Reklama

Pan piłkarz Mateusz Klich bierze Premier League przebojem!

redakcja

Autor:redakcja

19 września 2020, 18:42 • 4 min czytania 20 komentarzy

Bloody hell, co to jest za historia, aż chciałoby się wykrzyknąć. Mateusz Klich wszedł do Premier League nie tylko z drzwiami, ale też z futryną i od razu podporządkował sobie pokój. Znaczy, dobra, brzmi to trochę zbyt podniośle, ale kurczę, kto zabroni nam się cieszyć, że w końcu jakiś polski piłkarz z pola radzi sobie na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Anglii. A Klich sobie radzi. Oj, radzi sobie, radzi. Tydzień temu walnął piękną bramkę z Liverpoolem, teraz strzelił gola i zaliczył asystę w wygranym meczu Leeds z Fulham. 

Pan piłkarz Mateusz Klich bierze Premier League przebojem!
O jego debiucie w Premier League napisano już pewnie absolutnie wszystko.

Leeds przegrało z mistrzem Anglii, ale on zagrał wielkie zawody. 87% celnych podań, pięćdziesiąt kontaktów z piłką, cztery odbiory, pięć udanych pojedynków, dwa zablokowane strzały, dwa wybicia, jeden przechwyt, jeden celny strzał na bramkę i ten gol. Piękny gol.

Chelsea – Liverpool: 1 – 3,11, X – 3,81, 2 – 2,19 w EWINNER

Polska była zachwycona. Kibice Leeds byli zachwyceni. Bielsa był zachwycony. Klich zagrał na miarę swojego potencjału i pokazał, że może być absolutnie wyróżniającą się postacią w jednej z najsilniejszych lig świata, jeśli nie w najsilniejszej. Rozgorzała też dyskusja, jak to możliwe, że talent takiego gościa jest tak brutalnie zabijany w reprezentacji.

Tak pisał o tym w swoim felietonie Leszek Milewski:

Można już powoli układać powiedzenie: aby kiedyś ktoś cię pokochał tak, jak Marcelo Bielsa pokochał piłkarski warsztat Mateusza Klicha. Ale przecież ta miłość nie jest ślepa. Przyszywany synek boiskowo Bielsie się spłaca. Kunszt trenerski Argentyńczyka polega na tym, że spojrzał nie na CV Klicha, nie nawet na to, co Polak wcześniej prezentował – Bielsa spojrzał na to, kim Klich może się stać. A potem wyznaczył precyzyjnie rolę, dzięki której Klich stał się lepszym piłkarzem, niż zapewne kiedykolwiek sam spodziewał się, że będzie.

Taki powinien być trener – widzieć więcej. Widzieć pełne spektrum możliwości zawodnika. A potem umieć je wykorzystać. Niestety, gdy porównać Klicha reprezentacyjnego do Klicha w kadrze, to są to dwaj różni piłkarze, których jakościowo dzieli przepaść. I trudno mieć za to pretensje do zawodnika, skoro parę dni po bryndzy Klich wyróżnia się na tle Liverpoolu.

Reklama

No, ale dobra, pocieszyliśmy się, fajnie, tylko że świat toczy się dalej, liga trwa i super byłoby, gdyby Klich dobrą formę pokazał też w kolejnych meczach. Pewnie w głowach każdego entuzjasty po meczu z Liverpoolem zapalała się jakaś lampka ostrzegawcza: a co jeśli to tylko jednorazowy wybryk, jakiś efekt świeżości, wielka motywacja na mecz z topową drużyną świata?

Teraz już wiemy, że obawy były raczej bezzasadne.

Mateusz Klich był bowiem jednym z głównych architektów wygranej Leeds z Fulham w drugiej kolejce Premier League. Po pierwsze, strzelił gola z rzutu karnego. Po drugie, asystował przy bramce Bamforda. I to asystował klasowo – kółeczko, wypatrzenie, prostopadła piła i przyglądanie się, jak kolega z drużyny pakuje piłkę do siatki bezradnego Areoli.

Staty? Ciekawe. Pięćdziesiąt siedem podań, czyli najwięcej w zespole, w tym 68% celnych, co nie jest wynikiem wybitnym, może nawet wprost przeciwnie, ale patrzcie na wynik, 4:3, ten mecz był nieco szalony, Bielsa też preferuje taki styl gry, więc może właśnie tak, odważnie, na granicy ryzyka i straty, miał zagrać? Co jeszcze – kluczowe podanie, dwa crossy, dwa długie podania.

Chelsea – Liverpool: 1 – 3,11, X – 3,81, 2 – 2,19 w EWINNER

I liczby, liczby, liczby. Po dwóch meczach – dwa gole, asysta. Ładnie. Do teraz pamiętamy bowiem pierwsze podejście Kamila Grosickiego do Premier League. Grał dobrze, szarpał, asystował, ale brakowało mu goli, co przyczyniło się też do tego, że po spadku z Hull City, został w tym klubie – potencjalni kupcy nie byli tak przekonani do zawodnika ze statystykami 0 goli, 5 asyst, jak byliby potencjalnie do skrzydłowego ze statystykami 5 goli, 5 asyst. Wniosek? Liczby są kluczowe w odbiorze piłkarza w tej lidze.

Reklama

Klich ma liczby.

Może zabrzmi to śmiesznie i nieco dziwnie, ale Mateusz Klich, zaledwie po dwóch występach w Premier League, jest ex aequo najskuteczniejszym polskim zawodnikiem w historii tych rozgrywek i zarazem pierwszym, który w jednym sezonie strzelił więcej niż jednego gola. Niby nic specjalnego, bo to, że Polakom z pola do tej pory niespecjalnie na Wyspach Brytyjskich szło, było jasne, jak ten kraj długi i szeroki, ale to znamienne i nie można przejść obok tego obojętnie. Mateusz Klich bierze bowiem tę ligę przebojem i sygnalizuje, że może być w Anglii znaczyć naprawdę dużo. Naprawdę dużo.

Fot. Newspix

Najnowsze

Piłka nożna

Media: Zadebiutował w Ekstraklasie w wieku 15 lat. Teraz może trafić do Włoch

Bartosz Lodko
1
Media: Zadebiutował w Ekstraklasie w wieku 15 lat. Teraz może trafić do Włoch

Anglia

Anglia

Lewandowski o Guardioli: To geniusz. Znajdzie sposób, by wrócić na szczyt

Aleksander Rachwał
5
Lewandowski o Guardioli: To geniusz. Znajdzie sposób, by wrócić na szczyt

Komentarze

20 komentarzy

Loading...