Była szansa na mocną polską kolejkę w Premier League, ale nici z kompletu. Rozbudził nasze apetyty występ Mateusza Klicha z Liverpoolem. Swoje odbębnili Łukasz Fabiański i Jan Bednarek, którzy choć przegrali swoje mecze, to chociaż w nich wystąpili. Ale na tym się skończyło – Kamil Grosicki przesiedział cały mecz West Bromwich Albion z Leicester na ławce rezerwowych. Reprezentant Polski przyglądał się, jak Jamie Vardy i spółka udzielają jego kolegom brutalnej lekcji klasy.
Świeżość beniaminka
Piłkarzom Slavena Bilicia pary wystarczyło na pierwsze pół godziny. Pomysł był prosty i w sumie skuteczny – wykorzystywać dynamiczne skrzydła. Nie było kombinowania. Trójka środkowych defensorów i wspomagający ich Jake Livermore co raz odważnie kierowali futbolówkę w stronę rozpędzających się ofensywnych piłkarzy, którzy sprawiali niemałe problemy defensywie Leicester. Właściwie łatwość, z którą koledzy Grosika wchodzili w pole karne faworyzowanego rywala, nieco dziwiła. Problem w tym, że gdyby już znajdowali się w sytuacji podbramkowej, to brakowało zimnej krwi lub zwykłego podniesienia głowy. I tak Diangana, zamiast obsłużyć Robinsona, wstrzelił piłkę gdzieś ślepo w tłum defensorów Lisów, a Pereira niedługo później zrobił dokładnie to samo, tylko po drugiej stronie pola bramkowego.
Inna sprawa, że ten drugi mógł się naprawdę podobać. Luźno czujący się z piłką, obdarzony dobrą techniką i dużą szybkością. Akcja, w której na pełnym sprincie wyprzedził Justina i wywalczył rzut wolny z siedemnastego metra – palce lizać. Inna sprawa, że później wstał, otrzepał się, wziął piłkę i walnął piłką w mur. I właściwie od tego momentu West Brom przygasł. Znaczy, potem jeszcze niezłą okazję miał Robinson, ale wszystko pod kontrolą miał Schmeichel, więc rozpatrywalibyśmy to bardziej w kategoriach incydentu niż kontynuacji zmasowanego ataku.
Cwane Lisy
Z czasem wyszła przewaga talentu Leicester. Zaczęli ospale, niedbale, nieuważnie w defensywie, ale już parę akcji z pierwszej połowy zwiastowało, że klasa i doświadczenie leżą po stronie gości. Tielemans, Praet, Barnes, Perez – klepeczka, jeden kontakt, szybka wymiana, rotacja i tworzyła się przewaga. Próbował Barnes, próbował Vardy, ale za każdym razem interweniował Johnstone, któremu ktoś chyba zakazał łapać piłkę, bo ilekroć leciała w jego kierunku, to nawet nie próbował się trudzić i wszystko piąstkował lub odbijał, byle tylko dalej od własnej bramki. No, ale okej, nie ma co się czepiać, miał czyste konto.
Do czasu.
W drugiej połowie Leicester podkręciło tempo. Sprawy w swoje ręce wziął belgijski duet Castagne-Praet i Vardy. Pierwsi otworzyli wynik – Praet dorzucił, Castagne wykończył główką. Drugi pewnie wykorzystał dwa karne, które były wynikiem miażdżącej przewagi Leicester, które bezlitośnie wykorzystywało ofensywne wystrzelanie się rywali z pierwszych trzydziestu minut meczu, i można powiedzieć, że na dobre rozpoczął walkę o koronę króla strzelców nowego sezonu z Salahem, autorem hat-tricka w sobotnim starciu z Leeds.
Lisy nie forsowały tempa, nie grały wielkiej piłki, przejechały ten mecz na trzecim biegu i wystarczyło. Większa jakość, większy talent w drugiej linii i zimna krew Vardy’ego zrobiły swoje. A jaki pomysł na podjęcie walki, po pierwszym zrywie, miał West Brom? Właściwie żaden. Był taki moment w drugiej połowie, że wydawało się, iż mecz jeszcze nie jest przesądzony, tylko trzeba dać tej drużynie impuls z ławki. Mieliśmy nadzieję, że na murawie zagości Kamil Grosicki, który już w minionym sezonie zazwyczaj był rezerwowym, który wchodzi na boisko, żeby zrobić różnicę przez pół godziny, przez kwadrans, nawet przez dziesięć minut, kiedy defensorzy rywali są już zmęczeni trudami meczu.
Pozytyw dla Grosika?
Bilić wolał jednak oddelegować do gry trójkę: Robson-Kanu, Harper, Edwards. Czy którykolwiek z nich cokolwiek wniósł? Absolutnie nie. Wniosek? Paradoksalnie, ten falstart West Bromu, może okazać się bardzo korzystnym scenariuszem dla Grosickiego. Primo – Grosik po prostu nie uczestniczył w tej wysokiej porażce. Secundo – Bilić pewnie będzie chciał coś zmienić w kolejnych spotkaniach. Tertio – ławkowi konkurenci reprezentanta Polski zawiedli, nie pokazując nic specjalnego, więc wydaje się, że mający renomę efektywnego jokera Grosicki nieco przybliżył się do placu w perspektywie przyszłości.
West Bromwich Albion 0:3 Leicester
Castagane 56′, Vardy 74′, 86′ z karnych
Fot. Newspix