To transfer przynajmniej w paru wymiarach symboliczny. Symboliczny dla Bundesligi – bo 21-letni diamencik ze szkółki Barcelony, oszlifowany następnie w uznanej marce, jaką jest Dinamo Zagrzeb trafia do RB Lipsk, a nie do Bayernu czy Borussii Dortmund. Symboliczny dla samego Dinama – bo po raz kolejny dzięki cierpliwości i konsekwencji udaje się uzyskać temu klubowi kwotę wielokrotnie wyższą niż te, które były proponowane za Daniego Olmo w ostatnich miesiącach. Symboliczny wreszcie dla RB Lipsk – bo wymusza coraz poważniejsze traktowanie ich w kategorii ewentualnego nowego mistrza Niemiec.
Zacznijmy może od polskich akcentów, bo one są najmniej przyjemne w całej sprawie. Nie chodzi jedynie o to, że dzisiaj rano to Łukasz Gikiewicz jako pierwszy poinformował, że Dani Olmo ze łzami w oczach pożegnał się z drużyną. Nie chodzi jedynie o to, że Nenad Bjelica (a co, prawie Polak) jako pierwszy oficjalnie potwierdził dziennikarzom, że jego piłkarz już w Dinamie nie zagra. Chodzi o to, jak europejski rynek transferowy weryfikuje raz za razem miejsce rodzimych klubów.
Dani Olmo odchodzi z Dinama Zagrzeb w okienku zimowym, kawał czasu po zakończeniu świetnych w jego wykonaniu młodzieżowych mistrzostw Europy, podczas których zdobył gola w finale a na koniec założył na szyję złoty medal. Ile tak naprawdę Dinamo miało okazji, by go naprawdę drogo sprzedać? Ile pojawiało się w międzyczasie ofert „nie do odrzucenia”? W ubiegłym sezonie 12 goli i 9 asyst, sporo dobrych występów nie tylko w lidze chorwackiej, ale też Lidze Europy, gdzie Dinamo doszło do 1/8 finału. W Zagrzebiu jednak podchodzili do całej sprawy z wyjątkowym, stoickim wręcz spokojem. Najpierw robota do wykonania na miejscu. Efekt? Klub przeszedł z Olmo na kierownicy całe kwalifikacje do Champions League, a potem naprawdę udanie zaprezentował się i z Atalantą, i w obu meczach przeciw Szachtarowi Donieck.
[etoto league=”ger”]
Z zespołu prowadzonego przez Nenada Bjelicę, w którym grają Emir Dilaver i Mario Situm, piłkarz odchodzi za kilkanaście milionów euro już po tym, jak wprowadził swój klub do Ligi Mistrzów. Skojarzenia z polskimi klubami narzucają się same i ranią serce.
Teraz spokojnie, bez nerwów Dinamo zasiadło do stołu negocjacyjnego i jak podają nieźle zorientowane chorwackie media – utargowało 18 milionów euro teraz i kolejne 12 milionów po spełnieniu warunków bonusów. Do tego zapewne, jak to Dinamo, procent od kolejnego transferu. Inna sprawa, że Juraj Vrdoljak z chorwackiego Telesportu od razu dodał, że prawdopodobnie klub wcale nie zyska całej tej kwoty – Olmo jest bowiem nabytkiem jeszcze sprzed całej afery korupcyjnej, która sprawiła, że Zdravko Mamić, właściciel Dinama, jest zmuszony ukrywać się przed chorwackimi służbami na terenie Bośni i Hercegowiny. To zaś oznacza, że Hiszpana wiążą umowy zawierane w starym stylu, gdzie Dinamo dysponowało zaledwie połową „praw” do piłkarza, pozostałe 50% było zaś w rękach spółek powiązanych z Mamiciem.
Vrdoljak dodaje, że rozliczeniu transferu za Olmo będzie się dokładnie przyglądać USKOK, czyli chorwacki odpowiednik naszego CBA.
