Wszyscy dobrze znamy ten scenariusz. Ostatnie dni okienka transferowego, Kamil Grosicki jest łączony z nowym klubem. Trwa walka z czasem, pojawiają się problemy i kończy się to tak, że Grosik odwołuje firmę od przeprowadzek. Ale kiedy tym razem poszła fama, że reprezentant Polski znowu szuka nowego klubu, można było być większym optymistą. I faktycznie – w końcu się udało. Polak zostaje w Anglii, ale zmienia barwy.
Co się stało, że tym razem historia zakończyła się happy endem?
Pewnie składa się na to wiele czynników, ale bardzo istotne było to, że Hull nie uśmiechało się już dalsze podtrzymywanie komina płacowego dla Grosickiego. Skoro przy okazji można było zlikwidować problem płacowy i jeszcze na Polaku zarobić, to nie było nad czym zbytnio się zastanawiać. West Bromwich Albion to co prawda ligowy rywal „Tygrysów”, ale obydwa zespoły raczej nie będą sobie wchodziły w paradę. Hull traci do WBA 14 punktów, więc oddanie czołowego piłkarza przeciwnikowi, wiele w ich sytuacji w tabeli nie zmieni.
Co zyskuje West Brom? Solidne wzmocnienie w walce o awans. Grosicki może i ma swoje ograniczenia, ale to gość, który zaliczał udział przy bramce statystycznie prawie w co drugim spotkaniu w Championship. Biorąc pod uwagę, że Hull nie rozpychało się w tej lidze łokciami, bilans 25 goli i 22 asyst w 104 meczach na zapleczu angielskiej Ekstraklasy trzeba docenić. Jeśli były klub Grzegorza Krychowiaka na poważnie marzy o powrocie do Premier League, taka osoba jak najbardziej im się przyda. Dowód? Podopieczni Slavena Bilica mają co prawda mocny tercet ofensywny, ale za to krótką kołderkę i jeśli przydarza się taka sytuacja, jak obecnie, czyli przymusowa pauza Matheusa Pereiry, to na lewej flance musi grać Kyle Edwards, autor dwóch asyst i gola w tym sezonie.
Porównajmy to z podstawowym tercetem.
– Matheus Pereira: 5 goli, 14 asyst
– Grady Diangana: 5 goli, 6 asyst
– Matt Phillips: 7 goli, 4 asysty
Gdzie Rzym, a gdzie Krym. Wszyscy wiemy, że w Anglii, a zwłaszcza w Championship, gra się dużo, więc jednak lepiej dysponować ludźmi, którzy w razie czego zapewnią jakość, zamiast pustego figurowania w składzie.
Co zyskuje Grosicki? Przed nieuniknionym zjazdem do bazy może raz jeszcze zagrać w Premier League. 32 lata na karku, to nie jest już czas na odkładanie marzeń na później. West Brom jest na drugim miejscu w tabeli, ma znacznie większe szanse na promocję niż Hull, a jednak fajnie byłoby mieć w CV nie tylko spadek z EPL, ale i awans do niej. Według Tomasza Włodarczyka, Grosicki ma zarabiać w nowym klubie ok. 25 tys. funtów tygodniowo, więc zajrzeć na konto też będzie przyjemnie. Negatywów raczej nie widzimy. A co zostaje Hull? Kilka ładnych wspomnień, bo Grosik był jednym z dłużej grających w tej ekipie piłkarzy, no i przede wszystkim – jak już wspomnieliśmy – nie był zapchajdziurą, dawał liczby. Plus oczywiście kasa. Kwota transferowa zakręciła się wokół miliona funtów i to raczej powyżej niż poniżej tego progu. Przyzwoity pieniądz, jak na zawodnika po 30-stce, którego nie chciało się zatrzymać za wszelką cenę.
Pozostaje tylko trzymać kciuki za Polaka w nowym otoczeniu, bo trzeba pamiętać też o interesie narodowym. A w nim jest Grosicki, który na pół roku przed EURO nie tylko regularnie gra, ale i regularnie notuje liczby. Ale skoro udało się nawet przełamać klątwę transferu last minute, to co może pójść nie tak?
fot. FotoPyk