Nie rozpieszcza nas w tym sezonie Liga Mistrzów – właściwie poza grupą F, która od początku wydawała się śmiertelnie silna, emocje są zabijane dość szybko i metodycznie. Jeszcze przed dzisiejszymi meczami, awans z grup A-D mają zapewnione trzy drużyny, a Manchester City jest o krok od osiągnięcia celu. Z drugiej strony – wystarczy jeden dzień, w którym faworyci się potkną, by walka rozgorzała na nowo. Dlatego dziś czekamy nie tylko na piłkarskie fajerwerki, nie tylko na kolejną bramkę Grzegorza Krychowiaka, ale przede wszystkim – na emocje, które zagwarantować mogą tylko wyjątkowe mobilizacje w szeregach drużyn skazywanych na pożarcie.
No to tak: kto dzisiaj może się wysypać na najprostszej przeszkodzie?
Przede wszystkim Tottenham.
Pogrążony w kryzysie klub wykonał najbardziej drastyczny ruch, jaki tylko można było sobie wyobrazić. Zastąpienie optymistycznego dyplomaty z zamiłowaniem do ofensywnej gry i wieloletniego budowania piłkarzy zamiast grzmotów na rynku transferowym człowiekiem z drugiego bieguna to prawdziwa rewolucja. Wejście Jose Mourinho do nowego środowiska było wprawdzie dość udane – Tottenham po 50 minutach prowadził 3:0 na stadionie West Hamu United – ale już końcówka tegoż meczu pozostawiała wiele do życzenia. “Młoty” zdołały nawet strzelić trzy gole, ale jeden został słusznie anulowany przez VAR. Po przerwie podopieczni Jose Mourinho oddali szalone trzy strzały, przy dziewięciu uderzeniach gospodarzy.
JOSE MOURINHO SENSACYJNIE WYGRYWA CAŁĄ LIGĘ MISTRZÓW? KURS W ETOTO TO 26,00!
Rozumiemy, że przy 3:0 gra się trochę inaczej, ale mimo wszystko – dziś Tottenham po prostu musi zagrać pewniej i bezpieczniej. Przyjmuje u siebie Olympiakos Pireus, który do tej pory ugrał cały punkt – właśnie w pierwszym meczu z Anglikami. Co prawda “Koguty” nadal mają naprawdę przyzwoitą sytuację w tabeli i aż 4 punkty przewagi nad Crveną Zvezdą, ALE trzeba mieć w pamięci choćby ubiegłoroczną edycję Champions League. Serbowie niespodziewanie pokonali u siebie 2:0 sam Liverpool, więc naprawdę, nie jest wykluczone, że oni jeszcze w tej grupie namieszają. Tak, z Tottenhamem przegrali 0:4 i 0:5, ale przecież Bayern, już z zapewnionym awansem, z szeregiem problemów w lidze, w dodatku na słynnej Marakanie… Trzy punkty w dzisiejszym meczu w Belgradzie przy jednoczesnym potknięciu Spurs z Olympiakosem sprawiłyby, że grupa B stałaby się chyba drugą najciekawszą w całej stawce.
Natomiast trzeba jednak patrzeć na całość realistycznie. Dzisiaj 1,25 na wiktorię Bayernu w Belgradzie. Jakikolwiek inny scenariusz niż komplet punktów faworytów byłby sensacją.
Dalej mamy grupę C, gdzie nadal awansu nie dopiął Manchester City.
To o tyle dziwne, że stawka wydawała się prościutka, a droga do kolejnej fazy usłana różami. Atalanta Bergamo, czyli chyba najłatwiejszy rywal z Serie A. Dinamo Zagrzeb, które wspomaga się piłkarzami i trenerami z Ekstraklasy, co stanowi mocną recenzję ich potencjału. Szachtar Donieck, który wprawdzie wciąż się trzyma mimo niewesołej sytuacji w kraju, ale jednak: w ubiegłym sezonie odpadł z Ligi Mistrzów już w grupie, a w Lidze Europy na pierwszej przeszkodzie, Eintrachcie Frankfurt. Wystarczył jednak niespodziewany remis z Włochami, zresztą po golu wypożyczonego z Chelsea Pasalicia, by sytuacja w grupie pozostała otwarta aż do piątej kolejki.
MANCHESTER CITY POZOSTAJE FAWORYTEM DO ZWYCIĘSTWA W CAŁYCH ROZGRYWKACH – ETOTO PŁACI PO KURSIE 3,80!
