Reklama

Detektyw Damien Perquis na tropie politycznego skandalu

redakcja

Autor:redakcja

18 czerwca 2020, 10:30 • 3 min czytania 60 komentarzy

Polityka to paskudna sprawa. Zwraca ludzi przeciw sobie, zdecydowanie częściej dzieli niż łączy. Pełna jest też wszelakich układów, układzików. Jak dowiadujemy się z wywiadu, jakiego Damien Perquis udzielił „Super Expressowi”, to właśnie za sprawą owianej najgorszą sławą polityki on, Laurent Blanc z polskim rodowodem, został zabrany biało-czerwonej reprezentacji.

Detektyw Damien Perquis na tropie politycznego skandalu

Odkopany przez Piotrka Koźmińskiego z „SE” Perquis parę dni temu ogłosił zakończenie kariery. I tako rzecze w wywiadzie dla dziennika:

– A gra w reprezentacji Polski to był sukces czy porażka?

– Dla mnie sukces. Zrealizowałem marzenie mojej babci, zagrałem w finałach Euro. Poznałem nowych kolegów, zaprzyjaźniłem się nawet z jednym z członków sztabu medycznego. Oczywiście tych występów mogło być więcej, ale potem nie grałem już bardziej ze względów politycznych.

– Politycznych?

– Tak. Nie było już klimatu do powoływania piłkarzy z podwójnym obywatelstwem. Taka prawda. Nie mówię tego, żeby się odegrać, bo każdy, kto mnie zna, wie, że taki nie jestem. Tak po prostu było.

Aż serce ściska, gdy czyta się te słowa. Gdybyśmy tylko wiedzieli, jak szeroko jest zakrojona intryga obliczona na pozbycie się obrońcy z reprezentacji, może byśmy coś zrobili. Kampanię jakąś odpalili. Petycję podpisali. Transparenty namalowali, na ulice wyszli.

Reklama

Niestety, już na to za późno. Decyzje niemające nic wspólnego ze sportową rywalizacją, zapadły wiele lat temu. Perquis dwoił się i troił, by do kadry wrócić, o czym przekonywał regularnie w wywiadach dla naszych mediów.

Co jakiś czas, tak co kilkanaście miesięcy, Francuz lubił się bowiem uaktywnić medialnie. A to zaproponował wywiad „Przeglądowi Sportowemu”, by podkreślić, jak bardzo jest gotów wrócić do reprezentacji. A to znów jeden z menedżerów, z którymi współpracował, szepnął słówko dziennikarzowi, że jego klient zamieniłby MLS na Europę, by powalczyć o powołanie na Euro 2016. Oczywiście dziwnym trafem juz wtedy, gdy reprezentacja Nawałki zapewniła sobie byt na turnieju w ojczyźnie Perquisa.

On Polskę umiłował jak mickiewiczowski Gustaw Marylę, ona dokładnie tak samo wypięła się na niego. Nie dlatego, że w kadrze kompletnie się nie sprawdził. Że uczestniczył w 270 minutach narodowej klapy, jaką było Euro 2012. Bynajmniej nie ze względu na to, że trudno było polegać na zawodniku częściej kontuzjowanym niż zdrowym. Również nie dlatego, że w okresie, gdy powołania przestał dostawać, rzadko grał w Betisie. A jak już grał – spadł z nim z ligi. Zespół z Sewilli stracił w 31 meczach z jego udziałem 50 goli (wciąż lepiej niż Muhar w poprzednim sezonie w Zapresiciu), a Perquis trzy razy osłabiał go czerwonymi kartkami.

Nie. Perquis powiesił na tablicy korkowej zdjęcia, wbił pinezki, powiązał nitkami. W końcu doszedł do kłębka.

P-O-L-I-T-Y-K-A

Panie Damienie, w pana prawdopodobnie ulubionym serialu „Detektyw”, w najlepszym z sezonów, jest taka świetna scena z Matthew McConaughey’em. Pozwolimy sobie zadedykować.

Reklama

Najnowsze

Francja

Francja

Radosław Majecki się rozkręca. Trzeci mecz z rzędu na zero z tyłu

Bartosz Lodko
5
Radosław Majecki się rozkręca. Trzeci mecz z rzędu na zero z tyłu
Francja

Bajka z happy endem. Był pół centymetra od śmierci, za moment wróci do gry

Szymon Piórek
4
Bajka z happy endem. Był pół centymetra od śmierci, za moment wróci do gry
Anglia

Cardiff City wyceniło straty po śmierci Emiliano Sali. Domagają się 120 milionów euro

Arek Dobruchowski
21
Cardiff City wyceniło straty po śmierci Emiliano Sali. Domagają się 120 milionów euro

Komentarze

60 komentarzy

Loading...