Zbierali się, zbierali i w końcu się zebrali. Włosi od paru tygodni nie potrafi wpaść na pomysł, co można zrobić z ligą w obliczu koronawirusa. Decyzja zapadła dziś, a w zasadzie nie tyle zapadła, co została wymuszona postanowieniem rządu. Premier Giuseppe Conte ogłosił stan wyjątkowy na terenie całego kraju. Zamknięte zostały nie tylko granice zewnętrzne, ale też regionalne, a wszystkie wydarzenia o charakterze publicznym zawieszono do 3 kwietnia.
Jeśli jeszcze nie łapiecie, jak poważna jest sytuacja na południu Europy, to dodamy tylko, że ludzie będą mogli przemieszczać się między miastami i regionami tylko wtedy kiedy:
- będą musieli dostać się do pracy
- wymagać tego będzie ich sytuacja zdrowotna
- będzie mowa o szczególnym przypadku
Kiedy zaczynał się prawdopodobnie ostatni mecz tego sezonu Serie A, w którym Sassuolo mierzyło się z Brescią, we Włoszech mówiono o ok. 6500 zarażonych i 360 zgonach. Świat obiegło już zdjęcie Francesco Caputo, który po strzelonym golu pokazał do kamery kartkę z napisem: “Wszystko będzie dobrze, zostańcie bezpieczni w domach”.
O 21:30 licznik dobił już do blisko 9200 chorych i 463 zgonów z powodu koronawirusa. W ciągu trzech dni liczba zachorowań się podwoiła. Mówi się też o pierwszym przypadku wśród piłkarzy – zachorować miał jeden z zawodników Serie C. Nic dziwnego, że od kilku dni przedstawiciele rządu, ale też stowarzyszenia piłkarzy, a nawet komitetu olimpijskiego mówią wspólnym głosem: w grę wchodziło tylko zawieszenie rozgrywek. W końcu nastąpiło więc nieuniknione. – Musimy natychmiast zastosować rygorystyczne środki, aby powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusa. Alarm czerwony obejmie teren całego kraju, szkoły, uniwersytety oraz wydarzenia sportowe pozostaną zawieszone do 3 kwietnia. Pozostajemy w gotowości, będziemy reagować w zależności od dalszego rozwoju sytuacji – przekazał w wystąpieniu premier Conte.
Nas oczywiście najbardziej interesuje to, co czeka teraz włoskie kluby. Rano pisaliśmy o tym, że jeśli rząd takowy zakaz wprowadzi, to liga zwróci się do UEFY z apelem o przesunięcie EURO 2020 o kilka tygodni, a nawet i rok. Szerzej przeczytacie o tym TUTAJ. A co z klubami, które grają w europejskich pucharach? Wiadomo już, że czeka ich gra poza krajem. Juventus najprawdopodobniej wyląduje na Malcie, bo taki plan B przygotowali włodarze “Starej Damy”. Na ile takie rozwiązanie wystarczy? Nie wiadomo. Oczywiście gra na Malcie oznacza zamknięte trybuny, ale to żaden problem, bo stadiony są zamykane w całej Europie. Hiszpanie przyjmą włoskie drużyny bez publiczności, kibiców nie wpuści również Paris Saint-Germain, które zagra rewanżowy mecz z Borussią Dortmund.
Co nam pozostaje? Czekać na to, co przyniosą następne dni. Wygląda na to, że podobne środki stopniowo będą wprowadzane w całej Europie. Czy uda się dokończyć sezon ligowy we Włoszech? Już nawet sami interesowani wątpią w takie rozwiązanie. Czy czeka nas zakończenie rozgrywek w europejskich pucharach? Jest to prawdopodobne, o ile wirus będzie rozwijał się w takim tempie, jak dotychczas. Czy EURO zostanie przesunięte? Tego dowiemy się w najbliższych dniach.
fot. NewsPix.pl