Kolejny dzień, kolejny zarażony koronawirusem w Ekstraklasie. Tym razem znów padło na Śląsk Wrocław, którego piłkarze – a w zasadzie trójka z nich – zgłosili swoją kandydaturę do piłkarskiej nagrody Darwina, bawiąc się w najlepsze w jednym z wrocławskich klubów. Wczoraj wrocławianie zrobili kolejne testy, jeden z zawodników jest pozytywny.
Nie wiadomo, czy to znów któryś z balangowiczów. Faktem jest jednak, że wyjściem do zatłoczonego miejsca wrocławska trójka szans na zakażenie kolegów nie zmniejszyła. Szczęście w nieszczęściu jest takie, że zarażony nie znalazł się w kadrze Śląska na pucharowy mecz z ŁKS-em, a więc sanepid nie zarządził kwarantanny całego zespołu. Co za tym idzie – sobotni mecz z Piastem Gliwice nie jest zagrożony.
Skoro zarażona osoba nie znalazła się w kadrze na Puchar Polski, to na pewno nikt z grona: Putnocky, Musonda, Celeban, Golla, Stiglec, Łabojko, Sobota, Samiec-Talar, Łyszczarz, Pich, Piasecki, Szromnik, Poprawa, Janasik, Makowski, Praszelik, Boruń, Szpakowski, Scalet, Bergier.
Piłkarz został odizolowany i przebywa w domowej kwarantannie. No cóż – jednego do brydża mniej. Oby choroba wciąż przebiegała bezobjawowo i nikt już z drużyny Śląska nie zachorował. Póki co kolejka rozrywa się zgodnie z planem. Póki co…
Fot. newspix.pl