
weszlo.com / Niemcy
Opublikowane 24.08.2020 17:39 przez
Szymon Janczyk
Znane chińskie przekleństwo, w ostatnich 12 miesiącach przypominane chyba tysiąc razy, mówi: obyś żył w ciekawych czasach. Szczerze mówiąc, my nie do końca wiemy, kogo Chińczycy chcieli w ten sposób przekląć, bo my możemy skakać ze szczęścia, że żyjemy akurat w tych czasach, w których możemy podziwiać Roberta Lewandowskiego. Że kiedy ktoś nas kiedyś zapyta, czy słyszeliśmy o takim piłkarzu, powiemy, że nie tyle słyszeliśmy, co widzieliśmy na własne oczy, jak bił kolejne rekordy i zapisywał się w historii futbolu.
Gdybyśmy chcieli zacząć na przekór, powiedzielibyśmy, że trzech celów nie udało się zrealizować. Bo tak rekord Gerda Mullera, jak i Cristiano Ronaldo, pozostały nienaruszone, tak samo jak przegrany został wyścig o „Złotego Buta”. Ale szanujmy się, nawet największy malkontent nie może powiedzieć, że do Roberta Lewandowskiego można się choć trochę przyczepić. Wczoraj wieczorem, gdy Robert przyklepał potrójną koronę i wdrapał się na szczyt klubowej piłki, stało się jasne, że to sezon na tyle bliski ideałowi, że czepiać się to szukać dziury w całym.
Niekwestionowany król Bundesligi – 34 gole
Zacznijmy od rozgrywek ligowych, w których Lewandowski – tradycyjnie już – nie miał sobie równych. Piąty tytuł króla strzelców był dla niego w zasadzie formalnością, bo przez większość wyścigu odstawał stawce jak Mercedesy w Formule 1 od kilku ładnych lat. Przekroczona średnia gola na mecz. Co więcej, nawet po odjęciu trafień z rzutów karnych Lewandowski zachowuje średnią 0,95 gola na mecz. To odbija argumenty o pompowaniu wyniku „jedenastkami”, jak w przypadku Cristiano Ronaldo i Ciro Immobile, którzy ścigali się z Polakiem o „Złotego Buta”. Oczywiście, jak to w takich sytuacjach bywa, Lewandowski „popsuł” też algorytm. Według xGoals ma na koncie nadwyżkę bramek – +6.5. Wspominamy o tym dlatego, że sezon wcześniej RL9 miał praktycznie takie same… braki strzeleckie. To o tyle ciekawe, że udowadnia dwie rzeczy:
- Kapitalny sezon wcale nie jest jednorazową przygodą, to element wypracowany
- Tak samo, jak wypracowana jest znacznie wyższa skuteczność
- Czyli – podsumowując – mimo 32 lat na karku Lewandowski nadal rozwija się w szalonym tempie
Aha, warto dodać jeszcze jedno. Robert kapitalnie wypada pod względem celnych strzałów. Notuje średnio 1.96 celnych uderzeń na mecz, co jest siódmym wynikiem w Europie. Ale w przeciwieństwie do poprzedzających go piłkarzy, w tym Cristiano Ronaldo, nie bombarduje bramki rywala niesamowitą liczbą strzałów. Lewandowski owszem, oddaje sporo prób, jednak skupia się na jakości, a nie ilości. Być może dlatego jego ratio strzały celne/gole to 0,49, co jest wynikiem kapitalnym i niespotykanym u innych zawodników ze ścisłego topu. Precyzja. Skuteczność. Maszyna.
Świeżo upieczony król Ligi Mistrzów – 15 goli
Wielu jest kapitalnych napastników, którzy nigdy w karierze nie zdołali zdobyć tytułu króla strzelców Ligi Mistrzów. W zasadzie w ostatnich latach żaden snajper z topu – poza Lewandowskim i Neymarem – nie zdołał przełamać dominacji Cristiano Ronaldo i Leo Messiego. Zlatan, Sergio Aguero, Harry Kane – nikt z nich nie może się pochwalić tym, czego dokonał polski snajper. Zresztą – ostatnio zauważyliśmy, że niewielu w ogóle dobijało do progu 10 goli w Lidze Mistrzów. Osiągnąć coś takiego dwa razy? Niewyobrażalne, w ostatnich latach poza wspomnianą wcześniej dwójką, dał radę tylko Ruud van Nisterlooy. I oczywiście Robert, który po raz drugi kończy sezon z dwucyfrówką na koncie.
A teraz jeszcze krótka ściągawka, najlepsze wyniki królów strzelców w historii tych rozgrywek:
- Cristiano Ronaldo – 17 goli
- Cristiano Ronaldo – 16 goli
- ROBERT LEWANDOWSKI – 15 goli
- Cristiano Ronaldo – 15 goli
Messi kto? Tak, możemy żartować, ale chyba nie doceniamy w pełni tego, czego Lewandowski dokonał. Ten wynik to inna galaktyka, bo przecież Polak musiał sobie radzić bez rewanżów w ćwierćfinałach i półfinałach. W dodatku do tytułu króla strzelców dorzucił też tytuł najlepszego asystenta rozgrywek. To sprawdźmy jeszcze, jak wygląda klasyfikacja najlepszych „kanadyjczyków”.
