UEFA myślała, obradowała i wreszcie podjęła decyzję. Z uwagi na pandemię rozgrywki europejskie byłoby trudno rozegrać w normalnej formule. Problemem byłyby loty i bardzo ciasny terminarz. Federacja wpadła zatem na pomysł dogrania pozostałych faz w formie mini-turniejów. Rewanże 1/8 Ligi Mistrzów zostaną prawdopodobnie rozegrane w normalnej formule, ale w sierpniu. “Final Eight” Champions League odbędzie się natomiast w Portugalii, a Ligi Europy w Niemczech. Tym samym Gdańsk tymczasowo stracił organizację finału “młodszej siostry Ligi Mistrzów”. Federacja zmieniła też zasady eliminacji do LM i LE w sezonie 2020/21.
O tych pomysłach mówiło się już od kilku tygodni, ale dzisiaj UEFA poinformowała oficjalnie, że taki ma plan na dokończenie rozgrywek. Czy były inne opcje? Właściwie federacja europejska stała w rozkroku między kończeniem sezonu Ligi Mistrzów i Ligi Europy w normalnej formie (ewentualnie bez rewanżów – jeden mecz na neutralnym terenie), a mini-turniejem finałowym.
Klamka zapadła. Plan wygląda następująco:
- w Lidze Mistrzów kończymy wyłanianie pozostałych drużyn (Manchester City – Real Madryt, Bayern Monachium – Chelsea, Juventus – Olympique Lyon, Barcelona Napoli), ale władze europejskiej federacji wciąż nie zadecydowały, czy odbędzie się to na neutralnym gruncie, czy w normalnym trybie, jest to dość prawdopodobne
- analogicznie z Ligą Europy
- 12-23 sierpnia rozegranie ćwierćfinałów, półfinałów i finałów Ligi Mistrzów w Lizbonie
- 10 sierpnia rozpocznie się też finałowy turniej Ligi Europy na terenie Niemiec (Duisburg, Dusseldorf, Kolonia, Gelsenkirchen)
Według komunikatu UEFA w tych mini-turniejach nie będzie dwumeczów, a rywalizacja rozstrzygnie się w jednym meczu. To pierwsza taki przypadek w europejskich pucharach, by od ćwierćfinałów nie rozgrywano dwumeczów.
Dlaczego w ogóle wybór padł na Lizbonę i Niemcy? Według UEFY – Portugalia dysponuje dziś najlepszą murawą. Do tego dochodzi kwestia posiadania przez Portugalczyków dwóch dużych stadionów w stolicy kraju (Estadio da Luz i stadion Jose Alvelade). Niemcy z kolei wygrali tym, że mają duże stadiony w relatywnie bliskiej odległości od siebie.
Finał Ligi Europy nie dla Gdańska
Tym samym finał Ligi Europy chwilowo straci Gdańsk. Czy w obecnej sytuacji można tego żałować? Cóż, biorąc pod uwagę, że mecze będą odbywać się prawdopodobnie bez widzów, to nie ma co płakać. Gdańsk dostanie swój finał w 2021 roku – i to z oprawą godną formatu rozgrywek. No właśnie – jeśli chodzi o publiczność, to decyzja także jeszcze nie zapadła. Wiele będzie zależało od stanu pandemii w Portugalii i Niemczech w momencie rozgrywania meczów. Ta kwestia jest już poza UEFĄ, a wyłączność na decyzję w kwestii organizacji meczów z kibicami lub bez należy już tylko do władz krajowych.
Cóż, jako widzowie – chyba możemy być zadowoleni z tego obrotu spraw. Latem nie będziemy mieć dużej imprezy piłki reprezentacyjnej, to dostaniemy za to imprezę klubową. Bo właściwie mini-turniej LM/LE będzie przypominał nieco to, co dostawaliśmy co dwa lata na mundialu czy Euro. Fajny mecz co dzień, natężenie spotkań, wszystko rozgrywane na tych samych stadionach.
Ponadto UEFA zastrzegła, że organizacja sezonu 2020/21 w europejskich pucharach zostanie też nieco zmodyfikowana. Kwalifikacje rozpoczną się z małym opóźnieniem, wystartują 18-19 sierpnia. Bo przecież niektóre z drużyn grających jeszcze w Lidze Europy być może będzie musiało wystąpić w kwalifikacjach. Najpoważniejszą zmianą jest jednak ograniczenie eliminacji do europejskich pucharów do wyłącznie jednego meczu, bez rewanżów. Wyjątkiem będzie tutaj ostatnia runda kwalifikacyjna do Champions League.
Gospodarze jednomeczowych konfrontacji będą wyłaniani na bazie losowania. Instynktownie mamy co do tego niezbyt dobre przeczucia – złudzenia mogą prysnąć jeszcze szybciej niż zwykle.
Fazy grupowe kolejnej edycji europejskich pucharów ruszą w połowie października.
fot. FotoPyk