Najbliższy weekend jest napakowany ciekawymi spotkaniami jak PKS do Lichenia. Wybraliśmy pięć, na które warto zwrócić szczególną uwagę. Nie tylko ze względu na atrakcyjność tych spotkań, ale także wysokie kursy. Dodatkowo od teraz możesz je obstawić, korzystając z szybkich wpłat w SUPERBET.
1.Górnik Zabrze vs. Cracovia – twierdza w „Zabrzu” padnie?
W Zabrzu pojawi się Cracovia, której marzenia o mistrzostwie pękły jak bańka mydlana. Ekipa Probierza przymierzała się do prześcignięcia Legii, po tym jak ograła Lecha… Wtedy
„Pasy” zderzyły się ze ścianą. Piast, Legia, Wisła – czyli trzy mecze bez punktów i tylko z jedną zdobytą bramką. Legia odjechała, a Cracovia stanęła w miejscu. Teraz dopadł ją już Śląsk, a za plecami czai się też poznańska „Lokomotywa”. Żeby ciągle być w czubie w Zabrzu trzeba wygrać.
Górnik też musi, bo przecież ciągle walczy o utrzymanie, a przegrał niedawno we Wrocławiu i Poznaniu. Teraz jest tylko dwa miejsca nad strefą spadkową i strach powoli zagląda w oczy ekipie z Zabrza. Na szczęście dla „Trójkolorowych” teraz grają u siebie, a tam nie boją się nikogo. W tym roku na Roosevelta wpadły Arka i Pogoń, a wracały na północ Polski z bagażnikiem pełnym bramek. Takie „muszenie” z obu stron wskazuje na powtórkę z jesieni, czyli wynik remisowy.
Odbierz dedykowany bonus dla czytelników Weszło od Superbet!
2. Atletico Madryt vs. Sevilla FC – ważne starcie… bez zwycięzcy?
W Hiszpanii wszystko wróciło do normy, bo mistrzostwo to wewnętrzna sprawa Realu i Barcelony. Atletico nie tylko im nie przeszkadza, ale nawet może mieć problem z załapaniem się do Ligi Mistrzów. No właśnie jeszcze ta Liga Mistrzów… Normalnie można było powiedzieć, że taki mecz z Sevillą byłby najważniejszy, ale trzeba pamiętać o Liverpoolu. Przecież chłopaki Diego Simeone lecą za chwilę do Anglii, żeby obronić zaliczkę z pierwszego meczu
Do tego jeszcze ta Sevilla, która ciągle nie chce przegrywać. Nawet w ostatnim meczu z Osasuną, w którym grała słabo, ale i tak zdobyła w ostatniej chwili bramkę. Wygrała i cały czas siedzi na „pudle”. OK, na stadionie Atletico wygrała w tym roku tylko Barcelona, ale przecież remis też nie będzie zły. Kończyły się tak ich trzy ostatnie mecze, to czemu nie kolejny?
3. Borussia Moenchengladbach vs. Borussia Dortmund – zamienią się miejscami?
“Źrebaki” są tylko o „oczko” niżej w tabeli od imienniczki z Dortmundu i jak wygra, to ją przeskocz. Do tego „Źrebaki” mają swojego super snajpera – Lars Stindl w ostatnich trzech meczach zdobył cztery bramki, a tydzień temu w meczu z Augsburgiem miał udział przy wszystkich trzech bramkach. Dlaczego BVB miałoby nie przegrać w Moenchegladbach?
Odpowiedzią są… Haaland i Sancho oczywiście! Obaj są w znakomitej formie, zdobywają gole i nakręcają całą drużynę. Do tego świetnie gra obrona, która w trzech ostatnich meczach nie straciła bramki. No i nie zapominajmy jak ekipa z Dortmundu „leje” tą drugą Borussię. Wygrali ostatnie 10 bezpośrednich meczów, w 8 z nich zdobywali minimum 2 bramki. Rywal silny, ale to dobrze, bo… kurs będzie wyższy 😉
4.Wisła Kraków vs. Lech Poznań – Gytkjaer ustrzeli „Białą Gwiazdę”?
Można napisać o pojedynku z historią (ponad 100 spotkań), o wielkich klasykach, wzajemnych animozjach czy piłkarzach grających dla obu klubów, ale… Najważniejsze jest w tej chwili to, że Wisła i Lech to po prostu znakomicie grające ekipy. Zwłaszcza gospodarze, którzy jedyne punkty w tym roku stracili (trochę pechowo) w meczu z Wisłą Płock. Wcześniej co prawda mierzyli się ze słabszymi ekipami, ale derbowa wygrana z Cracovią nie tylko poprawiła morale i notowania piłkarzy
„Białej Gwiazdy”, ale udowodniła, że mogą walczyć z najlepszymi.
A „Kolejorz”? Lech cały czas ma problem z odnalezieniem właściwego rytmu. Świetne mecze przeplata słabszymi, zwłaszcza jak opuszcza Bułgarską. Na szczęście dla poznańskich kibiców odblokował się w końcu Gytkjaer. Duńczyk ustrzelił z Górnikiem dublet, a jak on się rozpędzi to ani pod Wawelem, ani nigdzie indziej, nie da się go zatrzymać. Na Reymonta szykuje się więc prawdziwa bitwa z wieloma wystrzałami!
5. Manchester United vs. Manchester City – będzie zemsta w derbach?
Jeszcze parę tygodni temu faworyt spotkania byłby jednoznaczny. City nie jest już takie nieomylne, a United takie beznadziejne. W lutym piłkarze Solskjaera nie przegrali żadnego spotkania w Premier League. Poza tym stracili tylko jednego gola, a grali po drodze z Chelsea i Wolverhampton. To może nie jest jeszcze takie United jakiego chcieliby kibice, ale idzie im coraz lepiej. Są tuż za miejscem gwarantującym start w Lidze Mistrzów, lecz nie mogą tracić punktów. U siebie idzie to nieźle, bo przegrali tylko raz w 12 meczach ligowych. Czy w derbach uda się uniknąć drugiej porażki?
A tak się ostatnio dzieje w ich meczach derbowych. Ekipa Guardioli ogrywa ich ostatnio regularnie. Wygrała cztery ostatnie potyczki na Old Trafford i teraz będzie chciała przedłużyć udaną serię. Co prawda wygrana z Leicester dała City bezpieczną przewagę nad resztą stawki, ale warto byłoby ją utrzymać. No i nie zapominajmy o pierwszym meczu, kiedy City dało sobie wbić na Ettihad 2 gole i przegrało. Rządza zemsty powinna znieść serie underowe obu ekip – w tym meczu bramek nie powinno zabraknąć.
Chcesz obstawić te mecze? Zarejestruj się w Superbet i skorzystaj z szybkich wpłat. BLIK, tpay, NETELLER, paysafecard – wpłacasz i grasz tak jak lubisz!