Ale zostawmy te chorwackie lokalne sprawunki, skupmy się na samym Olmo. Talenciak wyjęty ze szkoły Barcelony przez Dinamo długo uchodził za naturalnego kandydata do wzmocnienia środka pola Katalończyków, choć w tym okienku łączono go również z Milanem. Jak go scharakteryzować? Cóż, hiszpański ofensywny pomocnik, co tu więcej dodawać. Dokładne i nieszablonowe podanie, świetny drybling, wyborny przegląd pola, zmysł do gry kombinacyjnej. Olmo najlepiej czuje się za napastnikiem, ale tak naprawdę zdołałby pewnie obsadzić również skrzydła czy pozycję numer 8. Na włoskim młodzieżowym Euro grał bliżej prawej linii boiska, u boku zlokalizowanego w środku Ceballosa. W dorosłej reprezentacji wszedł na mecz z Maltą za Alvaro Moratę, ale w tym spotkaniu Hiszpanie nie byli zmuszeni do wyjątkowej dyscypliny taktycznej: wygrali 7:0, Olmo oczywiście zdobył jedną z bramek.
Kilka miesięcy temu YouTube przygotował się na wszystkie możliwości.
Ostatecznie jednak Dani trafia w miejsce… dość zaskakujące. Wydawało się, że Olmo jest już na tym poziomie, z którego trafia się do pełnoprawnej światowej czołówki, czyli klubów regularnie występujących w ostatnich fazach Ligi Mistrzów. Kreatywnych rozgrywających w roczniku 1998 nie ma znowu aż tak wielu, by nie dostrzegać talentu byłego już piłkarza Dinama. RB Lipsk mimo potężnego progresu z każdym sezonem istnienia, nadal kojarzy się bardziej z tym przejściowym klubem, czego w sumie najlepszym dowodem brak argumentów na utrzymanie „w stajni” Haalanda. Norweg zamienił salzburską filię Red Bulla na BVB, choć wydawało się, że to właśnie Lipsk będzie naturalnym dalszym krokiem w jego karierze.
Lipsk w Europie jest trzeci sezon – raz odpadł w grupie Ligi Mistrzów i doszedł do ćwierćfinału LE, raz odpadł w grupie Ligi Europy, dopiero teraz udało mu się przebrnąć do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Ale właśnie: czy to nie jest czasem ten moment, gdy RB chce symbolicznie wejść do tej najwyższej ligi, do tej najbardziej ścisłej elity?
Olmo przychodzi do klubu w momencie, gdy sezon jest otwarty na obu najważniejszych frontach. Ostatnia ligowa porażka to zamierzchła przeszłość, październik, w dodatku moment najwyższego natężenia meczów, gdy RB chwilę wcześniej zlał Zenit w Lidze Mistrzów, a chwilę później Wolfsburg w Pucharze Niemiec. W tabeli podopieczni Nagelsmanna zajmują pierwsze miejsce z 4 punktami przewagi nad Bayernem Monachium, a w Europie czeka ich dwumecz, w którym wcale nie są skazani na pożarcie. Wiatr dmie im prościuteńko w żagle, przed momentem nawet ich Timo Werner przeskoczył Roberta Lewandowskiego w klasyfikacji strzelców. Jeśli nie teraz rzucać twardo wyzwanie Bawarczykom, to kiedy?
Jasne, warto pamiętać, że Olmo na razie czarował tak naprawdę tylko w barwach Dinama i hiszpańskiej młodzieżówki. Okej, rywali i w Lidze Mistrzów, i w kadrze miał naprawdę mocnych, ale mimo wszystko mógł się spinać na te najważniejsze mecze, bo w Chorwacji zagrzebianie potrafią wygrywać mecze nawet niemalże juniorskim składem. Teraz nadchodzi dla niego naprawdę poważny sprawdzian, zupełnie jak w korpo! Inspirujący lider, dynamicznie rozwijający się i młody zespół, który ma przed sobą nowe wyzwania, takie, z którymi firma dotąd się nie spotykała.
Mistrzostwo Niemiec i długa przygoda z Ligą Mistrzów. Nowość dla Daniego. Nowość dla RB.
fot. FotoPyK