Reklama

City – Newcastle. Mecz, na który “Sroki” nie doleciały

redakcja

Autor:redakcja

08 lipca 2020, 21:25 • 3 min czytania 2 komentarze

Tylko jeden celny strzał. Posiadanie piłki na poziomie 26%. Problemy z wyjściem z własnej połowy. Jeden rzut rożny. Mecz Manchesteru City z Newcastle nie miał większego sensu. A statystyki drużyny „Srok” dobitnie do pokazują.

City – Newcastle. Mecz, na który “Sroki” nie doleciały

Maszynka Pepa Guardioli kompletnie zdemolowała drużynę Newcastle. Kompletnie. Wyglądało to tak, jakby do Manchesteru przyjechała drużyna ze środka tabeli League One, a nie średniak Premier League.

Choć losy ligi angielskiej są już przesądzone, City wciąż ma o co grać. Gdyby dziś przegrało, Chelsea zbliżyłaby się na sześć punktów. Na cztery mecze do końca „The Citizens” mają dziewięć oczek przewagi, a to oznacza, że i wicemistrzostwo jest już praktycznie przyklepane. I nawet jeśli City lubi ostatnio gubić punkty – po restarcie Premier League porażki z Chelsea i Southampton – to ciężko zakładać do końca sezonu inny scenariusz niż komplet w każdym kolejnym spotkaniu. Zwłaszcza po takiej demolce jak dziś. Zwłaszcza, że rywalami będą kolejno Brighton, Bournemouth, Watford i Norwich.

Walec z Manchesteru

Mieliśmy wrażenie, że City trenuje grę w „jak zdobyć przestrzeń nie musząc zbyt dużo biegać”. Naprawdę, po drużynie Guardioli nie było widać Bóg wie jakiej intensywności. Budowanie akcji? Spokojne, wyważone, przemyślane, piłki zagrywane tam, gdzie akurat zrobi się miejsce. No, chyba że ktoś się porwie na nieco bardziej ryzykowne zagranie i zaliczy stratę. Wtedy wysoki pressing, przy którym Newcastle traci głowę i zabawa zaczyna się od nowa.

Pierwsze dwa gole były w zasadzie identyczne.

Reklama
  • Foden na lewej stronie wypuszcza Davida Silvę, ten zagrywa do środka po ziemi, Jesus odkleja się od obrońców i tylko dostawia nogę.
  • Foden w identyczny sposób wypuszcza na lewej stronie de Bruyne, Belg – tak, tak – zagrywa z pierwszej do środka w drugie tempo, Mahrez bez problemu kończy akcję.

Wiele o tym meczu mówi zwłaszcza druga bramka – cała akcja rozpoczęła się od nieudolnej próby wyjścia Newcastle z własnej połowy.  Takich „prób” oglądaliśmy dziś wiele. City odpowiednio się ustawiało, zawężało, podchodziło wyżej, Newcastle nie wiedziało, co się dzieje. 

Trzecia bramka? No, tę „Sroki” strzeliły sobie same. Jesus wszedł z klepką w pole karne, zaczął się kiwać i mieliśmy wrażenie, że trochę przekombinował, tracąc idealny moment na oddanie strzału. Ale wtedy z pomocą przyszedł Fernandez, który próbował ratować akcję, ale wybił piłkę tak, że wleciała prosto do jego bramki. Czwarty gol? Silva z wolnego pomiędzy głowami dwóch zawodników stojących w murze, Dubravka prawie bez reakcji. Piąty? Znów przechwyt na połowie Newcastle, Silva wykłada do Sterlinga, ten dobija rywala.

No ten mecz nie miał sensu.

City mogło wygrać znacznie wyżej, ale zmarnowało dwie setki. W ostatnim kwadransie akcję lewą stroną próbował wykańczać Silva, świetną interwencją popisał się Dubravka. A na początku pierwszej połowy Foden zrobił to:

Tak, gola nie było. Ale co z tego – nie ta akcja, to następna. Newcastle było dziś smutnym tłem. Manchester City niemalże przyklepał wicemistrzostwo w dobrym stylu, ale akurat dla tej ekipy będzie to medal wyłącznie na otarcie łez.

Manchester City – Newcastle 5:0
10’ Jesus, 21’ Mahrez, 58’ Fernandez (s), 65’ Silva, 90+1’ Sterling

Reklama

Fot. newspix.pl

Najnowsze

Francja

Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Aleksander Rachwał
2
Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Anglia

Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Komentarze

2 komentarze

Loading...