Minutę po pełnej godzinie rozpoczęły się dzisiejsze mecze trzeciej rundy Pucharu Anglii. To wszystko w związku z kampanią społeczną “Głowy do góry”, do której włączyła się angielska federacja piłkarska. Chodziło o to, żeby tę dodatkową minutę poświęcić na refleksję na temat zdrowia i psychicznej kondycji własnej, oraz ludzi ze swojego najbliższego otoczenia. Pomysł świetny, akcja ważna. A po niej rozszalały się już na całego typowo piłkarskie emocje. Przede wszystkim w szlagierowej konfrontacji Manchesteru United z Wolverhampton Wanderers, choć w pozostałych spotkaniach również sporo się działo. A właściwie, to działo się znacznie więcej.
Z polskiej perspektywy niezwykle interesujące wydawało się starcie Southampton z Huddersfield. Okazało się jednak, że trenerzy obu ekip zadbali o to, żebyśmy nie mieli przesadnych powodów do ekscytacji – zarówno Jan Bednarek, jak i Kamil Grabara nie pojawili się na boisko. Zabrakło ich nawet na ławkach rezerwowych. Po prostu dostali wolne. Mecz zakończył się natomiast dość pewnym triumfem “Świętych”. Choć ubiegłoroczni ekstraklasowicze trochę postraszyli wyżej notowanych rywali. Zwłaszcza w pierwszej, bezbramkowej połowie. Trochę więcej skuteczności “Terierów” przed przerwą i wynik jak najbardziej mógł pójść w drugą stronę.
Generalnie, co trzeba podkreślić – nie było to wielkie spotkanie ze strony obu ekip. Choć gospodarze summa summarum do kolejnej rundy awansowali jednak zasłużenie.
Wolne od swojego trenera dostał również Kamil Grosicki, który na ławce rozpoczął wyjazdowy mecz Hull z trzecioligowym Rotherham. Do przerwy jednak goście przegrywali 1:2 i po godzinie gry Grant McCann zdecydował się na przeprowadzenie potrójnej zmiany, delegując do gry między innymi “Grosika”. Ten gwałtowny manewr okazał się skuteczny – Hull najpierw odrobiło straty, by w doliczonym czasie gry przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Hat-trickiem popisał się Tom Eaves. Zadanie miał o tyle ułatwione, że Rotherham od 24 minuty grało w osłabieniu z powodu czerwonej kartki. W drugiej odsłonie gry Grosicki i jego koledzy zaprezentowali naprawdę zmasowaną ofensywę, co ostatecznie pozwoliło im przełamać głęboko wycofanego przeciwnika.
Cały mecz między słupkami bramki Millwall spędził Bartosz Białkowski. Jego zespół się akurat nie certolił i aż 3:0 zwyciężył z czwartoligowym Newport. Cieszy oczywiście czyste konto polskiego golkipera, choć – umówmy się – różnica klas była w tym spotkani naprawdę znacząca i każde potknięcie Millwall byłoby kompromitacją.
A jak sobie poradzili przedstawiciele angielskiej ekstraklasy?
Powody do wielkiego niezadowolenia ma na pewno Steve Bruce. Jego Newcastle United tylko zremisowało 1:1 w wyjazdowym starciu z trzecioligowym Rochdale, a to oznacza konieczność rozegrania rewanżowego starcia, czego każdy manager z Premier League chciał oczywiście uniknąć, żeby jeszcze dodatkowo nie nadymać i tak przecież przeładowanego terminarza. W tym kontekście swoją robotę porządnie wykonało Burnley, zwyciężając 4:2 nad Peterborough, kolejnym klubem z League One. Strata dwóch goli w meczu z ekipą z trzeciego poziomu rozgrywek chluby nie przynosi, lecz kluczowy jest awans.
Z Pucharem Anglii pożegnała się natomiast Aston Villa, pokonana na wyjeździe przez Fulham 1:2. Trafienie na wagę triumfu ubiegłorocznych ekstraklasowiczów zdobył Harry Arter. Trzydziestoletni Anglik rzadko pojawia się w pierwszym składzie swojego zespołu podczas meczów ligowych, ale po tym dzisiejszym spotkaniu być może zacznie otrzymywać więcej szans, bo bramkę ustrzelił naprawdę pierwszorzędną. Cudowny gol.
