Napoli za dzisiejsze zwycięstwo nad Sassuolo należałoby w zasadzie przede wszystkim chwalić. Zespół Piotra Zielińskiego i Arkadiusza Milika – obaj w pierwszym składzie – na przestrzeni całego spotkania mógł imponować organizacją gry, do tego doszły konkrety pod bramką rywali. Ale z drugiej strony – centymetry dzieliły gospodarzy od sromotnej klęski. Ekipa Sassuolo kończy dzisiejsze spotkanie z zerowym dorobkiem bramkowym, choć po ich strzałach futbolówka aż czterokrotnie zatrzepotała w siatce. Jednak za każdym razem trafienie było anulowane.
Dobry start Napoli
Pierwsza połowa nie porwała w tym sensie, że nie dostaliśmy w niej szalonej wymiany ciosów. Na którą można było po cichu liczyć, znając zamiłowanie Sassuolo do ofensywnej gry. Co nie zmienia faktu, że trzeba za występ w pierwszej części spotkania pochwalić podopiecznych Gennaro Gattuso. Neapolitańczycy byli świetnie zorganizowani i w znaczącym stopniu zdominowali pierwsze czterdzieści pięć minut gry. Nieoczekiwanym bohaterem został Elseid Hysaj. Ustawiony dziś na lewej obronie zawodnik szalał na skrzydle, co i rusz angażując się w ofensywnego akcje swego zespołu. O dziwo, swoją znakomitą postawę spuentował nie asystą, lecz bramką. Co jest do niego zupełnie niepodobne, bo dotychczas reprezentant Albanii nie strzelił w Serie A ani jednego gola, a przecież w barwach Napoli gra od 2014 roku.
Dzisiaj mu się udało – wyprowadził swój zespół na prowadzenie już w 8 minucie gry.
Było to prowadzenie niewątpliwie zasłużone. Gdyby neapolitańczycy schodzili na przerwę z dwiema bramkami przewagi, Sassuolo również nie mogłoby narzekać na niesprawiedliwy los. Statystyki mówią tutaj same za siebie. Gospodarze oddali dziesięć strzałów, w tym cztery celne. Goście? Dwa uderzenia, ledwie jedno w światło bramki. Przepaść.
No i godna odnotowania ciekawostka – asystę przy golu Hysaja zanotował Piotr Zieliński. Asystę o tyle cenną, że polski pomocnik dość blado wypada w klasyfikacji kanadyjskiej, ale w praktyce ten gol to niemal w stu procentach zasługa strzelca. No i bramkarza – Andrea Consigli mógł spisać się lepiej. Miał zresztą piłkę na rękawicy, lecz nie zdołał zatrzymać strzału. Inna sprawa, że Hysaja powinni wcześniej zatrzymać obrońcy, którzy chyba trochę zlekceważyli szaloną akcję defensora Napoli i kiedy zebrali się do interwencji, było za późno.
Cztery nieuznane gole
Trzeba jednak zaznaczyć, że już przed przerwą Napoli dostało ze strony gości kilka sygnałów ostrzegawczych. Najgroźniejszym z nich była nieuznana bramka Filipa Djurcica. Arbiter liniowy nie dopatrzył się ofsajdu, który został wychwycony dopiero po interwencji VAR-u. Piłkarze Sassuolo nie mogli wówczas wiedzieć, że wideoweryfikacja stanie się dla nich w tym meczu prawdziwym koszmarem. W drugiej połowie spotkania goście zdobyli jeszcze dwa gole i one również zostały cofnięte przez VAR. W sumie cztery razy rywale Napoli trafili do siatki i ani razu bramka nie została uznana. Raz zareagował sędzia, trzy razy potrzebna była pomoc VAR-u.
Na pewno bolesne doświadczenie dla podopiecznych Roberto De Zerbiego. Analizy wideo trochę potrwały, piłkarze Sassuolo zdążyli trzykrotnie odświętować swoje gole i wycofać się na własna połowę, w oczekiwaniu na wznowienie gry. I za każdym razem spotkało ich gorzkie rozczarowanie. Całe szczęście, że Sassuolo nie jest uwikłane w walkę o utrzymanie, tylko plasuje się bezpiecznie w środku tabeli. W przeciwnym wypadku atmosfera na boisku zrobiłaby się gorąca.
Sassuolo dzisiaj na swojego gola po prostu zasłużyło.
Przyjezdni w drugiej połowie pokazali futbol, z którego są znani i za który są cenieni. Kombinacyjny, ofensywny, pełen polotu. Znów jednak należy zaznaczyć, że Napoli odpowiedziało na ten polot doskonałą organizacją gry w tyłach. Jeśli nie brać pod uwagę sytuacji zakończonych summa summarum ofsajdem, to Sassuolo miało jednak spore kłopoty z wykreowaniem sobie klarownych okazji strzeleckich. David Ospina w gruncie rzeczy nie miał wiele do roboty. Jakkolwiek by to nie zabrzmiało, biorąc pod uwagę, że czterokrotnie musiał wyciągać piłkę z siatki. Jeśli jednak wziąć pod uwagę prawidłowe akcje, Kolumbijczyk do interwencji został przez cały mecz zmuszony dwukrotnie.
Nokaut w końcówce
Ekipa z Neapolu w końcowej fazie spotkania ewidentnie spowalniała grę, kradnąc cenne sekundy. I chyba Sassuolo trochę dało się uśpić, bo w doliczonym czasie gry wprowadzony z ławki rezerwowych Allan wpakował bramkę na 2:0, pieczętując zasłużony triumf Napoli.
Ekipa Gattuso wraca zatem na zwycięską ścieżkę po ostatnim potknięciu z Parmą. Zwycięstwo w Pucharze Włoch gwarantuje wprawdzie neapolitańczykom udział w europejskich pucharach, ale to nie oznacza, że Napoli ma zamiar odpuścić ligowy finisz. Dzisiaj z całą pewnością gospodarze zostawili na boisku mnóstwo zdrowia. Gattuso na pewno jest zadowolony ze sposobu, w jaki jego podopieczni zrealizowali plan taktyczny rozpisany przed meczem.
SSC NAPOLI 2:0 US SASSUOLO
(E. Hysaj 8′, Allan 90+3′)
GENOA CFC 0:3 INTER MEDIOLAN
(R. Lukaku 34′ 90+3′, A. Sanchez 83′)
BRESCIA CALCIO 1:2 PARMA CALCIO
(D. Dessena 63′ – M. Darmian 59′, D. Kulusevski 81′)
fot. NewsPix.pl