Dawniej piłka nożna nie była specjalnie skomplikowana. Każdy znał swoją rolę na boisku. Obrońcy mieli rozbijać ataki przeciwników, napastnicy strzelać gole, pomocnicy im dogrywać, a bramkarz korzystać z możliwości gry rękoma i za bardzo się nie wychylać. Wraz z ewolucją futbolu sprawa się trochę zmieniła i dziś od klasowego golkipera wymaga się co najmniej dobrej umiejętności używania swoich nóg. Jednym z mistrzów nowoczesnego stylu gry jest Marc-Andre ter Stegen, który nie dość, że nie panikuje z futbolówką przy nodze, to w tym sezonie ma już na koncie… dwie asysty.
Nazwiska zawodników, z którymi niemiecki bramkarz może konkurować w tej statystyce imponują.
Na pewno nie było tak, że ter Stegen urodził się z naturalnym talentem do gry nogami. W przeszłości zdarzały mu się głupie błędy w tym elemencie gry. Za czasów gry w Niemczech nawet kilka razy tak niefortunnie przyjmował futbolówkę, że ta wpadała do jego bramki, a w protokole meczowym pod jego nazwiskiem znajdował się dopisek o samobóju. Swego czasu w Barcelonie golkiper tak niefrasobliwie wyszedł do interwencji głową poza swoim polem karnym, że rywal walnął mu bramkę z połowy boiska. Innym razem trafił futbolówką w głowę jednego z piłkarzy Celty Vigo tak, że ta poszybowała do jego bramki. Ale przy tym wszystkim trzeba podkreślić, że Niemiec nigdy nie bał się udziału w konstruowaniu akcji swojej drużyny. Pokazywał się, starał się grać nowocześnie i nawet mimo tych błędów nie można było odebrać mu tego, że był w tym naprawdę niezły.
Nieprzypadkowo kupiła go Barcelona. Filozofia tego klubu od dawna nie pozwala bramkarzom odcinać się od gry. W konsekwencji dziś ter Stegen jest absolutnie topowym fachowcem w grze nogami. Może nawet numerem jeden w tym elemencie gry. I nie da się tego podważyć.
To jest właśnie jego kolosalny atut. Przy tym, że jest wybitnej klasy bramkarzem, który w ostatnich sezonach wiele razy ratował swoim kolegom tyłek i spokojnie wymienia się go w każdej klasyfikacji najlepszych golkiperów świata, to gwarantuje jeszcze drużynie ten nieoceniony element w postaci wydatnej pomocy w mądrym wyprowadzaniu piłki z własnej połowy. A już jeśli dodatkowo, tak jak w tej kampanii, dokłada do tego coś ekstra, czyli asysty, to naprawdę można się tylko zachwycać jego kunsztem.
Z Getafe bramkarz Barcy asystował Suarezowi.
A z Mallorcą zaś Griezmannowi.
Dwa bramkowe podania. Nieźle jak na golkipera, nie? Przyjrzymy się do kogo można przyłożyć statystyki Ter Stegena:
Dwie asysty w rozgrywkach La Liga mają jeszcze: Toni Kroos, Luis Suarez, Ivan Rakitić, Sergio Roberto, Sergio Busquets, Frenkie de Jong, Gereth Bale, Denis Suarez, Diego Costa, Dani Parejo, Lucas Perez, Karl Toko Ekambi, Jaime Mata, Joaquin, Carlos Fernandez, Javi Ontiveros, Jose Campana.
Najbardziej w oczy rzuca się cała plejada ofensywnych piłkarzy z największych hiszpańskich klubów. Przecież taki Toni Kroos czy wymienieni środkowi pomocnicy Barcelony praktycznie przez całe spotkania mają okazję do tego, żeby dokładnym, celnym podaniem obsłużyć któregoś ze swoich kolegów z zespołu, a i tak ich liczby nie różnią się niczym od Ter Stegena. Dla zrobienia jeszcze lepszego wrażenia zróbmy mały przejazd po innych najsilniejszych europejskich ligach.
[etoto league=”spa”]
Kto jeszcze ma na koncie dwie asysty?
Ano w Premier League przykładowo Sergio Augero, Harry Kane, Gabriel Jesus, Mason Mount czy Christian Pulisić, a tacy Raheem Sterling i Lucas Moura mają na koncie zaledwie jedno podanie, które przyniosło gola koledze z zespołu. W Serie A jedną asystę ma też wielki Cristiano Ronaldo, a dwie przebojowi skrzydłowi Dries Mertens i Franck Ribery.
W Bundeslidze identyczne statystyki w tej rubryce ma Marco Reus, Emil Forsberg czy Kinglsey Coman, a o jedno oczko gorsze fenomenalny przecież w tym roku Robert Lewandowski.
Naprawdę warto docenić wpływ, jaki reprezentant Niemiec ma na Barcelonę. Obok Leo Messiego to niepodważalnie najjaśniejszy element katalońskiej układanki. I nie, wcale nie postulujemy, żeby przesuwać Ter Stegena do przodu i odkrywać go na nowo w ofensywniejszej roli, bo zaliczył dwie asysty. Absolutnie jesteśmy do tego dalecy. Za dobrze sprawdza się na bramce, żeby cokolwiek w tej materii zmieniać. Co nie zmienia faktu, że w takim tempie pod koniec kampanii może mieć na liczniku więcej punktów w klasyfikacji kanadyjskiej niż niejeden zawodnik z pola.
Fot. Newspix