Awans do kolejnej rundy wywalczyło Norwich, Bournemouth i Leicester City. Odpadł natomiast Brighton, pokonany u siebie przez Sheffield Wednesday. Ciała na całej linii dali też zawodnicy Watford, który do przerwy prowadzili aż 3:0 z trzecioligowym Tranmere, żeby ostatecznie zremisować 3:3 i wpakować się w drugie starcie. Zaskakująca wpadka, bo ostatnio w lidze Watford punktował naprawdę kapitalnie.
Problemów z wywalczeniem awansu do kolejnej rundy Pucharu Anglii nie mieli obrońcy tytułu. Manchester City, który w finale z 2019 roku pokonał właśnie Watford, ma z całą pewnością chrapkę na kolejny triumf w FA Cup. Dzisiaj “Obywatele” odprawili z kwitkiem zespół Port Vale, zwyciężając aż 4:1. Pep Guardiola oczywiście dał odpocząć wielu zawodnikom wyjściowego składu i w jedenastce The Citizens nie zabrakło mniej rozpoznawalnych nazwisk. Pierwszą seniorską bramkę w swojej karierze ustrzelił siedemnastoletni obrońca, Taylor Harwood-Bellis (a właściwie to John Stones nabił go swoim strzałem). Cała defensywa City generalnie na niewiele pozwoliła oponentom z League Two, choć czwartoligowcy swoją bramkę na Etihad Stadium jednak zdobyli. I był to zresztą gol na 1:1, co dodało spotkaniu trochę emocji. Jedyny strzał celny przyjezdnych na bramkę zamienił Tom Pope, lecz to by było na tyle, jeżeli chodzi o ofensywne popisy Port Vale. W drugiej połowie Manchester zadbał o to, by poziom emocji już nie wzrósł.
Jako się rzekło – na sporo wrażeń zanosiło się również w meczu innej drużyny z Manchesteru. “Czerwone Diabły” zmierzyły się bowiem na wyjeździe z Wolves. Kibice zgromadzeni na stadionie Molineux goli jednak nie obejrzeli. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem i czeka nas powtórka, która wyłoni zwycięzcę. Oczywiście spotkanie nie było jakimś zupełnym paździerzem, ale momentami trochę brakowało tempa, za które tak cenimy mecze Premier League.
Dość powiedzieć, że United nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę gospodarzy. Najciekawiej było w końcówce, gdy Juan Mata grzmotnął w poprzeczkę, a Raul Jimenez obił swoim uderzeniem słupek. Ale generalnie można się było podczas obszernych fragmentów tego spotkania po prostu wynudzić.
AWANS DO KOLEJNEJ RUNDY: Portsmouth (League One), Oxford United (League One), Birmingham City (Championship), Millwall (Championship), Hull (Championship), Brentford (Championship), Sheffield Wed. (Championship), Fulham (Championship), Burnley (Premier League), Norwich (Premier League), Southampton (Premier League), Bournemouth (Premier League), Leicester City (Premier League), Manchester City (Premier League).
POWTÓRKI (14-15 stycznia): Bristol City (Championship) 1:1 Shrewsbury (League One), Rochdale (League One) 1:1 Newcastle United (Premier League), Cardiff City (Championship) 2:2 Carlisle (League Two), Reading (Championship) 2:2 Blackpool (League One), Watford (Premier League) 3:3 Tranmere (League One), Wolverhampton (Premier League) 0:0 Manchester United (Premier League).
Mecze czwartej rundy FA Cup zaplanowane są na weekend 24-27 stycznia. Pozostałe spotkania trzeciej rundy (nie licząc rzecz jasna powtórek) odbędą się natomiast jutro. W tym między innymi derby Liverpoolu i występ AFC Fylde przeciwko Sheffield United. Ten drugi mecz jest szczególnie ciekawy, ponieważ Fylde na co dzień występuje w National League, czyli w piątej lidze angielskiej. To najniżej notowany zespół na tym etapie rozgrywek.