił 12 goli i zapewnił nam awans do Premier League. Był dla mnie kimś w rodzaju Troya Deeneya, który też zdobywał mnóstwo bramek, gdy awansowałem z Watfordem. W odróżnieniu od tamtej sytuacji tym razem dali mi przynajmniej chwilę popracować w Premier League – opowiadał Jokanović. Po awansie sytuacja Fulham błyskawicznie stała się trudna, ale Serb nie przestawał strzelać także pod wodzą Claudio Ranieriego. Ludzie często o tym zapominają, ale w barwach dwóch klubów nie walczących wcale o najwyższe cele Mitroviciowi udało się zdobyć na poziomie angielskiej ekstraklasy już 23 bramki. – Uwielbiam w nim jedną rzecz. Niezależnie od klasy rywala zawsze wywiera presję na obrońcach. Jest nieprzyjemny do krycia i potrafi wykorzystać choćby najmniejszy błąd. To idealny napastnik dla Fulham – ocenia były napastnik The Cottagers Dimitar Berbatow.

Bonus na start do 5000 PLN w TOTALbet

Król strzelców Championship ubiegłego sezonu aktualne rozgrywki rozpoczął na ławce rezerwowych, czym wzbudził spore zakłopotanie wielu graczy Fantasy Premier League. Serb wcześniej jednak tylko kilka dni trenował z drużyną, gdyż wrócił ze zgrupowania reprezentacji. Przeciwko Arsenalowi pojawił się jednak w drugiej połowie i rozruszał poczynania beniaminka. Przeciwko Leeds nie tylko strzelił dwa gole, ale wyszedł również na boisko z opaską kapitana. To kolejny dowód wielkiego zaufania trenera oraz umiejętności inspirowania kolegów. Problemem Fulham może być jedynie to, że brakuje Mitroviciowi równorzędnego partnera do rywalizacji, który charakteryzowałby się nieco bardziej mobilnym stylem gry. Dzięki temu Parker miałby więcej możliwości zaskoczenia przeciwnika, a gra stałaby się mniej schematyczna.

– Jest silniejszy niż Alvaro Morata i szybszy niż Olivier Giroud. Mógłby być idealnym następcą Diego Costy w Chelsea – opowiadał o nim przed laty Jamie Redknapp. Dyskusja na temat tego, czy Mitrovicia stać na transfer do większego klubu być może nie rozpala kibiców do czerwoności, ale jest jednym z ciekawszych zagadnień rozpędzającego się sezonu. Swego czasu zachwycał się nim sam Jose Mourinho, ale o przejściu do Tottenhamu mówiło się akurat w czasie, gdy na White Hart Lane pracował Mauricio Pochettino. W tle pojawiały się nawet plotki łączące go z PSG. Podpisanie przez Serba nowego, 5-letniego kontraktu w lipcu 2019 roku nieco wygasiło jednak ogień spekulacji. Aby go wykupić trzeba będzie solidnie zapłacić, ale wydaje się, że nawet w topowych klubach napastnik o takiej charakterystyce odnalazłby swoje miejsce. Pewnie trudno byłoby na nim oprzeć całą grę, ale jako partner w zestawieniu z szybszym zawodnikiem bądź często wchodzący zmiennik powinien stanowić wartość dodaną. Atutem Serba jest również wiek. 26 lat to czas, w którym Jamie Vardy nadal był przecież przed debiutem w Premier League, więc wiele umiejętności popularny „Mitro” może jeszcze rozwinąć.

Kilka najbliższych miesięcy przyniesie więc wiele odpowiedzi w kontekście przyszłości wychowanka Partizana, na którym spoczywają również oczekiwania kibiców narodowej reprezentacji. W marcu Serbowie rozegrają mecz barażowy o EURO 2020 z Norwegią i choć przyćmić Haalanda będzie trudno, to przecież akurat Mitroviciowi stres nie powinien być straszny. – Trudno jest złamać Serba. To jest coś, czego uczysz się w dzieciństwie. Nie zawsze będzie miło, trzeba przygotować się na najgorsze. Ale jak mamy w zwyczaju mówić: Po każdej wojnie wschodzi słońce. Takie jest życie. Taki jestem ja – opowiadał we wspominanym Daily Mail.

Jeśli swoją wojowniczość przekuje na bramki, a nie czerwone kartki, jego kariera powinna nabrać rozpędu.

WOJCIECH PIELA

Reklama

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Anglia

Anglia

Drakońska kara dla zawodnika Tottenhamu. Klub złożył odwołanie

Bartosz Lodko
7
Drakońska kara dla zawodnika Tottenhamu. Klub złożył odwołanie
Anglia

Brat sławnego brata na radarze Borussii. “Klub utrzymuje kontakt z rodziną”

Antoni Figlewicz
5
Brat sławnego brata na radarze Borussii. “Klub utrzymuje kontakt z rodziną”

Komentarze

4 komentarze

Loading...