- Cristiano Ronaldo – 22 (17+5)
- Robert Lewandowski – 21 (15+6)
- Lionel Messi – 21 (14+7)
- Roberto Firmino – 18 (10+8)
Reszta? Nie ma o czym mówić, inna liga. Wyniki ledwo wykraczające poza „dyszkę”, jak u Neymara i Samuela Eto’o (13). Trójka, która przekroczyła wypracowanie 20 bramek w jednym sezonie, takie liczby wykręca na okrągło. Można się rozejść.
Puchar dopełnił sukcesu – 6 goli
Last but not least, jak mawiają Anglicy. Ktoś powie, że Puchar Niemiec to trofeum zupełnie zbyteczne w tym zestawieniu. Zwłaszcza przy wcześniejszych sukcesach wygląda trochę blado. Ale czy na pewno? Niekoniecznie. Robert Lewandowski z sześcioma golami w Pucharze Niemiec został nie tylko królem strzelców tych rozgrywek. Został także autorem sukcesu Bayernu na tym polu. Wystarczy spojrzeć, jak rozkładały się jego trafienia.
- Gol dający prowadzenie z Energie Cottbus
- 2 bramki pieczętujące wygraną z Hoffenheim (na 3:1 i 4:1, skończyło się 4:3)
- Gol na wagę awansu do finału z Eintrachtem
- 2 bramki w finale rozgrywek
Sami widzicie – ciężko uznać to za dodatek. To po prostu kolejna składowa, kolejny element fundamentu wylanego pod końcowy sukces.
***
Robert Lewandowski w sezonie 2019/2020. Potrójny mistrz. Potrójny król strzelców. Autor 55 goli oraz 10 asyst w 47 meczach. Człowiek, który miał udział przy bramce Bayernu Monachium co 63 minuty. Doliczamy kadrę? Świetnie, to mamy 59 bramek i 12 asyst w 53 występach. Udział przy bramce co 65 minut.
Czwarty najlepszy strzelec w historii Ligi Mistrzów. Trzeci najlepszy wynik indywidualny w historii tych rozgrywek. Trzeci najlepszy strzelec w historii fazy pucharowej Ligi Mistrzów. A także trzeci najlepszy strzelec w historii Bundesligi. To wszystko wykaz rekordów, które Polak pobił w trakcie poprzednich rozgrywek. To też dowody na to, że ten gość nie potrzebuje ani złotych piłek, ani złotych butów, żeby udowodnić, że był najlepszym piłkarzem świata w sezonie 2019/2020.
Fot. Newspix
Opublikowane 24.08.2020 17:39 przez
Dmuchacie ten balonik, dmuchacie, a ile Lewandowski strzelił bramek w swojej narodowej lidze w ubiegłym roku? ZERO. a taki Peszko strzelił.
Coś w tym jest… Nawet taki Wiczek, choć wyjątkowo słabo w tureckiej lidze, to jedną bramkę wcisnął, a Robert? Zero.
nie było meczy z san marino ani innymi wyspami dziewiczymi żeby napompować licznik
Lewy – 0 bramek w ekstraklasie
Oskar Zawada – 1 bramka w Ekstraklasie
Liczby mówią same za siebie
lewandowski jest krolem strzelcoww calej historii reprezentacji – https://pl.wikipedia.org/wiki/Strzelcy_bramek_dla_reprezentacji_Polski_w_pi%C5%82ce_no%C5%BCnej_m%C4%99%C5%BCczyzn 61 goli to rekord – czytac nie marudzic dowiadywac sie przed skomleniem powtarzanie przypuszczen jako wiedze powszechna to charakterystyka ludzi niezbyt inteligentnych.
p………olony… lewy-)))..co tu dużo gadać!!! ja juz takiego drugiego polskiego piłkarza pewnie nie dożyje….
Barrios i tak lepszy. Tako rzecze Stanowski.
Można się śmiać ale dokładnie 10 lat temu, no może nawet 9 – tak właśnie było 😀
Jak to w ogóle brzmi z perspektywy czasu?!
Google płaci teraz od 17488 USD do 23500 USD miesięcznie za pracę online w domu. Dołączyłem do tej pracy 2 miesiące temu i zarobiłem 21540 $ w pierwszym miesiącu na tej pracy. Mogę powiedzieć, że moje życie zmieniło się – całkowicie na lepsze! SPrawdź, co robię
http://www.netprofit10.com
Barrios by go wygryzł z Bayernu
Francuzi i tak wiedzą swoje- „Benzema jest bardziej kompletnym napastnikiem niż Lewandowski”, stwierdził jakiś pismak z tego kraju…
Kompletnym może nie, ale na pewno bardziej wytrawnym, który na pewno nie zniknie w ważnych kluczowych meczach. Chociaż suche liczby znacznie bardziej przemawiają za Lewandowskim.
jak ja gardze takimi chujowowiejskimi pajacami co cisna po Lewandowskim.zalosne zazdrosne zakompleksione wsiory.docencie choc raz ze polak jest na absolutnym topie.serio wstyd za was jak czytam te komentarze.