Reklama

Najczęstsze błędy w obstawianiu zakładów bukmacherskich

redakcja

Autor:redakcja

26 lutego 2024, 10:28 • 5 min czytania 0 komentarzy

Nie popełnia błędów ten, kto nic nie robi, to fakt. Kiedy jednak na szali kładziemy nasze pieniądze, dobrze byłoby wystrzegać się pomyłek – przynajmniej tych najprostszych. Jak w głupi sposób nie przegrać u buka? Wystarczy kierować się kilkoma prostymi zasadami i… przeczytać nasz poradnik. Przybliżamy w nim błędy popełniane przez niedoświadczonych graczy najczęściej.

Najczęstsze błędy w obstawianiu zakładów bukmacherskich

Obstawianie swojej ulubionej drużyny

Jak w szybki sposób stracić pieniądze u bukmachera? Grając na naszą ulubioną drużynę. Pamiętajcie o jednym – gra u buka to przede wszystkim rozum, w mniejszym stopniu serce. Natomiast w przypadku klubów, którym kibicujemy, jest dokładnie odwrotnie. No bo który kibic przyzna przed meczem, że jego ulubiony zespół przegra? Albo, że po prostu spotkanie nie ułoży się po jego myśli? Nawet kiedy rozum podpowie nam, że zły scenariusz jest możliwy, serce szepnie do ucha – e tam, dadzą radę. Właśnie dlatego gracze typujący swoje ulubione drużyny, często popełniają podstawowe błędy. Dlatego prościej jest zrezygnować z grania takich kuponów niż żałowania straconych pieniędzy.

Próby odegrania się na buku

Kupon nie wszedł i straciłeś kasę? Trudno, takie ryzyko gry u buka. Najgorsze, co można zrobić w takim momencie, to doładować konto i próbować się odegrać za wszelką cenę. Taka gra często kończy się pomnożeniem strat, zamiast powrotem do wyjściowej sytuacji. Dlaczego? Dlatego, że gracze w takich przypadkach obstawiają mecze, które akurat znajduje się pod ręką, pomijając choćby najprostszą analizę sytuacji. Dlatego radzimy – jeśli faktycznie zabolała nas strata, albo po prostu chcemy się „odkuć”, lepiej użyć jednego z systemów bukmacherskich. Albo po prostu na spokojnie przygotować sobie plan typów na najbliższy czas, który po dokładnej analizie pozwoli nam odrobić straty. Analiza kluczem.

Sentyment, zabójca kuponów

Słuchajcie, dobrze wiemy, że Milan był kiedyś paką pełną gwiazd, która wygrywała Ligę Mistrzów. Problem w tym, że już nie jest, dlatego patrzenie na klub przez pryzmat sentymentu nie ma żadnego sensu. Leicester wygrał ligę? Tak, ale to nie oznacza, że teraz też będzie szedł jak walec. Kierując się dawnymi wynikami drużyn, które utkwiły nam w pamięci, bardzo szybko wpadniemy w pułapkę. Nie oznacza to, że nie powinniśmy brać pod uwagę wyników np. meczów bezpośrednich z poprzednich lat. Po prostu musimy wtedy wziąć poprawkę na to, czy w międzyczasie całkowicie nie przewietrzono szatni. Rada dla graczy? Jeśli stawiacie na drużynę, którą pamiętacie z czasów świetności, dwa razy sprawdźcie, czy nadal radzi sobie tak dobrze, jak wtedy.

Kupony puszczone w nieznane

Koszykówka na Tajwanie? Dziwna odmiana piłki nożnej w Ameryce Południowej? Kuponik na turniej esport na drugim końcu świata? Szanujmy się, w takich przypadkach nie mamy zielonego pojęcia, co obstawiamy. Mimo to niejednokrotnie spotkamy graczy, którzy dali się złapać w pułapkę. Atrakcyjny kurs, polecenie – różne są formy przyciągnięcia nas do typowania rzeczy, o których nie mamy pojęcia. Najczęściej jest to właśnie kurs, dzięki któremu myślimy – gramy pewniaka. Tymczasem może okazać się zupełnie inaczej. Granie lig, których nigdy nie widzieliśmy w akcji, a tym bardziej sportów, o których nie mamy pojęcia, to pierwszy krok w stronę przepaści i przegrania kasy.

