Premier Wielkiej Brytanii, Boris Johnson, dał zielone światło dla wznowienia rozgrywek Premier League, łagodząc zasady kwarantanny. W Anglii wciąż trwają oczywiście przepychanki odnośnie szczegółów „Projektu Restart”, o czym szeroko pisaliśmy TUTAJ. Niemniej – wszystko wskazuje na to, że kluby wrócą do gry już w pierwszej połowie czerwca. Nie wszystkim się to jednak podoba. Brytyjską opinią publiczną wstrząsnął głos Danny’ego Rose’a, który cały „Projekt Restart” uważa za… niesmaczny żart.
29-letni obrońca Newcastle United, gdzie został wypożyczony z Tottenhamu Hotspur po konflikcie z Jose Mourinho, w bezpardonowych słowach odniósł się do decyzji Johnsona. – Nie będę kłamał. Moim zdaniem to pierdolony żart – powiedział Anglik. – Rząd mówi, że trzeba wznowić rozgrywki piłkarskie, żeby podnieść ducha w narodzie. Mam, kurwa, w dupie ducha narodu. Życie ludzi cały czas jest zagrożone. Nie powinniśmy w ogóle mówić o futbolu zanim statystyki śmiertelności drastycznie się nie obniżą. To jakieś gówno. Nawet nie słuchałem konferencji premiera. W ogóle nie zwracam na to wszystko uwagi. Jest mi przykro, że ludzie wciąż chorują i się zakażają. Piłka nożna to ostatnia rzecz, jaka jest im w tej chwili potrzebna.
Jak informuje Daily Mail, Rose w ostatnich tygodniach udzielał finansowego wsparcia brytyjskiej służbie zdrowia, która z trudem znosi zwielokrotnione obciążenie podczas pandemii. Obrońca nie jest zresztą jedynym piłkarzem, który odważył się by publicznie wyrazić wątpliwości na temat powrotu do gry w Premier League.
Zacytujmy:
Raheem Sterling (Manchester City): – Powrót na boisko powinien nastąpić w takim momencie, gdy będzie to bezpieczne dla wszystkich. Nie tylko dla nas, zawodników, ale również dla ludzi pracujących wokół meczu. Dla sędziów, dla służb medycznych. Nie mogą obecnie decydować wyłącznie kwestie czysto piłkarskie. Ja nie boję się wrócić do gry, ale patrzę na te plany z rezerwą i nie potrafię przestać się zastanawiać nad czarnymi scenariuszami, które mogą się ziścić.
Manuel Lanzini (West Ham United): – Byłoby szaleństwem, gdyby wznowiono rozgrywki zanim zostanie opracowana szczepionka, która mogłaby nas chronić przed zakażeniem. Chcę grać, ale myślę też o ochronie innych.
Sergio Aguero (Manchester City): – Większość piłkarzy jest przerażona, ponieważ mają rodziny i dzieci. Kiedy wrócimy do gry, wyobrażam sobie, że będziemy bardzo spięci i bardzo ostrożni, a gdy tylko ktoś poczuje się chory, będziemy myśleć: „Co się tam dzieje?”. Mówią, że są ludzie, którzy są zakażeni, nie mają objawów, ale mogą cię zainfekować. Właśnie dlatego przebywam w domu. Może sam jestem chory i zupełnie o tym nie wiem.
Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że w zespole Brighton aż trzech zawodników otrzymały dodatni wynik testu na obecność koronawirusa. – Jesteśmy tylko ludźmi… – skomentował Todd Cantwell z Norwich City na swoim Twitterze. Na razie oczywiście protesty samych zawodników nie są główną kością niezgodny podczas wprowadzania „Projektu Restart” w życie. Znacznie więcej kontrowersji budzi choćby plan, by rozgrywki Premier League zostały dokończone na neutralnym gruncie. Niemniej – jeżeli kolejni piłkarze pójdą w ślady Rose’a i zaczną głośno wyrażać swoje niezadowolenie, czy nawet otwarcie się buntować przeciwko decyzjom brytyjskiego rządu i władz ligi, to może w Anglii dojść do konfliktu o trudnych do przewidzenia konsekwencjach.
fot. NewsPix.pl