Dlaczego Citizens mogą się wyłożyć? Ech, no nie mogą się wyłożyć, to wykracza poza nasze zdolności pojmowania, ale mimo wszystko, postarajmy się nakreślić taki scenariusz. Dzisiaj Szachtar wygrywa na Etihad. Dinamo Zagrzeb wywozi komplet z Mediolanu. Przed ostatnią rundą spotkań, City prowadzą z 10 punktami, ale na karku mają Ukraińców i Chorwatów z 8 punktami na koncie. I cyk, w ostatniej kolejce Szachtar rozbija Atalantę, z kolei chorwacki Probierz (czyli chorwacka wersja polskiego Guardioli) ogrywa hiszpańskiego Guardiolę i proszę bardzo – dalej grają Dinamo i Szachtar, podczas gdy City ostrzą sobie zęby na Ligę Europy.
Realne, zupełnie jak awans polskiej drużyny do fazy grupowej Ligi Mistrzów. No ale wybaczcie, mieliśmy tropić niespodzianki, a uwierzcie – zostało na nie już naprawdę niewiele miejsca.
Awansu do dalszej fazy nadal nie mają również Real oraz Atletico Madryt. Co więcej, oba stołeczne kluby dzisiaj wystąpią w szlagierowych spotkaniach z rywalami, którzy już mają awans – Atletico jedzie do Turynu, podczas gdy “Królewscy” zagrają na Santiago Bernabeu z PSG.
Czy coś się tutaj może wysypać? Zacznijmy może od Realu, który fatalnie wszedł w rozgrywki ugrywając jeden punkt w pierwszych dwóch kolejkach. Oczywiście takie potknięcia tego typu klubom uchodzą kompletnie bezkarnie – po dwóch zwycięstwach nad Galatasaray przy jednoczesnej kiepskiej grze obu outsiderów grupy, chłopaki pod wodzą Zidane’a są właściwie o jeden remis od awansu. Nawet jeśli dzisiaj przegrają z PSG u siebie, a Brugia przywiezie 3 punkty ze Stambułu, to i tak w ostatniej kolejce Realowi wystarczy podział punktów z Belgami, by grać dalej.
REAL WYGRYWA DZISIAJ Z PSG? KURS 2,50 W ETOTO!
Trochę szkoda stylu, ale pamiętajmy – Real nawet z Cristiano Ronaldo w składzie, pewnie idący po kolejne triumfy w tych rozgrywkach, miewał trudniejsze chwile. By daleko nie szukać – 3:3 w Warszawie.
Atletico? Tu chyba możliwość wyłożenia się jest największa, ale i tak szacujemy szanse na kilkanaście procent. Atletico żeby nie awansować dalej (taka konstrukcja zdania wydaje się najbardziej odpowiednia) musiałoby przegrać z Juventusem na wyjeździe (realne), a potem przegrać u siebie z Lokomotiwem (mniej realne), w dodatku uwzględniając, że dzisiaj Rosjanie poradzą sobie z Bayerem Leverkusen. Jest jeszcze opcja trzecia, czyli Krychowiak i spółka remisują z Niemcami, a potem w Madrycie wygrywają na tyle wysoko, by przeskoczyć Simeone mimo równej liczby punktów.
Jeśli bierzemy pod uwagę grupy A-D – to właśnie ta z udziałem Atletico ma szansę utrzymać kibiców w emocjach aż do ostatniego gwizdka ostatniej kolejki. Z jednej strony – trochę bida, że dramaturgii na tym etapie Ligi Mistrzów już raczej nie uświadczymy. Z drugiej – przecież wszyscy wiemy, że faza pucharowa odda nam to wszystko z nawiązką.
Pod względem emocji w grupie? Na pewno Lokomotiw, na pewno Juve z Atletico, ewentualnie jeszcze Tottenham z Olympiakosem. Pod względem jakości piłkarskiej? Real z PSG, potem Turyn, potem długo, długo nic. Pod względem występów Polaków? Krychowiak o 18:55, Lewandowski o 21:05. Ewentualnie Dinamo, bo przecież Bjelica to prawie Polak, a może i Kądziora wpuści.
Plan jazdy na dzisiaj:
18.55:
Galatasaray – Club Brugge
Lokomotiw Moskwa – Bayer Leverkusen
21:00:
Atalanta Bergamo – Dinamo Zagrzeb
Crvena Zvezda Belgrad – Bayern Monachium
Juventus – Atletico Madryt
Manchester City – Szachtar Donieck
Real Madryt – PSG
Tottenham – Olympiakos
Fot. NewsPix.pl