„Ustawione” mecze

Co łączy się z typowaniem w z nieznane? Świetne porady podsuwane nam na forach i grupach (często w postaci płatnych typów), które dotyczą rzekomo ustawionych spotkań. Ktoś ma dojście do tego, że w Kongo dojdzie do ustawki i można na tym zarobić? Podzieli się z tobą taką wiedzą za drobną opłatą? Jasne, na pewno tak jest. Nie będziemy udawać – zapewne są na świecie spotkania, w których faktycznie dochodzi do ustawek. Ale jeśli tak jest i jeśli ktoś faktycznie na tym zarabia, to uwierzcie nam – żadne pieniądze świata nie przekonają go do tego, żeby przekazać wam te informacje i pakować się w kłopoty. Rzekome „ustawki”, które sprzedają „insajderzy” na różnych grupach to najzwyczajniej w świecie podpuchy, które mają za zadanie wydojenie was na kasę.

Ktoś uwiarygadnia się tym, że trafił kilka takich spotkań? Nie wierzcie nawet wtedy. Doświadczeni gracze są w stanie wypracować skuteczność nawet w egzotycznych ligach, polegając tylko i wyłącznie na swojej analizie. Po co więc bawią się w sprzedawanie „ustawek”? Podwójny zysk – zarobią i u buka i na was.

Brak założonego budżetu

A skoro jesteśmy już przy pieniądzach, warto wspomnieć o budżecie i o tym, dlaczego warto go mieć. Dzięki założeniu ile chcemy wydać, będziemy mogli kontrolować swoje wydatki. Brak budżetu oznacza krok w stronę traktowania gry u buka jako studni bez dna i poważnych problemów. Dzięki określonemu budżetowi nawet porażki nas nie zabolą, bo skoro wiedzieliśmy, ile możemy stracić, to od początku znaliśmy ryzyko. Poza tym z budżetem gramy po prostu rozsądniej, żeby starczył nam na dłużej.

Przesadne zaufanie do taśm i AKO

Złożenie ciekawego kuponu z kilku zdarzeń to dobry sposób na złoty strzał i większą wygraną, jednak nie możemy mu przesadnie ufać. Jeśli naszą grę oprzemy tylko i wyłącznie na „taśmach”, daleko nie zajedziemy. Nawet grając za małe stawki, wygrane będą po prostu rzadkie, a chyba nie o to nam chodzi. Idealnym sposobem na grę jest przeplatanie grania singli z AKO. Jeśli we wrzuceniu kilku zdarzeń na kupon widzimy sporą szansę, czy chcemy skorzystać z atrakcyjnych bonusów – śmiało. Ale jeśli nie mamy pewności, że na tym zyskamy, lepiej puścić singla.

Obstawianie na spontanie

Oglądasz mecz z kumplami, miła atmosferka, piwko za piwkiem i nagle wpadasz na pomysł – a w sumie, skoro oglądam, to może postawię? Tak, to pomysł rodem ze zdjęć zrobionych 10 sekund przed tragedią. Pomijając już kompletny brak analizy, najzwyczajniej w świecie stan nie pozwala nam wówczas na logiczne myślenie, a co dopiero na próbę pomnożenia swojego majątku. Raczej popłyniemy w drugą stronę i po prostu głupio przegramy kasę.

Najnowsze

Polecane

Trela: Cienka czerwona linia. Jak bałkańscy giganci wzajemnie się unikają

Michał Trela
0
Trela: Cienka czerwona linia. Jak bałkańscy giganci wzajemnie się unikają

Legalni Bukmacherzy Online

Komentarze

0 komentarzy

Loading...