Reklama

Legia pozbawiona karnego, sędziowie wpłynęli na skład grupy mistrzowskiej

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

15 czerwca 2020, 19:36 • 3 min czytania 15 komentarzy

Mieliśmy pewne obawy, że brak VAR-u na części meczów ostatniej kolejki rundy zasadniczej może nieco wypaczyć rywalizację. Oczywiście gra nie toczyła się już o awans do górnej ósemki, natomiast wciąż w grze były punkty. Przy spłaszczonej tabeli – punkty cholernie cenne. Na szczęście błędów arbitrów było niewiele, a nawet jeśli już były, to nie wpłynęły na ostateczne wyniki.

Legia pozbawiona karnego, sędziowie wpłynęli na skład grupy mistrzowskiej

Właściwie niewiele mamy do weryfikacji po takiej kolejce. Bo na przykład rzuty karne w Białymstoku były dość klarowne. I Tiru, i Arsenić popełnili bardzo klarowne przewinienia. Ten pierwszy mógł mieć jeszcze jakieś pretensje, ale powtórki wszystko wyjaśniły. Obrońca Jagi najpierw trafia w lewą nogę rywala i powoduje upadek.

Wapno po faulu Arsenicia było jeszcze bardziej ewidentne. Przegrana pozycja, pchnięcie w plecy, Konczkowski leży jak długi. Ewidentny rzut karny.

Reklama

Dużo trudniej było ocenić sytuację z Bełchatowa. Tam początkowo sędzia wstrzymał grę, bo był przekonany, że Guldan zagrał piłkę ręką. Ostatecznie po konsultacji z asystentem odwołał wapno, a my do tej decyzji się przychylamy. Sytuacja jest bowiem skomplikowana. Nie widać dokładnie samego trafienia piłki w rękę. A nawet jeśli ono następuje, to Guldan ma rękę ułożoną tak, że ona nie powiększa obrysu ciała. Ponadto według nas jeszcze chwilę przed tym Hładun odbija piłkę ręką, co sprawiałoby, że zagranie kapitana lubinian byłoby nieoczekiwane. Więc tym bardziej nie ma tu mowy o wskazaniu na wapno.

Był gol czy nie?

Mieliśmy też dwie sytuacje z piłką tańczącą gdzieś na linii bramkowej. Ale tylko w jednej możemy faktycznie ocenić, czy gol był czy nie. Chodzi nam o sytuację z Gdyni, gdy Marciniak wybijał piłkę dosłownie centymetry przed tym, gdy przekroczyłaby ona linię bramkową.

Podobna sytuacja była też w starciu Śląska z ŁKS-em, ale tam nie ma żadnej powtórki z kamery równoległej do linii bocznej, więc tam w ogóle nie podejmujemy się weryfikacji. W Gdyni przyklaskujemy sędziemu – faktycznie gola nie było.

Legii należał się rzut karny

Był za to rzut karny w Zabrzu. A raczej – powinien być, ale Szymon Marciniak i jego zespół nie zauważyli zagrania ręką Erika Janży. VAR-u na tym spotkaniu nie było i nie miał kto tego naprawić. A sytuacja jest dość klarowna – ręka Janży wyraźnie powiększa obrys ciała, obrońca Górnika wykonuje blok, swoich ruchem chce zatrzymać piłkę, zatem podciągamy to pod paradę obronną. Piłka po tym strzale leciała też w kierunku bramki, więc zawodnik gospodarzy powinien jeszcze zostać napomniany żółtą kartką. Dopisujemy Legii gola.

Reklama

Mieliśmy jeszcze jedną kontrowersję z zagraniem ręką, natomiast w tym przypadku nie powinno być rzutu karnego. I na szczęście nie było. Obrońca Górnika wykonuje wślizg, ma naturalnie ułożone ręce, piłka odbija się od jego biodra (nogi?), a dopiero później w rękę. Nie możemy karać zawodników za to, że z tułowia wyrastają im ramiona. No i też nikt nie robi wślizgu z rękoma ułożonymi idealnie wzdłuż ciała. Więcej przypadku niż celowości, grać dalej.

Tak zatem wygląda nasza tabela po 30. kolejkach weryfikowania. Jak widać – sędziowie wpłynęli na skład grupy mistrzowskiej i spadkowej. Częściowo przez ich błędy w górnej ósemce nie zagrają piłkarze Zagłębia Lubin oraz Rakowa Częstochowa, a uratowani zostali zawodnicy Lechii Gdańsk i Pogoni Szczecin. Strata Piasta do Legii wynosi nie siedem, a cztery punkty. Natomiast w strefie spadkowej owszem – są ŁKS i Korona, ale nie ma tam Arki. W świecie bez błędów sędziowskich miejsce pod kreską zajmowałaby bowiem Wisła Płock.

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Komentarze

15 komentarzy

Loading...