Ileż razy widzieliśmy tego rodzaju akcje w wykonaniu Arjena Robbena czy Leo Messiego? Klasyka futbolu. Zejście do lewej nogi przed polem karnym, jedna poprawką piłki na stopie, druga, wreszcie idealnie zawinięte uderzenie, lądujące w siatce poza zasięgiem ramion interweniującego rozpaczliwie golkipera. Dzisiaj takim robbenowym strzałem popisał się Fabian Ruiz, zapewniając tym samym Napoli arcyważne zwycięstwo nad Interem Mediolan w półfinale Pucharu Włoch. Neapolitańczycy zwyciężyli 1:0 na San Siro i przed rewanżem są w wymarzonej pozycji, by przyklepać udział w finale Coppa Italia. Choć, co tu kryć, faworytem tej rywalizacji był z pewnością zespół Nerazzurich.
Miało to zresztą swoje odzwierciedlenie na boisku. Inter przeważał bowiem nad Napoli właściwie w każdym elemencie gry, choć z drugiej strony nie można powiedzieć, by gospodarze przeprowadzali huraganowe ataki na bramkę strzeżoną przez Davida Ospinę. Podopieczni Antonio Conte rozkręcali się dziś zdecydowanie zbyt długo i słono za to zapłacili.
Gennaro Gattuso sprzedał dzisiaj szkoleniowcowi Interu taktycznego prztyczka w nos.
Już początek spotkania zwiastował, że żadna ze stron nie ma zamiaru zaatakować rywala z otwartą przyłbicą, obejrzeliśmy raczej wzajemne badanie się i wyszukiwanie słabych punktów w defensywie rywala zza podwójnej gardy. Inter niby z miejsca przejął inicjatywę i kontrolę nad piłką, ale w praktyce trudno powiedzieć, by wynikało z tego wiele zagrożenia stworzonego w polu karnym Napoli. Choć Conte oddelegował na boisko wybuchowy duet Martinez – Lukaku, Nerazzurri strzelali w ataku wyłącznie kapiszonami. Z kolei goście szukali sobie okazji do dynamicznych kontrataków, lecz większość tych prób była umiejętnie rozbijana przed mediolańską defensywę. Bodaj najlepszą szansę do przełamania bezbramkowego rezultatu miał przed przerwą Piotr Zieliński. Strzał podcinką w wykonaniu Polaka został jednak odbity przez bramkarza. Potem piłka trafiła jeszcze w rękę obrońcy Interu, ale arbiter po konsultacji z VAR-em postanowił nie dyktować jedenastki. Trzeba powiedzieć, że sknocenie takiej szansy to jednak spora wpadka Piotra – to powinien być gol.
W 57 minucie gry Fabian Ruiz dokonał jednak tego, co nie udało się Zielińskiemu w pierwszej połowie. Znakomitym, technicznym strzałem sprzed pola karnego wyprowadził Napoli na prowadzenie. Jako się rzekło – w stylu Arjena Robbena, ewentualnie Leo Messiego. Wydaje się, że można mieć sporo do zarzucenia, jeżeli chodzi o postawę golkipera Interu przy tej bramce. Uderzenie piękne, jasne, lecz Daniele Padelli chyba był po prostu kiepsko ustawiony, to raz, a po drugie interweniował o ułamek sekundy zbyt późno.
Samir Handanović potrafiłby sobie z tą sytuacją poradzić lepiej, bez dwóch zdań.
Po zdobytym golu zawodnicy Napoli wszystkie siły rzucili w stronę obrony korzystnego rezultatu. Gennaro Gattuso, który wystawił dzisiaj do boju dość eksperymentalny skład, pewnie nie spodziewał się aż tak korzystnego przebiegu spotkania, więc wyszedł z założenia, że nawet jeśli nie uda się finalnie obronić prowadzenia, to wynik 1:1 także będzie dla jego podopiecznych korzystny. Zarządził po prostu zaparkowanie autobusu w szesnastce. W efekcie akcja bramkowa Fabiana Ruiza to jedyny strzał oddany przez gości w drugiej połowie meczu. Ze strony Interu było tych uderzeń, jak nietrudno się domyślić, znacznie więcej. Ale z drugiej strony, tak naprawdę niewiele z nich spowodowało realne zagrożenie dla Ospiny. Mediolańczycy atakowali dziś kompletnie bez przekonania i bez zacięcia. Nawet gdy zakładali na połowie przeciwnika bardzo wysoki i niby z pozoru intensywny pressing, to gracze Napoli nadspodziewanie łatwo wymykali się z tych sideł.
Ostatecznie rezultat nie uległ już zmianie. Neapolitańczycy są w nadspodziewanie komfortowej sytuacji przed rewanżem, który przyjdzie im rozegrać przed własną publicznością. Krytykowany Gattuso może więc poprowadzić klub do zdobycia pierwszego od sześciu lat trofeum.
Jak spisali się Polacy? Arkadiusz Milik pojawił się na boisku na kwadrans przed końcowym gwizdkiem arbitra i za wiele sobie nie pograł, bo Napoli było już całkowicie skoncentrowane na bronieniu dostępu do własnej bramki. Z kolei Zieliński, abstrahując od sknoconej sytuacji, spisał się nieźle. Zanotował kilka strat, ale generalnie potrafił przyspieszyć grę, udanie rozwinął kilka kontrataków swojego zespołu, no i bardzo rzetelnie wywiązywał się ze swoich obowiązków w defensywie. W ogóle całe Napoli wypada pochwalić za zrealizowanie planu taktycznego na ten mecz. Drużyna może i jest w kryzysie, ale wciąż nie można jej lekceważyć. Piłkarze FC Barcelony powinni mieć to na uwadze przed zbliżającą się konfrontacją w Lidze Mistrzów.
INTER MEDIOLAN 0:1 NAPOLI (F. Ruiz 57′)
fot. NewsPix.pl