Reklama

Czy to znów będzie angielski sezon? Za wcześnie, ale…

redakcja

Autor:redakcja

24 października 2019, 10:57 • 2 min czytania 0 komentarzy

Było do niedawna tak: Anglicy taplają się w bajorze forsy jak młode świnki, na stadionach złote klamki, w toaletach z kranów płynie Johnny Walker, każdy potrafiący kopnąć prosto piłkę junior z angielskim paszportem z miejsca miejsca jest wart PKB Mołdawii, a potem jechali w Europę, wychodzili na boisko i zbierali w czapkę.

Czy to znów będzie angielski sezon? Za wcześnie, ale…

Pytanie: czy zeszły sezon – kiedy wreszcie przyżarło i na boisku, w dodatku w sposób spektakularny – był ewenementem, czy jednak początkiem zmiany piłkarskiej warty? Tegoroczne wyniki wskazują raczej na drugi scenariusz.

Zmierzmy się najpierw z twardymi statystykami. Punktacja w Lidze Mistrzów po trzech kolejkach:

1. Premier League – 25 punktów (Manchester City 9, Chelsea 6, Liverpool 6, Tottenham 4)

2. La Liga – 22 punkty (Barcelona 7, Atletico 7, Valencia 4, Real 4)

Reklama

3. Bundesliga – 19 punktów (Bayern 9, RB Lipsk 6, Borussia 4, Bayer 0)

4. Serie A – 18 punktów (Juventus 7, Napoli 7, Inter 4, Atalanta 0)

Idźmy dalej. Królestwo polskie, czyli eliminacje Ligi Europy. Tak bardzo odległe od zwyczajowego terytorium angielskiej piłki, ale i tu trzeba odnotować, że Anglicy zaznaczyli teren i dominację nad innymi topowymi ligami: Wolverhampton pokonało Torino.

Do tego dorzućmy Manchester United i Arsenal w Lidze Europy, w tym Arsenal na razie wykręcający bezbłędny rezultat, bez straty bramki. Ciut lepiej punktują Hiszpanie, niemniej Anglicy tuż za nimi, Bundesliga ze swoimi znaczącymi kłopotami, Włosi już w składzie niekompletnym.

Oczywiście to nie tutaj rozstrzygnie się ten sezon, oczywiście jest za wcześnie, by wyciągać daleko idące wnioski, oczywiście wiążące będzie to, co w ćwierćfinałach, półfinałach i finałach. Ale jak na razie tendencja jest potwierdzana i nie zmieniają tego jednostkowe wyniki takie jak 2:7 Tottenhamu u siebie – ten Tottenham i tak pewnie mimo kryzysu wyjdzie z grupy (pamiętacie poprzedni sezon? Na półmetku fazy grupowej algorytmy bukmacherów dawały Spurs szanse na finał na poziomie… poniżej 1%), a Bayern po tym meczu sam miał kłopoty w kolejnych, co wskazuje jak szczególny to był mecz, to zupełnie osobnego potraktowania.

Reklama

Zwłaszcza po tym Tottenhamie widzimy jeszcze margines do podkręcenia bilansu Premier League. Natomiast nie mamy wątpliwości co do tego, że w śrubowaniu rankingu UEFA kluczowa będzie musiała okazać się dyspozycja Liverpoolu i Manchesteru City. Jeśli maszynki Kloppa i Guardioli będą w stanie przeciwstawić się Barcelonie (prawie dała radę Slavia), Bayernowi (czarny koń?) czy Juventusowi, to Anglicy znów będą mogli naprężyć bicepsy, tricepsy i barki, a następnie zaintonować “it’s coming home…”.

Fot. UEFA.com

Najnowsze

Skoki

Lillehammer przyniosło nam… najstarszego lidera PŚ w historii. Polacy? Bez błysku

Błażej Gołębiewski
0
Lillehammer przyniosło nam… najstarszego lidera PŚ w historii. Polacy? Bez błysku

Liga Mistrzów

Komentarze

0 komentarzy

Loading...