Mówi się o Lechu, że jest dostarczycielem piłkarzy do lepszych europejskich lig, bo rzeczywiście sporo zarabia z transferów. Mówi się też, że dostarcza zawodników do reprezentacji Polski, bo rzeczywiście w ostatnich latach sporo wychowanków zadebiutowało w kadrze. Natomiast rzadko się mówi o tym, co najważniejsze. Lech jest też dostarczycielem pucharów dla innych drużyn.
Od czasu gdy Lech po raz ostatni coś wygrał – kiedy to było, wydaje się, że jeszcze przed zaborami – gabloty zapełniały takie ekipy jak Arka, Piast, czy Lechia. Teraz szansę na sukces ma Cracovia, ewentualnie drugi raz Puchar Polski weźmie dla siebie zespół z Gdańska. Mówcie, co chcecie, ale moim zdaniem w tych klubach nie ma takiej napinki na sukces, jak w Lechu. Po prostu coś tam sobie grają, raz lepiej, raz gorzej, raz płacą, raz nie płacą i trofea co jakiś czas wpadają. A w Lechu?
Urabura, musimy być lepsi od Legii, „ja się nigdy nie poddam!”, teraz to już na pewno nasz sezon, rewolucja, ewolucja. Dupa. Zawsze jest dupa, zawsze jest to samo, zawsze trzeba dostać w trąbę.
Naprawdę nie rozumiem, jak można było odpaść z Lechią. To znaczy mówię tylko o karnych – moim zdaniem Lech wcale nie był dużo lepszy w trakcie 120 minut. Lechia się broniła, prawda, ale robiła to mądrze i miała swoje okazje. A Alomerović miał tyle okazji do obrony, ile Kuciak przez 15 minut w normalnym ligowym meczu. Natomiast te karne?
Ludzie… Bramkarz bez jednej ręki broni im drugą jedenastkę, a trzech kolejnych piłkarzy podchodzi do uderzenia tak obsranych, jakby mieli być rozstrzelani, jeśli nie trafią. Ja rozumiem, presja. Ale rany boskie, wystarczyło wykorzystać jedną jedenastkę z dwóch, przecież to nie jest najtrudniejsza rzecz na świecie. Walisz pod ladę i cześć. A tu jakieś kombinacje – technicznie, przy słupku, ale lekko. Dramat.
Dawno nie widziałem takiego genu porażki
Można jeszcze zrozumieć dwie porażki z Legią w Pucharze Polski (choć raz przecież Lech prowadził), ale nie wygrać z Arką? Wysypać się w walce o mistrzostwo, bo przyjeżdża Korona Kielce? To kiedy wy chcecie cokolwiek wygrać, jak wszystkie drużyny się wycofają? Obawiam się, że i wówczas coś by Lechowi stanęło na przeszkodzie.
Fajnie, że tam dobrze szkolą, ale może jest problem i nie szkolą tam zwycięzców, tylko niezłych piłkarzy? Sorry, ale dla mnie Marchwiński nie wygląda dziś jak urodzony zwycięzca, jeśli strzela karnego w taki sposób. Jóźwiak – wydawałoby się mocny gość – też się rozregulował, kiedy musiał postać chwilę przy wapnie. Może więc tutaj leży problem.
W każdym razie na pewno Lech sam się degraduje do roli jakiejś sympatycznej akademii, która owszem, kogoś tam wyszkoli, ale sama w życiu nic nie wygra. Moim zdaniem przy tych wciąż dużych nakładach finansowych to pomieszanie pojęć, Lech musi zapełniać gablotę. Konkurencja często śpi, przecież rok temu właściwie nie było Legii, ale Kolejorz też nie miał na siebie pomysłu. Legia się obudziła, Lech niby też, bo jest chwalony, natomiast pochwał do gabloty nie wstawisz.
Nie wiem, czemu Lech chce być drugim Zagłębiem Lubin. Wiem natomiast, że jest na bardzo dobrej drodze.
WOJCIECH KOWALCZYK