Reklama

Suarez nagina prawa fizyki, biologii i wszystkie inne prawa

redakcja

Autor:redakcja

07 grudnia 2019, 23:27 • 3 min czytania 0 komentarzy

To się nie mogło wydarzyć, po prostu. Takich rzeczy nie da się wykonać, pozostają poza zasięgiem ludzkich możliwości, są ściśle zakazane przez szereg praw, których nie da się ominąć ani nagiąć. Jak? Jak on to zrobił, w jaki sposób Luis Suarez, stojąc tyłem do bramki, pod ostrym kątem, zdołał uderzyć piętą tak mocno, że piłka przeleciała nad totalnie zaskoczonym bramkarzem, a nawet nabrała rotacji? 

Suarez nagina prawa fizyki, biologii i wszystkie inne prawa

Rozdziawiliśmy gęby z wrażenia i w tej pozycji zostaliśmy już do końca spotkania. Uderzenie Suareza wymknęło się wszelkim klasyfikacjom, ale co najważniejsze – wymknęło się prawom natury. To znaczy – mamy pewne teorie co do tego, w jaki sposób rzeczywiście padła bramka. Najlogiczniej brzmi wytłumaczenie, że Suarez zaprzedał duszę demonom, a one pomagają mu momentami dokonywać rzeczy rodem ze świata magii. Drugie, co do którego mamy szereg wątpliwości – po prostu dobił piłkę do gruntu w taki sposób, że ona wykonała minimalny kozioł. Ale taki kunszt, taka maestria, taka doskonałość w takiej niewiarygodnej sytuacji?

Bo przecież to nie jest tak, że Suarez mógł sobie przygotować plan działania, ustawić w odpowiedni sposób, dopieścić uderzenie. Nie, jego strzał był finałem błyskawicznej klepki w stylu legendarnej Barcelony Pepa Guardioli. Pyk-pyk-pyk i z gigantycznego tłoku na przedpolu de Jong przetransportował piłkę za linię obrony. I wtedy gość robi to.

Reklama

Oglądaliśmy tego gola już jakieś dwieście razy, a po oddaniu tekstu obejrzymy jeszcze kolejne dwieście. Maestria. Doskonałość. Perfekcja. Sól futbolu.

Ale przecież tej było dzisiaj więcej i – co chyba najważniejsze – było jej więcej pod obiema bramkami. Mallorca zagrała dokładnie tak, jak nie powinno się grać z Barceloną – otwarcie, z werwą, z wiarą, że można iść w Katalonii na wymianę ciosów. To oczywiście oznaczało bardzo przyjemny w odbiorze, pełen podbramkowych emocji mecz, ale jednocześnie – oznaczało dużo miejsca dla ofensywy gospodarzy.

Nivea La Liga

Fajnie się patrzyło, jak dwie dobre akcje napędził jeszcze w pierwszym kwadransie Kubo, jak goście próbowali klepek na szesnastym metrze od bramki ter Stegena, jak wchodzili ochoczo w dryblingi na skrzydłach. Ale efekt był taki, że Katalończycy mieli momentami cały hektar pustej przestrzeni. Pierwszy gol to przecież kuriozum, jeśli weźmie się pod uwagę, kto brał udział w meczu. Jakim cudem bramkarz Barcelony jest w stanie bezpośrednio z piątki zaliczyć asystę przy bramce Griezmanna? Goście tak zapędzili się przy rzucie rożnym, że zanim zwarli szyki w defensywie, Francuz wychodził już sam na sam z Reiną. To jednak dopiero wierzchołek.

Prawdziwy defensywny kryminał to gole Messiego, który trzykrotnie znajdował sobie miejsce na ustawienie piłki i oddanie strzału lewą nogą tuż przed szesnastką rywala. Czym jest pozwolenie Argentyńczykowi na te dwa-trzy kontakty w tych okolicach, przyjezdni przekonali się trzykrotnie, za każdym razem bezradnie obserwując, jak dokładnie dokręcone piłki wchodzą w widły ich bramki. Zresztą, jeden strzał ładniejszy od drugiego, gdyby nie kosmiczny strzał Suareza, pewnie rozpływalibyśmy się godzinami nad hat-trickiem Messiego.

Pod drugą bramką? Cóż, Mallorca miała dużo odwagi, ale do odwagi dołożyła też odrobinę umiejętności i farta. Kontaktowa bramka to świetne prostopadłe podanie, ale i rykoszet po strzale Budimira. Jego drugie trafienie to zaś przede wszystkim brak konsekwencji niemieckiego bramkarza, który do końca nie mógł się zdecydować, czy dośrodkowanie próbuje przeciąć, czy jednak obserwować na linii. Skończyło się drugim golem dla gości.

Reklama

5:2 to wynik, który w pełni oddaje obraz tego meczu. Trochę szalonego, trochę beztroskiego, ale jednak: pod dyktando gospodarzy, choć z wyraźnym akcentem również ze strony tego drugiego zespołu. Gdybyśmy byli kibicem z Majorki, pewnie dopytywalibyśmy, czy nie można było zagrać bardziej kunktatorsko, czy nie można było skupić się na defensywie. Ale jesteśmy przede wszystkim kibicami dobrego futbolu, więc po prostu wracamy delektować się uderzeniem Suareza.

Fot.Newspix

Najnowsze

Hiszpania

Hiszpania

Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Patryk Stec
2
Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna
Hiszpania

Mbappe wraca z dalekiej podróży. Taki Real kibice chcą oglądać

Patryk Stec
15
Mbappe wraca z dalekiej podróży. Taki Real kibice chcą oglądać

Komentarze

0 komentarzy

Loading...