Można wylecieć z boiska, po dwóch minutach zostać na nie wezwanym, a po kilkudziesięciu sekundach znowu wylecieć z boiska? Można. Pokazał to mecz La Liga2 pomiędzy Fuenlabradą i Gironą, w którym nieprzeciętną inteligencja błysnął 35-letni Cristobal Marquez. Zdarzenie należy nagrać i pokazywać piłkarzom co grozi, jak dajesz się ponieść emocjom.
Rozpiszmy ten godny Szekspira mikrodramat na akty.
AKT I: Cristobal Marquez wchodzi ostro w Alexie Grenalla, sędzia Isidro Diaz de Mera nie waha się, sięga po czerwony kartonik, wyrzuca piłkarza z boiska.
AKT II: Interweniuje VAR. Isidro Diaz de Mera zmienia decyzję. Sztab Fuenlabrady wzywa swojego piłkarza spod prysznica. Angielski komentator żartuje, że Cristobal Marquez może wyjdzie z ręcznikiem.
AKT III: Cristobal Marquez pojawia się przy linii, jednak bez ręcznika. Ogląda żółtą kartkę.
AKT IV: Cristobal Marquez wracając na boisko ewidentnie pokazuje coś w kierunku rywala – gest oznaczający „gadaj sobie”. Najprawdopodobniej sądził, że Granell dodał od siebie przy faulu, a ta sytuacja utarła mu nosa.
AKT V: Marquez z Granellem wikłają się w przepychankę.
AKT VI: Isidro Diaz de Mera pokazuje obu bohaterom po kartce, a że to drugie żółtko Marqueza, może wracać pod prysznic.
Kurtyną, w odpowiednim kolorze, również czerwona kartka na kogoś awanturującego się z ławki Girony.
Se encara con un rival y el árbitro inmediatamente les saca amarilla a ambos y vuelve a expulsar a Cristóbal… Su equipo perdió de local 0-1… Yo lo castigo sin jugar varios juegos por ESTÚPIDO pic.twitter.com/lX2GkIOlJC
— ⚽Emerson Calderon⚾ (@EMERSONCALDERON) February 2, 2020
Było w tym momencie 0:1 dla gości z Girony, którzy ostatecznie dowieźli wynik do końca – Marquez raczej szczególnie w gonieniu wyniku nie pomógł. Co więcej, Girona tym zwycięstwem pierwszy raz znalazła się na miejscach dających baraż o La Liga, co więcej – w przypadku choćby remisu, to miejsce miałaby właśnie Fuenlabrada.
[etoto league=”spa”]
My pochwalimy sędziego. Przyznał się do błędu, naprawił go, tak jak na to pozwala nowoczesna technologia, nie szedł w zaparte. A potem miał prawo pokazać kolejną kartkę Marquezowi? Nie, nie miał prawa. Miał obowiązek. Mógł niby uznać, że w obliczu wydarzeń sprzed chwili nie pokaże, ale pokazał, bo za takie coś sędziowie zawsze pokazują kartki – a że to była już druga Marqueza to jego problem, on się będzie z tego tłumaczył. Sędzia wytrzymał ciśnienie.