Reklama

Pro Junior System także dla spadkowiczów. Tylko po co?

redakcja

Autor:redakcja

06 września 2020, 16:18 • 4 min czytania 5 komentarzy

Podczas zawieszenia rozgrywek PZPN zarządził, że pieniądze z Pro Junior System trafią także do spadkowiczów, co miało być formą pomocy dla najsłabszych w tych wyjątkowych czasach i próbą uniknięcia protestów w sytuacji, gdyby liga nie została dokończona. I teraz PZPN swoją uchwałę podtrzymał – po sezonie spadkowicz otrzyma 50% tego, co otrzymałby w sytuacji utrzymania się w lidze, a kolejne 50% trafi do Fundacji Piłkarstwa Polskiego, czyli tworu, który ma wspierać rozwój piłki i działania PZPN-u. Zastanawiamy się – po co podtrzymywać układ, który został wprowadzony na czas nadzwyczajny?

Pro Junior System także dla spadkowiczów. Tylko po co?

Jak było do tej pory? Zasady były dość żelazne – jeśli spadasz z ligi, no to sorry, z PJS nie dostajesz ani złotówki, nawet jeśli przez cały sezon wypromowałeś dziesięciu młodych piłkarzy łapiących się do widełek wiekowych. Pieniądze za młodzież tak, ale tylko w sytuacji, jeśli idzie za tym realna wartość sportowa. Był to układ sprawiedliwy, który ograniczał wystąpienie patologicznych sytuacji.

No bo dawanie pieniędzy także spadkowiczom rodzi TEORETYCZNIE pewne zagrożenia.

Na przykład takie jak w Sokole Ostróda, który w końcówce sezonu wystawił skład złożony z młodzieżowców, w tym z bramkarzem grającym na ataku, żeby tylko załapać się na większą kasę od PZPN-u. A przecież doszło do tego na starych zasadach, gdy wciąż obowiązywał warunek utrzymania się w lidze. Ale kluczowe jest tu słowo „teoretycznie”. W zeszłym sezonie przed podobnym dylematem stanął ŁKS, który mógł dokończyć sezon juniorami i zgarnąć większą kasę z PJS. W Łodzi nie odwalano jednak cyrków i dokończono sezon normalnie, budując zespół na pierwszą ligę. Ale dylemat musiał być spory. Na szali po jednej stronie dobre imię klubu, a na drugiej dodatkowe 750 tysięcy złotych, jakie można było zgarnąć przy awansie o dwie pozycje w PJS. Znaleźliby się też tacy, którzy by przyklasnęli – spadli, to przynajmniej ogrywają juniorów, w czym problem?

Ano w tym, że jest to niesprawiedliwe wobec pozostałych drużyn, których trenerzy przy wystawianiu jedenastek kierują się wyłącznie aspektem sportowym. Nie oparła się za to Olimpia Elbląg, która „ogrywanie młodzieżowców” postawiła w hierarchii priorytetów wyżej niż awans do wyższej ligi. Ogrywała ich wręcz ordynarnie, żegnając się przy tym z trzonem zespołu i szkoleniowcem, którzy – o dziwo – myśleli bardziej o sportowych celach niż finansach klubu. A to znów – powtórzmy – w sytuacji, gdy nie ma mowy o potencjalnym spadkowiczu.

Furtki do krętactwa już są, a podtrzymanie układu z 50% dla zdegradowanych tylko otwiera kolejne.

I teraz wyobraźmy sobie, że jakaś Warta Poznań czy ligę niżej Odra Opole już w kwietniu dowiaduje się, że spadnie, co przy obecnym układzie (jeden spadkowicz) jest prawdopodobne. Powstanie identyczny dylemat, co w poprzednim sezonie. ŁKS się oparł, ale czy mamy pewność, że inny klub nie odstawi kabaretu dla kilkuset tysięcy złotych? No właśnie.

Reklama

Zapis o przyznaniu połowy kwoty spadkowiczowi był wprowadzony w momencie przerwania rozgrywek, gdy nie było do końca wiadomo, czy ligę w ogóle uda się dograć. Wybrano rozwiązanie pośrednie, które zadowoliłoby poszkodowanych i pozwoliłoby uniknąć ewentualnych roszczeń czy spraw w sądzie. No bo jak rozdysponować kasę w sytuacji, gdyby ligi nie udało się dokończyć i – co było brane pod uwagę – żadna z drużyn by nie spadała? Rodziłoby to pole do różnych interpretacji przepisów, więc PZPN uznał, że najlepsze będzie salomonowe rozwiązanie. A teraz, jaka jest logika? Dlaczego znów decydujemy się na rozwiązanie kryzysowe, gdy opracowaliśmy procedury pozwalające normalnie kontynuować rozgrywki? Podobnie zresztą jest z limitem pięciu zmian czy regułami dot. pracy dziennikarzy lub obecności na stadionach kibiców.

Rozwiązania przyjmowane tymczasowo, jako chwilowe rozwiązania, które miały nam pozwolić na bezbolesne przejście przez największy kryzys, zostają z nami na dłużej. Czasem ma to uzasadnienie – choćby w kontekście prognozowanej drugiej fali koronawirusa. Czasem jednak… Cóż, po prostu tego uzasadnienia nie znajdujemy.

Liczymy na to, że do żadnych patologii w uzyskiwaniu funduszu z PJS nie dojdzie. Najgorszy byłby scenariusz, w którym któraś z ekip świadomie – na przykład zimą – rezygnuje z celów sportowych w imię punktowania. Nie ma co się oszukiwać: podtrzymanie zapisu o 50% dla spadkowiczów to otwarcie bramek na autostradzie dla cwaniaków. Oby nikt na nią nie wjechał.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Piłka ręczna

Thriller w Lidze Mistrzów! Kielczanie odpadają po rzutach karnych

redakcja
2
Thriller w Lidze Mistrzów! Kielczanie odpadają po rzutach karnych

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Radomiak nie zmieni trenera. Maciej Kędziorek nadal będzie prowadził zespół

Szymon Janczyk
15
Radomiak nie zmieni trenera. Maciej Kędziorek nadal będzie prowadził zespół
Ekstraklasa

Lech znów próbował przekonać Skorżę. Kosta Runjaić kolejnym kandydatem na trenera

Szymon Janczyk
60
Lech znów próbował przekonać Skorżę. Kosta Runjaić kolejnym kandydatem na trenera

Komentarze

5 komentarzy

Loading...