Reklama

Uwaga, uwaga, Manchester City odrabia dwa punkty do Liverpoolu!

redakcja

Autor:redakcja

22 czerwca 2020, 23:23 • 3 min czytania 5 komentarzy

Ach, cóż to była za kolejka. Po bardzo nudnych derbach Merseyside, w których Liverpool zremisował z Evertonem, wyjątkowej stawki nabrało poniedziałkowe starcie Manchesteru City z Burnley. Citizens dzięki potknięciu The Reds mogli powrócić do wyścigu o mistrzostwo, redukując stratę do zaledwie 20 punktów na 8 kolejek przed końcem ligi. Ale najpierw trzeba było pokonać zawsze groźną bandę Seana Dyche’a. 

Uwaga, uwaga, Manchester City odrabia dwa punkty do Liverpoolu!

Okej, nie będziemy szydzić, w Premier League karty są już rozdane od kilku ładnych kolejek, ale to nie znaczy, że w post-pandemicznej rzeczywistości piłkarze będą po prostu stać na boiskach, czekając na koronację Liverpoolu. Wręcz przeciwnie – akurat walki w dzisiejszym meczu było sporo, choć naturalnie jedna z drużyn nie była w stanie nadążyć za przeciwnikiem. Ale czy może być inaczej przy tak dysponowanym Mahrezie? Przy tak ruchliwych zawodnikach jak duet Silva i Silva?

Wreszcie przy tak dojrzałym i dokładnym graczu jak Phil Foden?

Skupmy się na tym ostatnim, bo dzisiaj zrobił na nas największe wrażenie, bezpośrednio uczestnicząc w aż trzech akcjach bramkowych. To on rozpoczął strzelanie, gdy bardzo spokojnie wykończył krótko rozegrany rzut rożny. Świetne przyjęcie na przedpolu, mierzony strzał – zasłonięty bramkarz zareagował o pół sekundy za późno, gdy piłka już lądowała w siatce. Ale urodzony w 2000 roku pomocnik błyszczał dalej. Kolejny krótko rozegrany rzut rożny, ale tym razem zamiast uderzenia, kompletnie niesygnalizowane prostopadłe podanie. Bernardo Silva musiał już tylko wystawić piłkę do środka, tam z kolei nabiegł na nią David Silva. Strzelanie skończył ten, kto je zaczął – tym razem Foden wystąpił w roli skrzydłowego, który domyka koronkową akcję. Zastanawiamy się jedynie: czy ta asysta Jesusa była zaplanowana, czy po prostu nie trafił czysto w piłkę?

Nie no, po prostu zaplanował takie zagranie. Trudne, efektowne, z ogromną korzyścią dla drużyny. Ale dzisiaj tak grał nie tylko sam Jesus, ale cała ekipa City. Mahrez przy drugiej bramce wykonał przecież takie przyjęcie i taki drybling, że nie tylko obrońcy Burnley musieliby chwycić za śrubokręty. Sam przerzut Fernandinho też palce lizać. Właściwie z pięciu bramek tylko ten rzut karny wybija się jako niespecjalnie efektowny sposób. A co gorsza – okupiony kontuzją Sergio Aguero. To w ogóle była bardzo dziwna sytuacja – kontakt był naprawdę minimalny, nie dziwimy się, że VAR dość długo analizował tę sytuację, my chyba w ogóle byśmy się powstrzymali od odgwizdania faulu. Ale nawet jeśli skrobnięcie kostki było dosłownie symboliczne, a przed nim jeszcze Ben Mee zdążył dotknąć piłki, to już efekty były piorunujące. Argentyńczyk stracił równowagę i prawdopodobnie uszkodził staw kolanowy.

Mina Pepa Guardioli mówiła wszystko – komfortowe 2:0, w sumie sytuacja, w której nic wielkiego nie powinno się wydarzyć. Tymczasem możliwe, że snajper wypadnie na dłużej. W takim meczu, w takiej sytuacji, po tak długiej przerwie. Po prostu przykre, niezależnie kogo spotyka.

Cóż więcej można napisać? Burnley tak naprawdę miało jedną fajną okazję, gdy Vydra uprzedził Fernandinho, ale został tak szybko skasowany przez Cancelo, że nie zdążył dobrze rozprowadzić kontry. Tak, piszemy o odbiorze na 40. metrze jako najlepszej sytuacji gości. Tak, nie było z tego strzału celnego, nie było z tego jakiegokolwiek strzału, a Cancelo został ukarany zaledwie żółtą kartką. To dość dobrze określa, ile udało się zdziałać podopiecznym Dyche’a.

Reklama

Citizens pewnie mogli wygrać wyżej, ale też trzeba przyznać, że poza okazjami De Bruyne i Aguero nie ma jakichś sytuacji godnych wspomnienia. Z drugiej strony – przy 5:0 naprawdę nie musisz już za wszelką cenę dążyć do szóstego gola. Nie możemy za to Manchesteru City winić, zwłaszcza, że przecież maraton meczowy dopiero się rozpoczyna.

Dzisiaj zwycięstwo słodko-gorzkie. Świetna postawa Fodena i Mahreza, pięć goli, odwleczenie koronacji Liverpoolu. Ale też uraz Aguero. Oby nie tak groźny, jak się z początku wydawało.

Manchester City – Burnley 5:0 (3:0)

Foden 22′, 63′, Mahrez 43′, 45+3′, David Silva 51′

Fot.Newspix

Najnowsze

Koszykówka

Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark

Michał Kołkowski
3
Fenomen socjologiczny czy beneficjentka “białego przywileju”? Kłótnia o Caitlin Clark
Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
2
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Anglia

Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
2
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Komentarze

5 komentarzy

Loading...