Reklama

Krul, król rzutów karnych znów to zrobił!

Jakub Olkiewicz

Autor:Jakub Olkiewicz

04 marca 2020, 23:55 • 3 min czytania 6 komentarzy

Tim Krul jest królem rzutów karnych i nie ma co nawet tutaj podejmować dyskusji. Tak, Gedson uderzył tak anemicznie jak tylko się dało, Lamela obił poprzeczkę a i Parrott powinien strzelić z jedenastego metra lepiej. Ale co z tego, przecież legendy buduje się właśnie w taki sposób – trochę umiejętności, trochę informacji od analityków zapisanych na bidonie, trochę umiejętności i cyk – Norwich melduje się w ćwierćfinale Pucharu Anglii, eliminując z gry Tottenham.

Krul, król rzutów karnych znów to zrobił!

Tim Krul będzie twarzą tego zwycięstwa, bo jego popis miał miejsce w rzutach karnych, ale ten sukces ma wielu ojców. Jednym z nich jest z pewnością Serge Aurier, którego strzał został zatrzymany na linii bramkowej, jednym z nich jest z pewnością Michel Vorm, który fatalnie wypluł piłkę przy bramce Drmicia. Swoje zrobił… Właściwie: swojego nie zrobił Dele Alli, dzisiaj niewidoczny, apatyczny, bezsilny.

Wycierpiał się zresztą cały Tottenham, niesłychanie się wycierpiał. Spadający prestiż FA Cup to żadne usprawiedliwienie, widzieliśmy to wczoraj, gdy oszczędzająca gwiazdy Chelsea pokonała oszczędzający gwiazdy Liverpool. Dziś Norwich też nie wyszło w swoim najbardziej eleganckim garniturze, dziś też rotacje widzieliśmy po obu stronach. A jednak, siódma siła Premier League z aspiracjami na awans do pucharów nie potrafiła złamać defensywy najgorszej drużyny w angielskiej elicie.

Co gorsza – Tottenham długimi fragmentami meczu nawet nie próbował tej defensywy łamać. Pierwsze 45 minut było nudnawe, chyba tylko Lo Celso próbował rozruszać cokolwiek pod bramką Kanarków. To jego centrę zamienił na gola Vertonghen (niespecjalnie konsekwentny był tutaj Tim Krul), to przy jego próbie w pierwszym kwadransie pod bramką Holendra powstało jakiekolwiek zagrożenie. Na kolejny celny strzał na bramkę Norwich trzeba było czekać do końcowych sekund połówki, co zresztą mówi wiele o tym, jak emocjonujące show stworzyli piłkarze obu drużyn przed przerwą. Tottenham, u siebie, grający Allim z przodu, z Lucasem, Bergwijnem i Lo Celso za jego plecami, oddaje trzy celne uderzenia w meczu z czerwoną latarnią Premier League.

Spurs grali tak, jakby 1:0 zupełnie ich satysfakcjonowało. I to się zemściło na kwadrans przed końcem.

Reklama

Goście już wcześniej potrafili solidnie nastraszyć Mourinho i jego podopiecznych. Niezłą okazję zmarnował Vrancić, świetnego zgrania Aaronsa nie potrafił wykorzystać Drmić. Trudno było nie odnieść wrażenia, że Norwich w końcu coś wciśnie, choćby i fartem. Takiej ospałości nie da się nie skarcić. I faktycznie – Tottenham odżył dopiero po utraconym golu. Rezerwowi Gedson, Lamela i Ndombele grali zresztą główne role od pojawienia się na boisku – zwłaszcza ten pierwszy, niesłychanie aktywny, cały czas dryblujący, trzymający gdzieś w szachu defensywę Norwich. Gospodarze rośli najpierw z każdą zmianą, potem z każdą upływającą minutą. O sytuacji Auriera już wspomnieliśmy, ale swoje okazje mieli też Lamela oraz dwukrotnie po akcjach Lo Celso, on sam, a następnie obsłużony przez niego podaniem Gedson.

Nie wpadało, rytm na karne zresztą zaczął łapać Krul. Gdy już do nich doszło, wynik stał się jasny. Nie chcemy deprecjonować Vorma, też swoje wyjął, wyczuł dwa uderzenia. Ale Krul to… po prostu król. Nawet strzał Diera miał na ręce, a przecież to było dobre uderzenie.

Zresztą…

To obrazek tego meczu. I pewnie główna przyczyna zwycięstwa Norwich. Tottenhamowi zostaje front ligowy oraz próba odwrócenia losów dwumeczu z RB Lipsk. Jakieś słówko pocieszenia? Cóż, jeśli Tim Krul uchodzi za króla rzutów karnych, po czym wygrywa dla Norwich rzuty karne, to Jose Mourinho uchodzi za człowieka, którego specjalnością są europejskie puchary. Dla Tottenhamu z pewnością istotniejsze, niż FA Cup.

Tottenham – Norwich 1:1 (1:0), po karnych 2:3
Vertonghen 13′ – Drmić 78′

Reklama

Karne:
1:0 Dier, McLean obroniony, Lamela w poprzeczkę
1:1 Idah
2:1 Lo Celso
2:2 Stiepermann, Parrott obroniony
2:3 Cantwell, Gedson obroniony

Pary ćwierćfinałowe FA Cup:
1 Sheffield United v Arsenal
2 Newcastle United v Manchester City
3 Norwich City v Derby County/Manchester United
4 Leicester City v Chelsea

fot. NewsPix.pl

Łodzianin, bałuciorz, kibic Łódzkiego Klubu Sportowego. Od mundialu w Brazylii bloger zapełniający środową stałą rubrykę, jeden z założycieli KTS-u Weszło. Z wykształcenia dumny nauczyciel WF-u, popierający całym sercem akcję "Stop zwolnieniom z WF-u".

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”

Błażej Gołębiewski
3
Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”
Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
15
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Anglia

Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League
Anglia

Takiego kryzysu Guardiola jeszcze nie miał. “Nie sądzę, żeby chciał odejść”

Patryk Stec
4
Takiego kryzysu Guardiola jeszcze nie miał. “Nie sądzę, żeby chciał odejść”

Komentarze

6 komentarzy

Loading...