Fajnie, naprawdę fajnie zapowiadał się mecz Juventusu z Interem w niedzielę – mecz na szczycie, który znowu mógłby dolać oliwy do ognia wreszcie ekscytującej walki o scudetto. Ale meczu nie będzie, tak samo jak szeregu innych w Serie A – władze Włoch serio traktują zagrożenie koronawirusem i znowu odwołały szereg spotkań.
Przełożone zostały:
– Juventus – Inter
– Milan – Genoa
– Parma – SPAL
– Sassuolo – Brescia
– Udinese – Fiorentina
Początkowo planowano, że mecze się odbędą, tylko bez publiczności, ale i ta opcja upadła. Mecze przełożono na 13 maja.
Rozegrane zostaną natomiast Lazio – Bologna, Sampdoria – Verona, Cagliari – Roma, Lecce – Atalanta, Napoli – Torino. Dlaczego tak a nie inaczej – wystarczy zerknąć na mapę Włoch z zaznaczeniem ligowych klubów. Największy problem z koronawirusem Włosi mają na północy.
Tu wymowna grafika z Daily Mail sprzed trzech dni. W Italii potwierdzono już około tysiąca zarażeń koronawirusem, z czego około dwudziestu zakończyło się śmiercią. Jak rozwija się epidemia we Włoszech najlepiej powie fakt jakimi szacunkowymi liczbami operował brytyjski dziennik, a jakie liczby są znane obecnie.
Odwołane mecze to oczywiście tylko wierzchołek góry lodowej: zamykane są szkoły, niektóre obiekty turystyczne, nie mówiąc o innych imprezach masowych, jak choćby wenecki karnawał.
Dyskutować nie ma z czym: najważniejsze jest bezpieczeństwo, to jasne. Wszelkie środki ostrożności, by zatrzymać wirusa, są więcej niż wskazane – Włochom współczujemy. Wirus przestał być tajemniczą chorobą z dalekiego wschodu, informacją prasową, tylko realnie wpływającym na codzienne życie zagrożeniem. Pomartwilibyśmy się o to jak będzie dalej wyglądał Serie A, ale tak serio: problemy są tu znacznie istotniejsze niż to czy trudniej będzie wyłonić zdobywcę scudetto.